MADDISON
O godzinie 11:18 obudził mnie telefon. Dzwoniła do mnie moja kochana przyjaciółka.
- Alice... Co ty chcesz? - wymamrotałam zmęczona
- A w ogóle to czemu ty nie masz prawa jazdy? - Zapytała się mnie przyjaciółka.Stwierdziłam, że to kpiny, więc przerwałam połączenie.
Alice nie była by sobą, gdyby nie zadzwoniła ponownie.-No ale naprawdę! Tak siedzę i myślę... - Zaczęła gadać o swoich ciekawych rozmyślaniach. Robiła to praktycznie codziennie, budząc mnie przy tym.
W roku szkolnym, nawet było to przydatne, ale w wakacje...- Alice, idź się lecz... Nadal nie odespałam tej jebanej imprezy ...
- Zrób sobie, to fajna rzecz, możesz se jeździć...
- WIEM NA CZYM POLEGA PRAWO JAZDY!- Przerwałam mojej przyjaciółce
- Dobraaa, ale co jak Nate' a nie będzie... Albo...
- Czemu miałoby go nie być?
- Oj tak hipotetycznie...
- Na razie nie wyskakuj w przyszłość. A jak już w ostateczności to ty mnie podrzucisz, no nie?
- Tylko po drodze, dobra kończę... Dzwoni do mnie...
- Wiem kto. Papa.
- Paa.- Pożegnała mnie, a ja wiedząc że już nie zasnę, poszłam do łazienki się umyć.Nie minęło kilka minut, a kolejny do mnie wydzwania.
- No co Nate?
- Jedziemy do galerii?- zapytał, a ja byłam w szoku, że chce w ogóle tam jechać.
- No oki... Bądź po mnie za 30 minut. Dziś nie robię makijażu. Nie chcę mi się. - oznajmiłam, a on zgodził się i powiedział że już leje paliwo.________________
- Mamoo! Wychodzę! - Krzyknęłam.
- Okej! - Opowiedziała mama ze swojego pokoju.Wyszłam przed bramę, i wypatrywałam auta Nate' a
_________________
NATEPodjechałem pod dom. Przed nim stała Maddison. Gdy mnie zobaczyła, była w totalnym szoku.
- Czemu mi nie powiedziałeś, że przyjedziesz motorem?! - Zaczęła
- Spokojnie... Auto u mechanika, bo Olivia jeździła, i mi zepsuła...
- Pinda... - powiedziała pod nosem, wyraźnie tak, żebym nie usłyszał.
Śmiechem, dałem jej do zrozumienia , że jej to nie wyszło.Usiadła za mną, założyła kask i poprawiła spodnie.
- A jakbym założyła kieckę?!
- Jest 68°F... - Powiedziałem, a ona już nic nie odpowiedziała._______________
- Dawaj na pizzę! - Męczyła mnie Maddison
- Bo ci się przytyje... - Zaśmiałem się, bo nie miałem ochoty na pizzę, ale przypomniała mi się jej anoreksja, więc zgodziłem się.
- Jupii! To choć... Tam! - Powiedziała dziewczyna, wskazując na jakąś restaurację.______________
- Nie mam kasy... - Oznajmiła brunetka, po zjedzonym posiłku.
- Dobra... Zapłacę... - Powiedziałem przywracając oczami.
- Kochany jesteś.- Spojrzała na mnie ze słodkimi oczkami.Kiedy wyszliśmy z knajpy, była jakaś 14.
- Wracamy? - Zapytałem się.
- Niee, wstąpię jeszcze po top... Jutro jakiś festyn, a ja nie mam co ubrać. - Oznajmiła.Nie miałem zamiaru szlajać się po sklepie, więc wybrałem opcję ,,Zaczekać przed sklepem".
Po kilku minutach wyszła, z jedną, małą torbą
- Ale szybko! I tylko jeden top! - Nadal nie mogłem uwierzyć, że moja Maddison zrobiła coś tak bardzo do niej nie podobnego, umiała spędzać godziny w odzieżówkach.
- Wiem! - Powiedziała z uśmiechem - Idę tylko do łazienki. Potrzymaj mi torbe. - Zrobiłem to co powiedziała i usiadłem na ławce.
Nagle usłyszałem dźwięk wywalenia. Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.
Pewnie jakiś patałach, co nie umie chodzić , się poślizgnął
CZYTASZ
Good choice
Teen FictionMaddison Davis, przez problemy rodzinne musiała wyjechać ze swojego rodzinnego miasta do Los Angeles, gdzie miala zamieszkać ze swoim kuzynostwem. Dziewczyna zacznie nowe życie, pozna nowych ludzi i bedzie miała nowe problemy, a jeden z nich nazywa...