17. Obowiązki a Uczucia

72 50 96
                                    

Komnaty pułkownika Sulivana przez wiele lat przesiąknęły niepohamowaną złością i goryczą, a wszystko przez miłość. Miłość, która powinna zbawiać, nie niszczyć, cieszyć, a nie spychać w odmęty rozpaczy.

Tryton siedział przy ciężkim, bukowym biurku i wpatrywał się w przestrzeń. Między ciemnymi zasłonami dostawała się do środka cienka smuga światła. Do sennej melodii poranka tańczyły w niej drobinki kurzu i zapach alkoholu. Sulivan rozbił butelkę o marmurowy parapet, kiedy to w nieważkim stanie zapragnął otworzyć okno. Otworzył je, a zaraz po tym upuścił szkło i niemal zanurzył swoją twarz w jego odłamkach.

Myśl o podróży do obozu Srebrników, napełniła go większą niechęcią do opuszczenia komnat, niż rozmowa z Wanorą. Dzień wcześniej obiecał sobie, że wytrzeźwieje. Na ten jeden dzień, na ulotną chwilę w jego wiecznym życiu. Jedno ziarenko piasku w klepsydrze życia nieprzesiąknięte alkoholem, a nadzieją.

Nim nałożył świeżą koszulę i opuścił sypialnię, zakończył butelkę wina, aby uciszyć obawy i dodać sobie odwagi.

Tyle pozostało mu z trzeźwej nadziei.



Plemię pod dowództwem Urwy nosiło nazwę dawnej waluty w Królestwie Syren Srebrnik, póki król Norwa nie zagarnął kopalni złota i srebrnik nie przeszedł denominacji na złotą płetwę.

Mimo zmiany waluty plemię pozostało wierne dawnej nazwie, jak i swoim wartościom. Za sakwę złota uczyniłyby wszystko. Podczas dawnych walk szpiegowały kherru, ośmiornice i czarodziei. Znano je także ze skrytobójstwa i złodziejstwa. Wielu radnych podważało decyzję Norwy o pozwoleniu plemieniu Srebrnika, aby rozbił swoje obozy na wodach należących do Królestwa Syren. Nie wierzyli w ich lojalność. W końcu rasa składająca pokłony monetom a nie królom nie zasłużyła nawet na ograniczone zaufanie. Wierność polegająca na głębokości sakwy to szybka droga ku zdradzie.

Norwa uważał inaczej. Nieustannie współpracował z nimi i płacił sowicie, co miało być zapłatą za lojalność.

Sulivan zabrał ze sobą Olafa oraz Ian i ruszyli nad Otchłanią Krakena w kierunku zamku Sharna. Minęli wysokie wieże z ogromnymi kryształami i pływającymi wokół strażnikami z pikami czy halabardami w silnych dłoniach. Wczesne godziny sprawiły, że wokół budowli i smug światła pływały płotki różnego gatunku, ganiając się i śmiejąc w głos.

Pomiędzy zamkami Sheroner i Sharna znajdowała się Błędna Rafa Koralowa, zamieszkana przez sojuszniczą rasę ośmiornic. To właśnie na granicy rafy Srebrniki rozbiły swoje namioty. Ciemne kawałki materiału przybito do piaskowego dna kotwicami czy kamieniami łopotały pod wpływem wirów, marszczyły się i wybrzuszały niczym żywa istota. Część namiotu zahaczała o wyspę, gdzie gałęzie drzew tworzyły dach dla pomieszczeń. Na niektórych ścianach przyszyto banderę plemienia. Srebrną monetę z płetwą na ciemnym tle, dawną walutę Królestwa Syren.

Sulivan z wojownikami podpłynęli bliżej wejścia do obozu. Pilnowały go dwie sheramy. Jedna z nich zlewała się z kolorem piasku, natomiast druga posiadała niesamowicie ciemną skórę. Z ich bioder wyrastały płetwy piersiowe, otaczając nogi niczym spódnica, demonstrowały one samców. Spojrzenia mieli ostre i nieprzeniknione, uważnie obserwujące otaczające ich wody i przepływających. Bez zbroi, pik czy innych broni, jedynie z zawieszonymi na uprzężach nożami, wydawali się pozornie niegroźni. Jednak zakończony kolcem jadowym ogon stanowił podstawę ich walki. Jad w zależności od osobnika potrafił zadać ogromny ból, oślepić, częściowo lub całkowicie sparaliżować, a nawet zabić.

MGLISTY MORDERCAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz