Rozdział 12

1.5K 53 9
                                    

MADDISON

Obudziłam się rano jakos o 8:00, wiec jak na mnie to naprawdę wczesna godzina.

Dzisiaj z Alice postanowiłyśmy isc do galerii po jakaś sukienkę na bal, szczerze mam nadzieje ze Nate,  mnie zaprosi na tą imprezę.

Zrobiłam to co miałam zrobic i pojechałam pod dom Alice, ciocia pozwoliła mi wziaść auto Harrego, wiec czemu nie skorzystać i je wziełam.

— Siema stara i jak gotowa na shopping? — Zapytała się mnie podekscytowana Alice.

— Tak ,jestem gotowa, możemy jechać? — Odpowiedziałam i jednocześnie pytałam się Alice.

— Tak, tak ,możesz już jechać — Odparła moja przyjaciółka a ja odpaliłam Auto i zaczęłam jechać w kierunku galerii

Dojechaliśmy pod galerię handlową. Alice cała w skowronkach podskokach kierowała się w stronę jednego z jej ulubionych butików. Do domu miałam wracać sama bo z miasta miał ją odebrać jej chłopak Zane.

Myślałam że zakupy Z moją przyjaciółką pójdą o wiele gorzej. Ale spędziliśmy naprawdę bardzo miło czas. Kierowałłyśmy się w stronę kawiarenki na mieście aż pewnym momencie pod szedł do mnie jakiś typek

— Hej, moge twoj numer telefonu ? — Zapytał się mnie.

Chłopak nie był brzydki miał Blond włosy oraz zielone oczy ale jednak był niższy od Nate, lecz było widać że dba o swoją sylwetkę.

— Nie sorry — Odpowiedziami próbowałam go wy minąć, lecz chłopak nie odpuszczał.

— No proszę cię podasz mi tylko numer telefonu a ja ci już znikne z oczy - Powiedział nieznajomy.

Tak jak myślałam. Chłopak dalej nie odpuszczał, robił się coraz bardziej irytujący, postanowiłam go w jakikolwiek sposób spławić

— Ale chłopie czy ty rozumiesz definicję słowa nie? Poza tym mam chłopaka, więc po jaki grzyb miałabym ci dać mój numer telefonu — Powiedziałam szczerze Dumna z siebie do chłopaka

— Dobra dobra, chłopak nie ściana można przesunąć — powiedział do mnie chłopak.

Już miałam mu coś odpowiadać, lecz nagle zza rogu wyłonił się niespodziewanie Nathaniel Blake. Tak, ten Nathaniel Blake.

— Ty nie beton,można uderzyć — Odpowiedział mu z uśmiechem Nate podchodząc do niego.

Potem jak to powiedział, uderzył chłopaka Z pięści w nos, a ten się od razu odsunął i zakrył no z rękoma. Nate mu nieźle przy fasolił, bo leciała mu krew z nosa dosłownie jak woda z wodospadu.

Kiedy chłopak ledwo co trzymam się na nogach, potrze do niego Nathaniel i wyszeptał mu coś do ucha. Nie wiedziałam co mówił za cicho.

Już myślałam że zacznie się bójka, a Nathaniel po tym jak mu coś powiedział, jakby nigdy nic nie zeszło, obrócił się na pięcie i poszedł w stronę z której wyszedł.

A ja wtedy podeszłam do typa i zapytała się go:
— Nadal chcesz mój numer telefonu ?

NATE
Postanowiłem że dzisiaj odwiedzę mamę w szpitalu, podobno ma być też tam moja siostra której nie widziałem od bardzo dawna. Szybko się wy szykowałam i pojechałem do miasta kupić mamie jakieś kwiaty lub kartkę z napisem " wracaj szybko do zdrowia mamo".

Podjechałem pod główny plac, a obok wejścia do parku zauważyłem Maddison która rozmawiała z jakimś typkiem. Tylko ze od początku mi się on anie podobała,wiec postanowiłem nam podejść. I chyba to było właściwe rozwiązanie.

Usłyszałem jak Maddison mowinze ma chłopaka i zeby się od niej odwalił, a on wtedy wypalił z tekstem „chłopak nie ściana można przesunąć".

Nie wiem w sumie dlaczego, ale podeszłem do nich i powiedziałem do niego

— Ty nie beton, można uderzyć — po czym uderzyłem go w twarz.

Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego to zrobiłam. Emocje górowały. Ale w głowie ciągle
krążyła mi jedna myśl, czy Maddison serio ma chłopaka czy powiedziała tak tylko dlatego żeby pozbyć się tego faceta.

Szczerze mówiąc niezbyt mnie to obchodziło, przynajmniej tak myślałem.

Chłopak ledwo trzymam się na nogach, mimo tego podeszłam do niego i wyszeptałem mu do ucha żeby nie słyszała nic Maddi.

—Jeszcze raz się do niej zbliżysz, to obiecuje że urwę ci łeb — Po powiedzeniu tych słów poklepałem Chlopaka w ramię i odeszłem.

Byłem zły, cholernie zły. A dlaczego ? Sam nie wiem.

Miałem jechać odwiedzić mamę w szpitalu, lecz miałam zły humor i chciałem jej dobijać dlatego postanowiłam że pojadę do niej jutro. Krążyłem bez celu po los angeles. Znudziło mi się to więc postanowiłem że wpadnę do kumpla którym był Harry, Z myślą że Maddison nie ma jeszcze w domu.
Lecz kak zwykle się myliłem. A Maddison siedziała na kanapie, oglądając telewizje.

———————————————
Hejka kochani !❤️
Ogolnie w poniedziałek (29.05.23) lecę do Francji więc rozdziały mogą być mega rzadko do 4 czerwca, ale oczywiście postaram się coś wrzucać. Jeśli wam się podobało zostawcie ⭐️ na motywację na kolejne Rozdziały. Kocham was buziaki 💋💋💋
Tt: goodchoice.watt

Good choice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz