Rozdział 6

1.4K 24 3
                                    

MADDISON

Siedziałam u "siebie" w pokoju i czytałam sobie "korepetytora" tak wiem ale lubię takie książki czytać są ciekawe i się coś w nich chodziaż dzieje, nagle usłyszałam pukanie do drzwi, nie chciałam z nikim gadać więc powiedziałam żeby odszedł ale w tedy usłyszałam:
-Maddi to ja Will mam propozycje dla ciebie - powiedział przez drzwi, a ja westchnęłam, wstałam z łóżka i otworzyłam mu drzwi, Will nie był brzydki, miał brązowe oczy które cudownie komponowały się z jego blond włosami i jego tatuażami, był też wysoki mogłabym powiedzieć że tak 190 cm wzrostu i NAPEWNO chodzi na siłownie.
Wyciagnełam się szybko z transu i odpowiedziałam:
-Mhmm jaką? - i gestem ręki zaprosiłam go do "siebie" do pokoju, a on usiadł na łóżku i jak na nieszczęście zauważył te książkę.
- U lala korepetytor ? Ty takie książki czytasz - powiedział najwidoczniej zdziwiony
- No... Tak, przynajmniej się tam coś dzieje w tych książkach.
- Nie oceniam - i podniósł ręcę w geście obronnym a ja się zaśmiałam
- Masz cudowny uśmiech - powiedział uśmiechając się do mnie.
Zrobiło się trochę niezręcznie więc zapytałam
- No to co takiego chciałeś mi powiedzieć?
- Ogolnie to postanowiliśmy z chłopakami wybrac się nad morze do domów, w domkach bedziemy mieszkać za darmo, bo rodzice Caleba się tym zajmują i nam wypożycza 1 domek i pomyślałem ze fajnie by było jakbyś pojechała tam z nami, bo co bedziesz siedziała sama w domu - skończył swoją długa wypowiedz. A ja odpowiedziałam:
- Nathaniel bedzie ?
- Tak, bedzie Nate, Zane , Caleb, Harry i Ja No i oczywiscie ty jak pojedziesz
- To nie jadę - powiedziałam mu
- Dlaczego? - odpowiedział ze smutna miną
- Po pierwsze bo jedzie Nataniel a po drugie że pewnie bedzie chciał mnie utopić czy cos w tym stylu a ja wole nie ryzykować. - odpowiedziałam mu a on nie odpuszczając próbowała mnie namówić, aż w koncu powiedziałam
- Dobra pojadę jak pojedzie moja przyjaciolka Alice
- Omg No i superr, pójdę jutro do niej i z nią pogadam - powiedział i wstał z łóżka kierując się do dzwi.
- A kiedy jedziecie - zapytałam
- Pojutrze czyli w sobote a wrócimy jakos w czwartek
- Okey dzięki Will - odpowiedziałam i tez wstałam z łóżka, podchodząc do niego
- Ide po wodę - powiedziałam mu widząc jego niepewna mine.
I obydwoje poszliśmy na dol.
Zeszliśmy po schodach a Will wtedy krzyknął do chłopaków że pojadę jak pojedzie Alice, a wiedziałam że Alice raczej nie pójdzie bo nie lubi być w gronie ludzi a szczególnie 5 chłopaków, a szczerze to nie chciałam jechać z nimi ze względu na Nathaniela i w sumie tylko ze względu na Nathaniela. Zeszłam ze schodów i kierowałam się w stronę kuchni po szklankę z wodą i cytryną, nie czułam się swoją ponieważ cały czas miałam wrażenie ze ktoś ciagle na mnie patrzy, z chęcią zobaczenia osoby, odwróciłam się i zobaczyłam Nathaniela siedzącego w jadalni i jedzącego kanapki i patrzącego się na mnie, w chwili kiedy spojrzałam na niego on odwrócił wzrok i wbił oczy w jedzenie. Wziełam szybko wodę i poszłam szybkim krokiem do pokoju, było późno ale mi zachciało się biegać więc ubrałam się na sportowo, wziełam słuchawki i już szłam po schodach i wtedy Harry zapytał:
- Gdzie idziesz ?
- Nie twoja sprawa - Odpowiedziałam
- Właśnie że moja, matka mnie zajebie jak ci się coś stanie - powiedział zirytacia w głosie
- Nie widać? Idę pobiegać ughh - powiedziałam i poszłam zakład buty i zdałam sobie sprawy że nigdzie nie ma Nate'a, ale szczerze niezbyt mnie to obchodziło więc szybko założyłam buty i już wychodziłam z domu i wtedy ktoś powiedział
- Uważaj na siebie - już po samym głosie mogłam wywnioskować że to Will, więc odpowiedziałam
- Będę - i zamknęłam za sobą drzwi
---------------------
Przebieglam około 7km więc zrobiłam krótka przerwę i zwróciłam w stronę domu.
Jak byłam już jakoś kilometr od domu zrobiłam sobie kolejną przerwę, postanowiłam wejśc do sklepu 24h po wodę bo mi się skończyła, wychodząc ze sklepu wpadłam w kogos tors, nagi tors..
-Przepraszam, nie chciałam - powiedziałam do osoby w ktorą wpadłam, było ciemno więc jej nie widziałam ale już po jego słowach łatwo było się domyślić kto to..
- Łamago mówiłem ci już żebyś uważala jak łazisz - odpowiedział z rozbawieniem w głosie.
- Boże ale ja mam szczęście akurat na ciebie musiałam wpaść, co ty tu w ogóle robisz ?
- to co ty, biegam nie widzisz ?
- nie wiem czy wiesz ale jest ciemno i nie widzę za dużo - powiedziawszy to odbiegam od niego, zostawiając go z tyłu.
----------------------
Weszłam do domu,zdjęłam buty i poszłam wsiąść szybki prysznic ale zapomniałam wziąsc że sobą ciuchów, więc zawinelam sobie ręcznik dookoła i wyszłam z łazienki szybko po ciuchy i wpadłam na Nathaniela pieprzonego Blake'a.
- Już 2 raz na mnie wpadasz, tylko że teraz w lepszej sytuacji. - powiedziawszy to uśmiechnął się chytrze i spojrzał na mnie od góry do dołu.
- jesteś chory czy chory? - powiedziałam to i pobiegłam szybko do pokoju po ciuchy. I wróciłam szybko do toalety,naszczescie w drodze powrotnej go już nie spotkałam, tam zrobilam sobie skin care, i jak już wszystko zrobiłam poszłam się położyć i po chwili usnełam.

——————————
Przepraszam jeśli są jakieś błędy ale dopiero się uczę pisac ksiazke  wiec mam nadzieje że nie jest tak źle. 💋💋💋

Good choice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz