Odałem wszystko żeby wszystko miec

74 5 2
                                    

Od Śmierci Janka minęło już półtora roku.. 17 miesięcy nie ma go już mną ...
Dziś mamy końcówkę lipca 1944 roku.

Od ostatnich wydarzeń śmierci Janka śmierci Tadeusza moje spojżenie na świat całkiem się zmieniło.  Codziennie żyje tak gdyby miało nie być jutra ..

Chciałam żyć już spokojnie bez żadnych zmartwień ... Jednak przeraziło mnie to co usłyszałam i zobaczyłam na ulicach moje ukochanego miasta .
Warszawa przygotowywuje się do powstania... Powstania Warszawskiego

Ma ono rozpocząć się 1 sierpnia o Tak zwanej godzinie W . Ale czy to jest potrzebne? Wiem że chciałam żyć już bez żadnych walk... Ale Powstanie może wszystko zmienić. Polska wygra i wszyscy będziemy żyć w wolnej Polsce

- Witaj Marcelino ! - usłyszałam trochę znajomy głos .
- Witaj Orsza ! Dawno się nie widzieliśmy!

- Ojj Dawno dawno . Dobrze Cię widzieć opowiadaj co u was .
- a wyśmienicie wręcz.  Widzę że Powstanie się zbliża.  Szare szeregi będą brał w nim udział?

- Oczywiście! Właśnie chciałabym zapytać... wiem że odsunęłaś się od tego wszystkiego po śmierci  Janka Ale... może nie chciałabyś dołączyć do nas i wziąść Udział W Powstaniu ?

- Orsza... wiem że potrzebna jest każda ręką żeby Powstanie mogło się udać.. Bardzo  chciałam bym wziąć w nim udział... Ale nie mogę poprostu.... Za dużo bym zaryzykowała....

- Rozumiem cie doskonale ... A Wiesz że Karola się zgłosiła?
- Naprawdę? Dobrze że choć ona...
- Jak to ujęłaś każda ręką się liczy...
- Dobrze.. życzę udanego powstania i do zobaczenia!
- życzę Ci dużo szczęścia do zobaczenia !

Orsza z uśmiechem na twarzy pożegnał się z mną i odszedł w niewiadomym mi kierunku... ciekawe czy go jeszcze kiedyś  spotkam ...

Z bardzo dobrym humorem wróciłam do mieszkania ... nadal trapiła mnie myśl o Powstaniu ... Nie możemy zostać w Warszwie .... Przecież Warszawa może być aż tak okupowana że aż nie będzie można z niej wyjechać...

Na samą myśl o Powstaniu przychodziły mnie ciarki ...

Otworzyłam dzrzwi do mieszkania i zobaczyłam moją małą księżniczkę... za niedługo będzie miała już rok...
Wydaje się że urodziła się wczoraj...

Spojżałam na nią z dumą ponieważ od kilku tygodni sama chodzi na swoich nóżkach .

- Moja zdoln Janeczka ... - odłożyłam zakupy i wzięłam Małą na Ręce.
- Marcyśa wróciłaś?? - usłyszałam radosny głos Duśki z kuchni.

- Mamusiu kocham- zwróciła się do mnie Jaśa... ona była już taka duża... już zaczynała mówić...

- Kupiłaś to o co prosiłam??
- Kupiłam ale to co było w sklepie . Ludzie wszystko wykupują ponieważ władze Państwa ogłosiły Powstanie na 1 sierpnia .

Mówiąc to weszłam do kuchni. Gdy Duśka usłyszała moje słowa odrazu pobladała...
- Powstanie? - Usłyszałam głos Pani Bytar stojącej za mną...
- Tak... Nie możesz nas wtedy tutaj być..
- To gdzie się podziejemy....
- O to nie musicie się martwić.. Wszystko przemyślałam. Moja ciotka ma domek na Wśi . Ona już tam nie Mieszka . Przeniosła się do Poznania . Napewno zgodzi się abyśmy przeczekały u niej w mieszkaniu.

W tym momencie usłyszałyśmy pukanie do dzrzai. Dziwne ... Nikt się nie zapowiadał że nas odowedzi .
Odłożyłam mała na ziemię.  Podeszłam do drzwi ale Jaśa odrazu pobiegła za mną i oplotła się o moją nogę.

Otworzyłam dzrzi. Naszym gościem okazała się Nijaka Karolina Dawidowska

- Karola ale nas przestraszyłaś!
- Karolcia- powtórzyła śmiejąc Janeczka
- O ty mały szkrabie - obruszyła się Karolcia i weszła w głąb mieszkania aby złapać małą.
- jak z dziećmi....

Za Miłość i wolnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz