*10*

100 12 1
                                    

- Dzwonił niedawno ten pracownik Kamila...- Sara na moment się zamyśliła, starając się przypomnieć jego imię. Niestety Emilia podejrzewała, o jakiego pracownika chodziło.- Danny, tak?- przytaknęła. Już bała się, co od niej chciał.- Prosił cię do telefonu, ale że cię nie było, poprosiłam, żeby wpadł do nas dzisiaj.

Emilia zrobiła okrągłe oczy.

- Tutaj?
-Tak. A czy to dla ciebie jakiś problem?- Sara podniosła jedną brew do góry.
- Mógł się postarać i poprosić cię o numer mojej komórki- zauważyła. Niestety podejrzewała, że na takie właśnie zaproszenie liczył.
Nie widzieli się od spotkania w firmie Kamila. I pomimo, że przeprosił, nadal nie potrafiła zrozumieć jego postępowania, które przypominało zachowanie anstolatka.
- Przyjdzie już niebawem- Sara upiła łyk kawy z filiżanki.
- Dobra- wzruszyła ramionami. Z jednej strony nie chciała się z nim widzieć, a z drugiej ciekawiło ją, czego może od niej chcieć.

Danny zjawił się godzinę później. Zaparkował przed willą i kiedy Emilia zobaczyła go wysiadającego z samochodu przez okno ze swojego pokoju, zeszła na parter. Oparła się biodrem o balustradę schodów i czekała. Drzwi otworzyła ich gosposia i zaprosiła Danny'ego do środka.
- Witaj, Emily- przywitał się, zauważając ją od razu.
- Cześć.
Chciał ją pocałować w policzek, ale szybko mu to uniemożliwiła.
- Nadal jesteś zła?
- Nie, skąd- wysiliła się na ironię.
- Jesteś bardzo...- zastanowił się.- Trudną kobietą.
- Trudną?- powtórzyła, zakładając ręce na piersiach.- Jestem trudna?
- Dokładnie.
- Mogę wybaczyć określoną ilość razy, które ty już wykorzystałeś. Przestawiłeś mój samochód bez mojego pozwolenia, wybaczyłam ci to. Byłeś dla mnie bardzo niemiły, ale zaproponowałeś, żeby spróbować się dogadać. Zgodziłam się na to- wyliczała.- Jak ty w ogóle zdobyłeś wtedy kluczyki do mojego auta?!- przypomniała sobie nagle, że nigdy się tego nie dowiedziała.
- Akurat to nie było trudne- mrugnął do niej okiem.
- Czy ty zdajesz sobie sprawę, że to jest karalne?
- Emily...- przewrócił oczami- Będziesz to wywlekać? Przecież to było dawno...
- Masz rację, dawno, ale takich spraw się nie zapomina.
- Musimy się kłócić?
- Nie będziemy się kłócić, kiedy przestaniesz się tak zachowywać i dawać preteksty do kłótni.
- Przeprosiłem. Co jeszcze mogę zrobić, żebyś mi wybaczyła? Teraz jestem trzeźwy. O!- wpadł na pomysł.- Może wybaczysz mi, kiedy coś ci powiem. Mam dla ciebie propozycje. Wiem, że szukasz pracy...
- Skąd wiesz?- spytała podejrzliwie, trochę niegrzecznie mu przerywając.
- Kamil coś kiedyś wspomniał- wzruszył ramionami.
Emilia skinęła głową, dając mu znak, że zrozumiała i aby kontynuował. Była ciekawa, co takiego wymyślił. Domyśliła się, że właśnie w tej sprawie ją odwiedził.
- Mam dla ciebie pracę- powiedział.- To znaczy nie ja, ale mogę ci ją załatwić- uśmiechnął się triumfalnie.- I nie jest to firma twojego ojca.
- Możesz załatwić dla mnie prace?- chciała się upewnić. Przytaknął.
- Skończyłaś prestiżową uczelnię wyższą, więc uznałem, że jak najbardziej się nadajesz.
- Mówisz mi to ot tak z dobroci serca czy chcesz coś w zamian?- była bardzo podejrzliwa. Po Danny'm Holland'zie można było się wszystkiego spodziewać.
- Nic za to nie chcę- wzruszył ramionami. Emilia zaczęła się zastanawiać czy mówi serio, czy nie.- No może tylko twoje wybaczenie za ostatni wybryk- mrugnął okiem.- Jest to posada nauczycielki śpiewu w jednej ze szkół muzycznych w Nowym Jorku. Nie jest to posada na dłużej. Jedynie dwa miesiące. Na zastępstwo, ale mogłabyś sprawdzić czy to jest to, co chcesz robić.
Emilia chwilę się zamyśliła. Nie spodziewała się takiej wiadomości od Danny'ego. Dopiero niedawno się poddała i zgodziła na warunki ojca, nie szukając żadnej innej pracy, a ta sama do niej przyszła. Było to jej na rękę, jednak miała lekkie obawy co do intencji mężczyzny.
- Danny, powiedz od razu, czego chcesz?- postanowiła grać w otwarte karty.- Nie wierzę, że chcesz załatwić mi pracę dla wybaczenia.
Popatrzył na nią jak na idiotkę.
- A czy ja muszę coś chcieć w zamian?
- A nie chcesz?- podniosła jedną brew do góry.
- Nie- odpowiedział jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie.- Tylko twoje wybaczenie.
- Mówisz mi o tej pracy ot tak?- nie mogła uwierzyć.
- Dokładnie tak, Emily. Chcę pokazać, że się staram i cie przeprosić. Kolejny raz. Poza tym dzięki mnie tej pracy nie dostaniesz. Sama musisz pójść tam i porozmawiać z odpowiednimi osobami.
- Dobra.. - podrapała sie po karku.- Dzięki, że mi powiedziałeś- uśmiechnęła się blado.
- Polecam sie na przyszłość- uśmiechnął się.- Daj mi znać, czy dostałaś tą robotę czy nie- puścił jej oczko.
- Ok- bąknęła oszołomiona. Nie wiedziała czy dobrze robi, ale skoro to tylko dwa miesiące to nic jej nie szkodziło.
- Będę już wracał do pracy- zerknął w stronę drzwi.
- Odprowadzę cię- kiedy Danny otwierał frontowe drzwi, w ostatniej chwili się odwrócił.
- Wyślę ci sms'em adres tej szkoły i nazwisko tego całego dyrektora- kąciki jego ust powędrowały do góry.- Numer już mam.
- Dobrze. Jeszcze raz dziękuję- powiedziała to szczerze.

OKNO NA NOWĄ DROGĘ | YA [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz