Minoł już miesiąc od tych wydarzeń...
Bardzo brakuje mi Janka .... Ale próbuje sobie jakoś radzić.. On chciał żebym nie płakała .. Przez niego...Starałam się dużo pomagać Pani Bytanr z sprawami domowymi . Ponieważ Duśka wyjechała razem i Zośką i Karolą na wieś żeby odpocząć na chwile od tego wszystkiego.
Ja nie mogłam. Kto by wtedy odwiedział Janka ? Codziennie odwiedzam go cmentarzu ponieważ czuje jak by tam był... Mój stan psychiczny po tych wszystkich wydarzeniach lekko się uregulował . Za to stan psychiczny Zośki był bardzo zły . Zamartwiał się cały czas
Powtarzał że Rudy nie musiał zginąć...
Bo nie musiał gdyby Dyrektor... gdyby on był wtedy w Warszawie ...- Marcyśu ktoś do Ciebie- usłyszałam głos Pani Bytanr .
Wyszłam z pokoju i moim oczą ukazał się mój gość czyli Orsza .
- Witaj Druchno Marcelino Bytanr - zanim wymówił moje "nowe" nazwisko lekko się uśmiechnoł- Mam dla ciebie bardzo ważne wiadomości. Jedna to taka że inni odział grup szturmowych dzjałajacy w Wrocławiu złapał nijaką Monikę Trzcińską Fisher . Kojarzy taką osobę?
- złapali Monikę? Miala być na studiach
-.właśnie nie zdążyła wyjechać.
- co się teraz z nią stanie?
- Zostanie skazana przez sąd AK .
- Dobrze... gdyby nie ona .... Rudy mógł by tutaj być... - łza spłynęła z moich oczu
- wiem dlatego niewyjdzie z tego całą.
- Rudy nie musiał umrzeć gdyby akcja była przeprowadzona 23marca ! - podniosłam głos na Orsze i coraz bardziej chciało mi się płakać.
- Oto już spytaj twojego ojca
- co ? Ojca ?
- A myślisz że kto jest odpowiedzialny za broń w AK?
- Nie nie nie ...
- czuwaj Marcekina . - wyszedłCzyli że to ojciec... To przez niego nie mogliśmy wykonać akcji ? To to wtedy planował gdy go podsłuchałam.. o to mu chodziło. To przez niego Janek nie żyje
- Marcyś wszytsko w porządku?
- To przez ojca Janek nie żyje! - wzięłam płaszcz z wieszaka i wybiegłam z mieszkania. Wychodząc z kamienicy wpadłam na kogoś. Był to mój ukochany braciszek Tadeusz- To wszystko jego wina
- Marcelka spokojnie kogo wina ?
- Przez ojca Janek nie żyje to przez niego nie mogliśmy wykonać akcji .W tym momencie Tadeusz się zagotował
Wypuścił z ręki swoją torebe i pociągnoł mnie za rękę.
- Nie miał prawa - powtarzał ZośkaPo 20minutowej drodze byliśmy już ma miejscu. Mój stary dom .
Wybiegliśmy po schodach I bez pukania weszliśmy do miesznia .
Zastaliśmy Tatę I Hanię jedzących obiad . Na mój widok Hania podbiegła do mnie i mocno przytuliła
- Nic ci nie jest tęskniłam.
- Haniu porozmawiamy później idź do pokoju proszę cie.- Dzieci ! To wy - wstał z krzesła i wyciągnoł ręce w naszą stronę.
- Dopiąłeś swego ? Nie ma już Janka cieszysz się tak ?
- córciu co ty mówisz ?
- Mówi prawdę wiemy że to ty nie pozwoliłeś wykonać nam pierwszej akcji
- nie udała by się
- A jakoś kolejna się udała? Co ?- Już nigdy nie podejmiesz z nas decyzji nigdy obiecuje nigdy
- dzieci błagam was
- NIE nie masz już nic do powiedzenia jesteśmy dorośli i sobie poradzimy.Obróciłam się na jednej nodze do i udałam się do swojego starego pokoju po moje rzeczy.
Po otwarciu wszytsko do mnie wróciło. Ja I Janek .. bransoletka ... Monia...Muszę być silna . Chyciłam jedną z torb które leżały obok szafy . Spakowałam tam resztę ubrać. Podeszłam do biurka I zabrałam zdjęcia. Wzięłam ostatnią ramkę gdzie była naszą " szczęśliwa " rodzina... Tak napewno... nawet gdy mama umierała była w tragiczny stanie on nie pozwolił nam przy niej być tylko kazał nam się uczyć... To była rodzina?
Rzuciłam ramką w ścianę tak żeby rozbiła się na milion kawałków.
Wyszłam z pokoju I zobaczyłam Tadeusza który również zabrał wszystkie swoje rzeczy.
CZYTASZ
Za Miłość i wolność
Phiêu lưu❤️Rozpoczete 20.06 2023 ❤️ 🫶Zakończone 1.07 2023🫶 Marcelina Zawadzka ma dopiero 19 lat a już dotyka ją wojna . Dziewczyna nie potrafi siedzieć bezczynie . Razem z Bratem i przyjaciółmi Działa w Małym sabotarzu . Ale czy wszyscy wyjdą z tego cało...