Naria szła tuż przy niewielkim strumyku obmywającym drzewom stopy i stanowiącym chórek dla siedzącego na jednej z gałęzi siwka. Przygrywał wśród magicznych refleksów słońca, a liście nad nim szeleściły niby oklaski dla jego pięknego głosu opuszczającego jego złoty dzióbek.
– To tutaj – rzekła kapłanka w momencie, gdy jej przyjaciółka przystanęła przy skręcającym nurcie. Ziemia w tym miejsce zaczęła opadać, a wierny jej towarzysz ruszył za nią pomiędzy dwoma pochylonymi ku siebie drzewami. Ich splecione ze sobą gałęzie zamknęły wokół strumienia ramę, a on szemrał, rozbijając się niewielkimi potokami o skały i opadłe gałęzie. Niczym wiatr rozwiewał liście, wprawiając je w taniec na tafli. A widok w oddali ukazywał dwa wzniesienia, nietoperze skrzydła.
Po drugiej stronie potoku rosło nietypowe drzewo, jedno z kryształowych, najrzadsze ze swego rodzaju. Czarna arbolla. Pień miała gruby z ciemnego szkła, a z niego wyrastały proste niczym włócznie gałęzie. Konary drzew otaczała szara mgiełka nazywana przez niektórych dymem, przybierała kształt czapy pełnej liści. Wśród nich zwisały kryształy w kształcie łezki. Wydawały się delikatnie mienić czernią.
To w tym miejscu jeszcze przed postawieniem murów i stworzeniem Areny, w której uwięziono najdziksze i najniebezpieczniejsza stworzenia w magicznej kopule bawiła się Naria z Wanorą. Biegały wokół drzew ze swoimi drewnianymi mieczami treningowymi, wyobrażając sobie, że drzewa to smocze walenie, dzikie rekiny czy nawet kherru. Z krzykami uderzały, kuły, kopały i ćwiczyły swoje zdolności. Kapłanka swoje morfie wdzięki. Niosła głos ponad szerokimi konarami i wprowadzała ziemię pod ich stopami w drżenie. Jeszcze wtedy soczyście zielona trawa falowała w rytm jej pieśni, a poranna rosa unosiła się nad nią niczym podskakujące w zachwycie berbecie. Niedaleko niej Naria poruszała wiązkami wody, tkając nią na kształty, które tylko przyszły jej do głowy. Szybko się uczyła, a jej Mistrzyni Tara, matka Esli, była zafascynowana jej postępami i możliwościami. Czasami Naria nie potrzebowała wielu ruchów dłoni i skupienia, aby poprowadzić wodę wedle własnego kaprysu.
Naria wzniosła ponad taflę wodnego ptaka. Załopotał skrzydłami, rozwarł w niemym wrzasku ostry dziób, gdy nagle otoczył ich śpiew i wnet stworzenie wbrew jej woli naparło na jej twarz. Pisnęła, ścierając krople z twarzy, po czym zwróciła się ku przyjaciółce.
Z wiecznie uśmiechniętych ust Wanory wydobył się śmiech. Głośny, wdzięczny. Naria tupnęła nóżką i posłała kolejne wiązki ku psotnej przyjaciółce. Zaczęły walczyć na głos i wodę, potem złapały za drewniane miecze i ganiając się wśród barwnych konarów drzew i śpiewu ptaków, krzyczały i się śmiały.
To było wspomnienie boleśnie słodkie.
– Kryształ jeszcze nie dojrzał.
– Już niedługo – mruknęła Naria rozglądając się wokół ziemi wyglądającej jakby ją wypalono. Kryształ zabierał życie kawałek po kawałku, wysysał ją ze wszystkiego, odbierając barwy i wszystkie właściwości. A przestrzeń wokół wydawała się nie być nie tylko wyjałowiona, ale i ciemniejsza. Magicznie skradł światło, tworząc ciemną, tajemniczą aurę.
Kiedy były płotkami martwa strefa wyznaczała jedynie okrąg na dwa kroki. Tego dnia znajdowała się już na drugiej stronie strumienia, zabiła rosnącą tam niegdyś jarzębinę i krzew adenium. Nie pozostało z nich nic prócz suchych patyków wystających znad ziemi niczym kościste palce.
– Myślisz, że dożyjemy czasu, kiedy to drzewo zabije całe życie w kopule? – zapytała kiedyś Naria Wanorę, a ta roześmiała się jej w twarz ze słowami:
– Nie wiem, jak ty, ale ja nie będę żyła wiecznie, tylko oddam swoją boskość nowemu życiu! Tego chcą boginie.
– Powinnyśmy ujarzmić dwa dorodne rumaki. Ruszajmy – zdecydowała Wanora i odruchowo złapała za gruby rzemyk przechodzący przez jej pierś. Na nim zawiesiła harpun, a przy pasie przytroczyła długi sztylet z czerwoną rękojeścią.
CZYTASZ
MGLISTY MORDERCA
FantasiaUWAGA - poprawione rozdziały oznaczam - * - i raczej polecam, aby tylko je czytać, gdyż tekst przechodzi poważne zmiany, więc sporo się nie zgadza i można się pogubić. Mglisty Morderca to pierwszy tom z serii Przekleństwo Ambicji. W tym tomie powol...