*6*

99 13 4
                                    

Bartek uśmiechnął się, tak jak Emilia kiedyś kochała i podszedł do niej bliżej. Przytulił ją. Tak po prostu, a jej po policzku popłynęła pierwsza łza. Była zaskoczona jego ruchem, więc dopiero po chwili odwzajemniła uścisk.

- Ale się zmieniłaś- powiedział, uwalniając ją z uścisku.- Ledwo cię poznałem.

- Ty też się zmieniłeś- odpowiedziała, kiedy kolejna łza wypłynęła z jej oka.

- Ej, nie płacz- Bartek wytarł łzy z jej policzków, a Emilia zadrżała.- Popsujesz sobie makijaż.

- Jest wodoodporny- zaśmiała się cicho.

- Skoro się znacie to was zostawię. Przywitam gości- powiedziała Anita i oddaliła się pośpiesznie tanecznym krokiem.

- Przykro mi z powodu twojej babci- powiedział Bartek, odswuając się dwa kroki w tył.

- To było bardzo dawno- niemal szepnęła.- Ale do dziś bardzo za nią tęsknię.

- Wyobrażam sobie..- westchnął.- Ślicznie wyglądasz. W ogóle jesteś piękną kobietą.

Emilia trochę się zmieszała. Niejednokrotnie słyszała od kogoś komplement, ale ten z ust samego Bartłomieja Formańskiego sprawił, że zrobiło się jej gorąco.

Przez chwilę milczeli, po prostu przyglądając się sobie nawzajem.

- Siedem lat...- szepnęła Emilia. Nie mogła uwierzyć. Kiedyś wiele razy wyobrażała sobie ich spotkanie, aż pewnego dnia straciła jakiekolwiek nadzieje na ponowne zobaczenie mężczyzny.

- Tak. Szmat czasu.

- Właśnie. Dużo się wydarzyło.. i zmieniło.

- Nawet bardzo dużo.

W tamtym momencie drzwi domu otworzyły się na całą szerokość, a w nich pojawiła się brunetka o długich, falowanych włosach. Ubrana była w czarną, sięgającą do łydek sukienkę w białe kwiaty i skórzaną kurtkę pomimo ciepłej pogody. Emilia uznała, że to jakiś żart od losu. Przełknęła ślinę, wpatrując się w dziewczynę z szeroko otwartymi oczami. Teraz już była niemal pewna, że nie przeżyje tego wieczoru bez omdlenia z emocji.

Dagmara szukała zaciekle czegoś w czarnej torebce.

- Brat, nie widziałeś gdzieś mojej ładowarki do telefonu?- nie podnosiła wzroku.- Wydawało mi się, że...- przerwała, zaważając Emilię, która stała jak słup soli. Dagmara także stanęła jak wryta w ziemię. Zmierzyła Zielonkę od stóp do głów z lekko rozchylonymi ustami.

Bartek tylko się uśmiechnął.

- Dagmara, poznajesz ją? To Emilka.

- Poznaję- powiedziała Dagmara bezuczuciowo. Emilię przeszedł zimny dreszcz.

- Cześć, Daga... Dagmara- poprawiła się. Pomyślała, że pewnie nikt już tak do niej nie mówi.

- Cześć.

Stali chwilę w ciszy. Emilia czuła się dość niekomfortowo w takim położeniu. Dlaczego Bartek ją przyjął tak radośnie, a Dagmara tak chłodno? Raczej spodziewałaby się odwrotnej sytuacji.

- Pójdę do Anity- blondynka przerwała ciszę, podnosząc wysoko głowę. Ruszyła w kierunku ogrodu za domem, gdzie miało odbyć się ognisko urodzinowe.

- Pójdę z tobą- Bartek doskoczył do niej w kilku susach.- Nie przejmuj się nią. Czasami potrafi zachowywać się jak dziecko- powiedział, a Dagmara rzuciła w niego małym kamykiem, który przeleciał nad jego głową.- A nie mówiłem?- Emilia parsknęła śmiechem.

OKNO NA NOWĄ DROGĘ | YA [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz