19. Wycieczka klasowa

29 5 8
                                    

Po miesiącu zmagań ze szkolną rzeczywistością wreszcie nadszedł dzień, w którym Aniela razem z klasą miała udać się na wycieczkę w Sudety. Dziewczyna cieszyła się z tego powodu. Od pogrzebu babci uczyła się o wiele więcej niż musiała, ponieważ już zaczęła się obawiać, czy na pewno uda jej się dobrze napisać maturę. Mimo że minęło tylko kilka dni, szybko się zmęczyła. Potrzebowała odskoczni, nowych wrażeń, które pozwoliłyby jej przestać tyle myśleć o codzienności. Wyjazd w góry był ku temu idealną okazją.

Trzydniowa wycieczka rozpoczęła się w środę, piątego października. Maturzyści zebrali się w centrum przesiadkowym przy ulicy Sądowej około szóstej rano. Po niedługim czasie dołączyli do nich nauczyciele: wychowawca pan Wiśniewski, pani Zabierała oraz pani Kuźniak - anglistka, której Aniela nie znała zbyt dobrze, ponieważ nie uczyła ona żadnej z grup w jej klasie. Sprawdzono obecność i w końcu z lekkim opóźnieniem nadjechał autokar. Można było schować bagaże i wyruszać w drogę.

Dziewczyna przez pierwsze kilkadziesiąt minut około czterogodzinnej podróży nudziła się tak bardzo, że właściwie czas ten spędzała głównie na znajdowaniu sobie powodów do narzekania: że chmury, że jak wrócą, to znów będzie miała nawał pracy, że idzie zima i tak dalej. Towarzysząca jej niezmiennie Monika powoli zaczynała już tracić cierpliwość. Podczas wywodu o tym, jakie te polskie drogi są nierówne, po prostu wyjęła z plecaka książkę i podała przyjaciółce, rzucając przy tym:

- Masz i przestań męczyć ludzi.

Aniela na początku upierała się, że nie będzie czytać w autokarze, bo za mocno trzęsie, jednak pod wpływem stanowczego wzroku przyjaciółki zamilkła. Obejrzała książkę ze wszystkich stron, przeczytała opis na okładce z tyłu, aż wreszcie otworzyła i zagłębiła się w treść, począwszy od prologu.

Była to powieść przygodowa z elementami fantastyki. Z opisu wynikało, że zawiera też burzliwy wątek miłosny. Pierwsze rozdziały stanowiły przybliżenie okoliczności, w jakich rozpoczynała się akcja - wczesną wiosną w niewielkiej wiosce nad jeziorem, w domu zwyczajnych ludzi. Anieli ta część historii nie wydawała się zbyt ciekawa, lecz postanowiła ona mimo wszystko czytać dalej. Zresztą Monika dała jej wyraźny znak, że nie chce, aby ktokolwiek do niej mówił - założyła słuchawki.

Z czasem fabuła stała się bardziej interesująca. Aniela z rosnącym zaciekawieniem śledziła losy bohaterów. Usiłowała osądzić ich zamiary na podstawie zachowania, wybrała swoich ulubieńców i tych, którzy według niej wydawali się niegodni zaufania. Co więcej, w napięciu trzymała podsycana stopniowo intryga.

Książka tak bardzo pochłonęła dziewczynę, że towarzyszyła jej nawet w czasie, gdy zaczęło się zwiedzanie. Muzea, świątynie, zamki, ruiny - to przestało mieć znaczenie. Aniela w każdej chwili, gdy nie musiała ze szczególną uwagą patrzeć pod nogi, po prostu czytała. Oczywiście nie obyło się bez upomnień ze strony nauczycieli, jednak ich zaczytana podopieczna miała podzielną uwagę.

Wieczorem klasa dotarła do niewielkiego, lecz zadbanego pensjonatu w Karpaczu. Zjedli kolację i ogłoszono czas wolny. Ustalono zasadę, że po dwudziestej trzeciej nie należy hałasować (można było pozwolić sobie na takie odchylenie od standardów, ponieważ poza nimi nie było tu nikogo). Aniela jednak tego wieczoru nie angażowała się zbytnio w życie towarzyskie. Była już w połowie lektury, lecz nie miała nawet siły jej kontynuować. Szybko poszła spać, nie zważając nawet na okrzyki znajomych z sąsiednich pokoi.

***

Następnego dnia w planach było chodzenie po górach. Wybrano jeden z łatwiejszych szlaków, choć przewodnik powtarzał, że widoki stamtąd są oszałamiające. Nie dodał jednak, że warunkiem jest sprzyjająca pogoda. Tego dnia pozostawiała wiele do życzenia. Gdy uczniowie i nauczyciele wyruszyli, między chmurami prześwitywało słońce, lecz z czasem znikało za nimi coraz częściej i na coraz dłużej.

Opowieść snem podszytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz