A jeśli już to wezmę tam z sobą bukiet Róż

128 5 3
                                    

Za nami ciężkie 3 dni ... Nie jest lepiej nie jest gorzej...
Przez całą noc czuwałam przy Janku. Nie mogłam do zostawić samego .
Tylko na chwilę zasnęłam ale po chwili się obudziłam ponieważ śnił mi się kolejny koszmar ...

- Marcyś ? Śpisz ?
- Nie nie Janek czegoś potrzebujesz?
-Nieee poprostu chce żebyś też odpoczęła
- Nie potrzbuje odpoczynku ..
- musisz odpocząć żeby mieć siłę
- jednyne co muszę to być przy tobie Janek to jest teraz ważne...

Spojżałam mu głęboko w oczy I jedyne co zobaczyłam to to że Janek poprostu nie ma już siły ...

- Rudy Marcyśa dobrze was widzieć tutaj całych i zdorwych - powiedział Dyrektor wchodząc do pokoju waraz z Orsza
- całych i zdowych to chyba źle dobrane słowo - poprawił go Orsza .

Zaczęli nas pytać o wszytsko . Co nam robili o co pytali....
- Podałeś jakieś nazwiska ? - spojzał na Rudego .
- Tak I w zamian za to go bili - oburzył się Zośka stojący w franudze dzrzwi.
Dyrektor przeniósł wzrok na mnie .
Zobaczyłam że do jego oczu napływają łzy.. Nie wiedziałam że Dyrektor potrafi płakać...
- podaliśmy nazwiska tylko nie żyjących. Wiedzą o Szarych Szeregach i harcerstwie . Szukają Pana. Dokładnie nie wiemy co jeszcze powiedziała im Monika
- Monika ? - zapytali jednocześnie z Orszą. - Nasza Monika ?
- Tak to prze nią tam trafiliśmy...
- zdrada Armi Krajowej... No cóż życzę zdrowia i szybkiego powrotu do zdrowia ... Czuwaj !
- czuwaj - odpowiedział Janek.

-.Zośu możesz przynieść mi coś do picia -zwrócił się do niego Rudy
- jasne dla ciebie zawsze przyjacielu .

- Marcyśa widzę że coś jest nie tak . Hej aż tak źle wyglądam? Marcela popatrz na mnie co się dzieje .

Nie mogłam na niego spojżec . Tak bardzo bolało mnie to jak on cierpi . Nie chciałam dopuszczać do siebie myśli że Janek... może umrzeć.
Było mi jeszcze gorzej gdy wiedziałam o bardzo zły stanie Alka ...
Gdy Patrzyłam na Tadeusza czułam się jeszcze gorzej... chodził zamrtwiony i wściekły na wszystko.

- Marcela wszystko w porządku? Jesteś tam ?
- Janek ja już nie mogę... Nie możesz mnie tu zostawić rozumiesz nie możesz zostawić mnie tutaj samej ..
- obiecuje Ci ze nie zostawię cie tutaj samej . Zawsze będziemy razem .
A jeśli już to wezmę tam z sobą bukiet róż przy bramie będę czekał patrząć w dół ty w wolnej chwili na mnie spójż -wyrecytował z uśmiechem

- Nawet tak nie mów nie puszcze cie tam -próbowałam nie płakać.
- A wiesz co się dzieje z Alkiem ? Jeszcze tu nie przyszedł.
Zbierało się zbierało i wybuchałam.. wstałam I wybiegłam do niego nie mogąc ogarnąć płaczu ... Czemu oni wszyscy tak cierpią... Alek umiera jest w stanie krytycznym Janek tam samo...
Gdy wybiegłam z pokoju minęłam się z Tadeuszem ....

POV Tadeusz

- Marcela !- krzyknoł osłabiony Rudy...
- co się stało- zapytałem .
- umieram i właśnie to do niej dochodzi. Alek pewnie też skoro ...
- przeżyjecie rozumiesz mnie ? Ty i Alek . Jeszcze będziemy bawić się na naszych weselach
- Tadeusz nie... Nie mam już siły. Nie widzisz ja już umieram ... długo nie pożyje... Po co mi była ta holerna odwaga ... Teraz zdycham zbity jak pies ..
- błagam Cie Janek nie mów tak. Nie możesz tak zostawić Marcyśi
- I małej...
- co ??
- Tak Zośka będziesz wujaszkiem ... To ty będziesz musiał się Nimi zająć jak...
- Teraz napweno nie możesz ich zostawić nie możesz....

Pov Marcelina

Byłam kompletnie rozdarta ... Cała ta sytuacja była beznadziejna...

- Marcelinko ? Co się stało? - zapytała mnie Pani Bytanr wchodząc do pokoju .
- To wszystko... jest straszne.. dlaczego oni czemu?
- Marcyśu ... Taka jest kolej rzeczy...
- jak Pani da rady tak mówić.... przecież Janek już...Nie daje rady.. ja też
- ić do niego... bąć z nim dokąd tylko możesz nie będziesz później żałować jak ja... - To właśnie była Mama Rudego .. każdemu dawała dobre rady i kochała każdego jak swoje dziecko...
Przytuliła mnie mocno do siebie ..
- Nie żałuj dziecko ..nigdy

Za Miłość i wolnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz