5. Telefon

3.1K 103 15
                                    

Obudziły mnie poranne promienie słońca, które wpadały ukradkiem do mojego pokoju. Leżąc tak planowałam co robić dzisiaj, żeby spożytkować go jak najlepiej.
20 minut leżenia w łóżku już na spokojnie wystarczyło żeby się rozbudzić. Wstałam i poszłam do łazienki i pierwsze co zrobiłam to rozczesałam włosy i pomalowałam rzęsy.
Po wszystkich najważniejszych czynnościach wyszłam z łazienki podeszłam do szafki nocnej i stanęłam jak wryta.

*4 nieodebrane połączenia od Nathan Flower*

Wpatrywałam się w to i nie mogłam uwierzyć. Przecież on nigdy do mnie nie dzwonił i to jeszcze tyle razy. Moja pierwsza myśl była taka, że jeszcze się dobrze nie rozbudziłam, ale nie to była prawda mój 'brat' dzwonił do mnie i to 4 razy.
Ręka mi się trzęsła, ale musiałam oddzwonić. Po 3 sygnałach odebrał.

- Mia, Boże jak dobrze że odebrałaś- powiedział bardzo łamiącym głosem.

- Co się stało? - zapytałam a potem dodałam- I co się stało, że królewicz się mną w końcu zainteresował? - pokwapiłam się na trochę sarkazmu.

- Później mnie znienawidzisz, ale teraz mnie uważnie posłuchaj- zaczął a po chwili zaczął kończyć- Mama miała wypadek i zmarła na miejscu- ostatnie słowa dudniły w mojej głowie jeszcze długo.

- Od teraz zamieszkasz, ze mną i moimi kumplami w LA. Wiem, że nie mieliśmy dobrego kontaktu ale proszę cię nie możesz teraz być sama nawet jak mnie nienawidzisz- skończył wreszcie mówić bo i tak połowę z tego zapomniałam.

- A-Ale jak to nie żyje? - udało mi się wydukać po chwili ciszy.

- Mia najpierw to się uspokój. Wdech, wydech i posłuchaj dalej. Pojutrze do ciebie przylecę i do tego czasu bądź spakowana i wtedy razem polecimy. Do tego czasu też powiedz to swoim znajomym. Zrozumiałaś? - Zapytał na sam koniec by się upewnić czy dotarło do mnie jego wszystkie słowa.

- Tak, ale powiesz mi jak nazywają się twoi kumple? - zapytałam ponieważ właśnie to pytanie nurtowało mnie od początku.

- Aiden, Axel i Diego - wymienił wszystkie imiona - Mia muszę kończyć  - to były jego ostatnie słowa wypowiedziane do mnie.
  Pojedyncze łzy spływały po moim policzku a potem trafiały na podłogę. Nie mogę uwierzyć, że ją straciłam. Niby zawsze byłyśmy od siebie daleko i nasza relacja nie była wyśmienita, ale nie myślałam, że właśnie tak się ze sobą pożegnamy.
Dopiero po czasie byłam w stanie zadzwonić do moich przyjaciół.
  Wybierając numer do Thomasa myślałam co konkretnie mu powiem.

- Siemka Mia, co tam? - odezwał się odrazu po tym jak odebrałam.

- Thomas...- wyszeptałam płaczliwie.

- Ej słońce co się stało? Gdzie jesteś? Przyjechać? Jesteś w niebezpieczeństwie?- bombardował mnie kolejnymi pytaniami na, które nie byłam w stanie odpowiedzieć przez zaciśnięte gardło.

- Weź Vicky i przyjedź do mnie, proszę- ostatnie słowa wyszeptałam. Musiałam swoim stanem tak zmartwić Thomasa, że zaczął mnie zapewniać, że będzie jak najszybciej i słyszałam jak w pośpiechu chwyta kluczyki do auta.
Minęło kilka minut i usłyszałam drzwi, które z impetem się otwierają.

- Matko Mia co się stało kochana- pierwsza odezwała się przerażona Vicky.

- Ona... Jej nie ma- powiedziałam tak cicho, że przez chwilę myślałam, że nie usłyszeli.

Kto? Mia kogo nie ma? - te słowami opuściły usta Thomasa.

- Moja matka - odpowiedziałam ochrypłym głosem. Oboje wymienili porozumiewawcze spojrzenia.

- Mia, opowiedz nam od początku do końca- poprosił łagodnym głosem Thomas dobrze wiedział, że jak używa takiego głosu to i ja się uspokajam.
Po zapoznaniu moich przyjaciół z całym zdarzeniem byłam natychmiast otoczona ramionami Thomasa i właśnie w tych ramionach wylewałam swoje łzy bez przerwy przez następne pół godziny.

A może to ostatni dzień?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz