Nathaniel (Nate)
Kiedy wyszliśmy z podwórka , miałem ochotę dowalić tej kretynce . Za dużo sobie pozwalała. Miałem nadzieje ,że wypierdzieli z Los Angeles jak najszybciej. Byłem ciekawy czy zostaje na stałe. Niestety, wszystko na to wskazywało , ale mimo to zapytałem Harrego.
- Ej... Ale Maddison tu jest na stałe?
- Najprawdopodobnie tak...
- Kurwa...
- Stary , miałem taką samą reakcje!
- Nie dziwię ci się... To zaraza a nie dziewczyna...
- W tym córka siostry mojej mamy...
- Współczuje ...- powiedziałem. Nie byłem zadowolony.
—————————————-
Chodziłem z Harry'm bez celu po Los angeles, i w pewnym momencie zadzwonił mój tata, mówiąc że mama miała wypadek samochodowy i leży w szpitalu w bardzo ciężkim stanie.
Natychmiast poinformowałem o tym Harrego i poszliśmy w stronę jego domu aby mnie zawiózł do szpitala ponieważ ja byłem pod wpływem alkoholu i wolałem nieryzykowac.
- Kurde martwię się o nią stary, co ja co ale to jest moja mama jednak. - powiedziałem wsiadając do auta
- Bedzie dobrze, musi być - powiedział mój przyjaciel . Jechaliśmy do szpitala a ja bardzo się martwiłem o mamę, lecz wiedziałem ze wsyztsko bedzie dobrze. Juz w szpitalu lekarze wszytsko mi powiedzieli i mówili ze nie ma sensu tutaj siedzieć do rana, wiec pojechałem z Harrym do jego domu na nockę bo nie chciałem być teraz sam w domu, bo tata siedzi z mamą, a mama w szpitalu wiec postanowiłem nocować u Harrego.
-—————————————-
Kiedy weszliśmy do domu, było coś około 21. Byłem ciekaw , czy Maddison gdzieś poszła czy nadal była w domu.
- Harry?
- No co?
- A Maddison jest w domu?
- Mamy spokój. Nocuje u Alice.
- Chwilę... To one się przyjaźnią?
- I to jeszcze jak...
- Nie no... Głupia i głupsza to przyjaciółki!
- Widzę ,że to dla ciebie jakiekolwiek pocieszenie.
- E tam ... Prawie żadne... Ale jednak jak chodzi o Maddison to zawsze jakieś.- przyznałem Harry'emu i poszliśmy grać na PlayStation. Po kilku godzinach grania mieliśmy dość więc poszliśmy coś zjeść.
- Co jest do jedzenia, Harry? - zapytałem, bo nie mogłem wytrzymać z głodu.
- Mogą być... Tosty... Naleśniki...I... Chipsy.
- Dawaj chipsy.
- Ale zdrowo jesz!
- Weź...- Nie miałem ochoty na żarty. Miałem ochotę tylko na... Chipsy. Miałem ochotę tylko na chipsy, tak.
Zjadłem całą paczkę i nie wiadomo kiedy była 1 w nocy.
- Dobra chodźmy spać bo jutro szkoła.- Zaproponował Harry a ja nawet nie protestowałem i poszliśmy spać, ale za nic nie mogłem spać. Napisałem więc do swojej siostry, żeby powiadomić o wypadku mamy. Harry leżał na łóżku nad moim materacem, więc miał możliwość przeczytania wiadomości.
- Kto to? Jakaś twoja babeczka?
- to moja siostra.
- Aha. A jakoś jej nigdy nie widziałem...?
- Mieszka na Florydzie i ma 23 lata - Odcięła się od nas. Nie mamy z nią kontaktu, ale od czasu do czasu z nią popisze.
- Ma zamiar was odwiedzić ?
- Pisze z nią raz na 5 miesięcy może. A jak już pisze to zapominam zapytać.
- Kiedy ostatnio tu była?
- Przed przeprowadzką, czyli jakieś 6 lat
- Współczuje stary.. nie masz łatwo - powiedział Harry.
Po chwili zgadil światło i poszliśmy już spać
——————————————
Obudziłem się o około 6:46, stwierdziłem ze nie ma sensu isc dalej spać wiec wstałem i wyszykowałem się juz do szkoły, w między czasie obudziłem Harrego. Nie miałem w ogole humoru przez wypadek mamy i od razu po szkole mam zamiar się tam wybrać. Jedna jedyna rzecz mnie podnosiła na duchu, mianowicie mój cudowny plan zemsty na Maddison, jesczez mam przez nią tydzień szlabanu, wiec dzisiaj w szkole niech się szykuje na niezłą jazdę.
Kiedy myślałem nad tym jaki mam cudowny plan zemsty na dol zszedł Harry mówiąc żebym się spieszył, wziąłem szybko plecak i wyszłem za Harrym z domu. Wsiadłem do auta i pojechaliśmy do szkoły.
CZYTASZ
Good choice
Teen FictionMaddison Davis, przez problemy rodzinne musiała wyjechać ze swojego rodzinnego miasta do Los Angeles, gdzie miala zamieszkać ze swoim kuzynostwem. Dziewczyna zacznie nowe życie, pozna nowych ludzi i bedzie miała nowe problemy, a jeden z nich nazywa...