*27*

101 9 2
                                    

Emilia stała, patrząc raz na Lucie, a raz na mężczyznę imieniem Kevin. Nie wiedziała, co powiedzieć. Kiedy Joanna opowiadała jej o Lucie, wspomniała coś o jakimś Kevinie, przypomniała sobie, ale nie sądziła, że był dla niej kimś ważnym. Jak się okazało, był. Kobieta wróciła pamięcią do chwil, kiedy oglądała zdjęcia w albumach po powrocie ze szpitala. Miała ochotę strzelić sobie z otwartej dłoni w czoło. Jak mogła nie skojarzyć imion? Mogła już wtedy zapytać Joannę o Kevina, z którym miała wiele zdjęć z kilku lat jej życia. Jak na złość nawet o tym nie pomyślała. Prawie całkowicie zapomniała o tej osobie, która stała teraz niemal tuż przed nią i czekała na jej ruch. Spojrzała mu prosto w oczy.

- Chciałbym porozmawiać- powiedział. Emilia usłyszała coś na kształt mruknięcia ze strony Lucie. Kobieta spojrzała w stronę przyjaciółki. Wyglądała, jakby chciała zabić Kevina własnym wzrokiem.

- O czym?- przymrużyła oczy, jakby chciała wykryć jakieś kłamstwo. Trochę zaniepokoiła ją postawa przyjaciółki.

- Nie wiem- westchnął.- Właściwie nie wiem, po co przyjechałem. Może chciałem cię zobaczyć? Nie wiem..- pokręcił głową.

Emilia patrzyła na niego uważnie. Następnie swój wzrok przeniosła na Lucie i Kaśkę, uśmiechając się lekko w ich kierunku.

- Możecie nas zostawić samych?- spytała. Oczy Lucie powiększyły swoje rozmiary.- Lucie, tylko z nim porozmawiam- uspokoiła, chociaż nadal nie znała powodu zachowania blondynki. Kaśka posłusznie wstała z kanapy i posyłając uśmiech w stronę Emilii, wyszła, kierując się w stronę schodów. Lucie jeszcze chwilę siedziała na swoim miejscu, ale później powoli wstała, uważając na swoją córeczkę.

- Emilka, proszę cię, zwracaj uwagę na to, co słuchasz- poprosiła szeptem. Emilia zmarszczyła czoło, jeszcze bardziej nic nie rozumiejąc, ale powoli skinęła głową. Następnie poczekała aż jej przyjaciółka zniknie jej z pola widzenia.

- Usiądź- zwróciła się do byłego narzeczonego, wskazując kanapę, na której już wcześniej siedział. Chwilę się zawahał, ale usiadł, a Emilia naprzeciwko niego w fotelu, w którym chwilę wcześniej siedziała Lucie.- Chciałeś porozmawiać- przypomniała. Skinął ledwo widocznie głową, nawet na nią nie patrząc.- Bo.. wiesz..- podrapała się po karku.- Ja cię nie pamiętam. Wiem tylko, że byliśmy kiedyś zaręczeni.

- Zaręczeni- prychnął pod nosem.- Tak, byliśmy zaręczeni- pokręcił głową. Uniosła jedną brew do góry.

- Jeśli chcesz mi coś o nas opowiedzieć, to powiedz- zaczęła niepewnie.

- O nas?- zaakcentował drugie słowo. Skinęła wolno głową.- Co tu mówić- wzruszył ramionami. Siedział pochylony lekko do przodu, opierając się na rękach opartych na kolanach.- To trochę skomplikowane.

- Ale chciałabym wiedzieć.

- Cholera, Emily- opuścił swoją głowę w dół tak, że brodą dotykał klatki piersiowej.- To tak cholernie trudne- przejechał dłońmi po swojej łysinie, która z pewnością nie była wynikiem wieku.

- Więc mi to wytłumacz- szepnęła. Albo jej się wydawało, albo usłyszała chlipnięcie. Zmarszczyła czoło. Kevin płakał? Nie, to nie było możliwe.

- W życiu popełniłem tyle błędów..- jego głos się urwał.

- Każdy je popełnia- zawahała się, czy nie wstać i do niego nie podejść, ale zrezygnowała.

- Tylko, że za moje błędy płacisz ty- wyprostowała się. Ona płaci za jego błędy? Ale jak? Zastanawiała się.- Nie pamiętasz, ale bardzo cię zraniłem- i wtedy podniósł swój wzrok na nią. Jej buzia bezwładnie się otworzyła, kiedy zobaczyła jego czerwone oczy pełne łez, które co chwila spływały po jego i tak już mokrych policzkach.

OKNO NA NOWĄ DROGĘ | YA [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz