Rozdział 7

293 13 22
                                    

  —✧— 

  Gdy wyszłam już ubrana i odświeżona, od razu lepiej się poczułam, a ból lekko się uśmieżył. Rozglądnęłam się po pokoju, szukając wzrokiem Janka. Spojrzałam w końcu na kuchnię, a nasze spojrzenia spotkały się. Chłopak siedział na stołku i opierał się o wyspę kuchenną. Szukał czegoś ze skupieniem w telefonie, lecz kiedy spojrzał na mnie, lekko uśmiechnął się z rozbawienia.

Nie dziwiłam mu się. W jego za dużej o trzy rozmiary koszulce, prawie spadających spodniach o stanowczo za długich nogawkach, wyglądałam komicznie. Na domiar tego wszystkiego, gdy wychodziłam z łazienki o mało co nie potknęłam się o nogawkę, która swoją długością zakryła całą moją nogę.

— Co chciała byś zjeść na śniadanie? — zagaił, gdy znalazłam się na przeciwko niego.

— Nie mam pojęcia, zdam się na ciebie — uśmiechnęłam się lekko, co chłopak z przyjemnością odwzajemnił. Cieszyłam się, że mój humor się poprawił.

Janek podszedł do lodówki i przez chwilę  patrzył się na jej zawartość. Po kilku sekundach zdecydował się wyjąć truskawki.

Kocham truskawki.

Aż oczy mi się zaświeciły na ich widok. Poczułam też, że mój humor znacznie zaczynał się poprawiać.

— Co powiesz na kluski z truskawkami? — pomachał przede mną opakowaniem z makaronem z lekką fascynacją.

— Ty się jeszcze pytasz?! — rozdziawiłam szeroko swoje pobudzone już do życia oczy. — Ja rozgniatam truskawki — podbiegłam do owoców i zaczęłam wkładać je do wyjętej przez chłopaka miski. — Zawsze rozgotowuje makaron — dodałam, usprawiedliwiając się.

— Myślałem, że ty się za to weźmiesz. Nie cierpię gotować makaronu! — poskarżył się i przyjął postawę naburmuszonego dziecka.

— Przykro mi — odparłam, sztucznie współczującym głosem, a na koniec wystawiłam  w stronę chłopaka język.

— Ależ ja cię uwielbiam — uśmiechnął się żartobliwo-sztucznie.

— Ja ciebie również — z przyjemnością odwzajemniam czynność.

— Cieszę się, że jest już z tobą lepiej — wypalił nagle, po czym bez większego namysłu mocno obiął mnie swoimi rękoma, za to ja z chęcią zatopiłam się w jego ramionach.

Byłam zaskoczona jego nagłą zmianą zachowania, które z żartobliwego przekomarzania się, nagle przemieniło się w niebywałą troskę względem mnie.

Byłam tak ogromnie szczęśliwa, że nasza relacja, jednak nie ucierpiała. Było to tak wspaniale uczucie. Kamień spadł mi z serca, kiedy już po chwili zaczęliśmy ze sobą normalnie rozmawiać i się przekomarzać.

~*~

SMASH YOUR COMPETITION BABY!! — wydarłam się na cały głos. Cóż, nie moja wina, że poniosły mnie emocje. Janek popatrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. Jego wyraz twarzy idealnie odzwierciedlał osobę, która zobaczyłaby  kosmitę w garniturze i długimi włosami.


— Ruby, spokojnie. Jeszcze się nie pali — zażartował. — Chyba nie chcesz mi sąsiadów przestraszyć. Niektórzy z nich chyba nawet mnie lubią. CHYBA — podkreślił słowo.

— Po prostu jesteś zazdrosny, że mam lepszy głos od ciebie — wydełam wargi i popatrzyłam na chłopaka taksującym wzrokiem.

— Tak? To patrz na to. Teraz to ty możesz być jedynie zazdrosna — powiedziawszy to, zrobił gwiazdę, która była tak bardzo nie udana, że chłopak walną nogami w ścianę i poleciał na podłogę. Zaczęłam się aż zwijać na podłodze ze śmiechu. Przy robieniu gwiazdy, chłopak miał ugięte nogi i nawet w połowie nie podniósł swojego ciała do pionu, przez co poleciał na ścianę i się od niej odbił, lądując na ziemi.

Need a break - Jann ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz