JAK TO BYWA ZE MNĄ, COŚ OMINĘŁAM... CAŁY ROZDZIAŁ xD
Pod wyspą Nasha ciągnęła się sieć podwodnych tuneli prowadzących do rzek bądź jezior. Niesamowicie skuteczne podczas wypraw wojowników z Królestwa Syren, aby złapać ofiary, których nie przechwycono z łodzi.
Błyszczące w ciemnościach kryształy nie dawały wiele światła, ale wyśmienita orientacja w terenie oraz nadludzki wzrok sprawiały, że syreny poruszały się bez jakichkolwiek problemów. Omijały wystające ze ścian ostre kły jaskiń, a swoimi silnymi ogonami rozganiały drobne ryby.
Obecność bogiń przestraszyła predatorów. Z nieufnością wyłaniali brzydkie pyski ze swoich kryjówek, czekając, aż syreny przepłynął, aby móc wrócić do łowów.
Kolorowe ławice ryb przecinały jasne smugi światła, tańcząc pomiędzy nimi a cieniami. Obecność promieni słonecznych pozwoliła syrenom stwierdzić, że zbliżały się do jednego z jezior. Ciasny tunel z kamiennymi zębiskami rozszerzył się, pozwalając na odważniejsze ruchy i rozwiewając poczucie potrzasku.
Syreny wypłynęły na ogromną podwodną grotę. Szeroki otwór w sklepieniu rozjaśnił przestrzeń nieśmiało błyszcząc na ogonach bogiń mórz niczym zagubione w wodzie kryształy. Jeden ogon mienił się bielą, a drugi brązem. Jeden smukły i giętki, drugi mięsisty i silny.
– Jesteśmy na miejscu – odezwała się Roarke wypuszczając z ust bąbelki powietrza. Obróciła się wokół własnej osi, rozglądając się po obsypanych długimi bądź niewielkimi szczelinami ścianach. – Jaką wybrałaś broń na zbliżający się rytuał pierwszego czwartego? – Przesunęła pazurami po obsypanym piegami ramieniu i uważniej przyjrzała się profilowi towarzyszki.
Morfa nonszalanckim gestem przegoniła kilka rybek pływających tuż przy jej głowie. Promienie słońca z zaciętością przebijały się przez taflę wody i tańczyły w jej seledynowych włosach i złotym diademie z muszli i drobnych łańcuszków.
– Szpadę.
– Słyszałam, że bronią twojej rodziny jest kościana laska. Czyżbyś zdecydowała się być buntowniczką? – zapytała z wyzwaniem w głosie, posyłając jej szeroki uśmiech.
– Mój brat, Meryn, odziedziczył kościaną laskę po moim ojcu, kiedy to ja zostałam z niczym, więc pozostało mi odejść od tradycji – odparła oschle i zaplotła ramiona pod drobnymi piersiami zakrytymi koronką i złotymi perłami.
– Nasz kowal z pewnością wykułby dla ciebie kolejną. Tradycja...
– Skoro mój niespełna rozumu brat z niechęcią do walki dostał laskę, a ja, pełna werwy i pragnienia poświęcenia dla ojczyzny, zostałam z niczym, co to za tradycja? – Odwróciła się do syreny tyłem, podnosząc wzrok na lukę w suficie, gdzie znajdowała się jaskinia.
– Meryn jest wyśmienitym wojownikiem.
– Meryn walczy wyśmienicie i jest silny, ale jest w nim tyle woli walki, co w meduzach. Gdyby to od niego zależało, spędziłby swoje życie zaszyty w bibliotece, a nie na polu treningowym. – Z tymi słowy wyjęła z pochwy szpadę, po czym przyjrzała się jej pod kątem. Głowica zachwycała swoim kształtem kwiatu lilii, a rękojeść misternie zaplecionymi liśćmi i wiciami. – To we mnie płynie krew wojownika, nie w nim – z tymi słowy sprytnie zamachnęła bronią, burząc wodę wokół swojej smukłej sylwetki. Bąbelki otoczyły jej piersi i spłynęły w górę po jej seledynowych włosach. Machnęła po raz kolejny, wykonując piruet, a po nim kolejne cięcie.
– Uważasz, że to czyni go nic niewartym wojownikiem – dopowiedziała sobie markotnie, po czym dodała nieco pozytywniej: – Jeśli będzie walczył za to, co kocha, to nie ma znaczenia, czy walka to jego powołanie.
CZYTASZ
MGLISTY MORDERCA
FantasyUWAGA - poprawione rozdziały oznaczam - * - i raczej polecam, aby tylko je czytać, gdyż tekst przechodzi poważne zmiany, więc sporo się nie zgadza i można się pogubić. Mglisty Morderca to pierwszy tom z serii Przekleństwo Ambicji. W tym tomie powol...