18. Przygotowania

2.1K 72 12
                                    

Wstałam z jeszcze gorszym nastawieniem do życia niż wczoraj. Głowa pękała mi od nadmiaru myśli, które pojawiały się gdzieś z tyłu głowy.
Z wczorajszego wieczoru doszłam do jednego wniosku. Faceci są do bani. Większość z nich na początku są mili, troskliwi i opiekuńczy a dopiero po jakimś czasie pokazują swoje prawdziwe oblicze. Logan był od początku dupkiem.
Choć przyznaję, ja też nie mam łatwego charakteru.
Zwlokłam się leniwie z łóżka i podreptałam do łazienki.
Widok, który zastałam w lustrze nie był aż tak przerażający jak to sobie wyobrażałam. Miałam jedynie rozczochrane włosy i rozmazany tusz.
Umyłam twarz i szybko skorzystałam z toalety.

Po zjedzeniu śniadania w hotelowej restauracji zaczęłam zbierać się do domu.
Wsiadłam do swojego auta i odpaliłam go, słuchając przyjemnego warkotu silnika.
Sama droga minęła mi w dość przyjemnej atmosferze. Podłączyłam telefon do dużego głośnika, który mieścił się w bagażniku i włączyłam muzykę na ful. Otworzyłam okno przez, które wiał wiatr rozwalając mi i tak nieułożone włosy.
Podjeżdżając pod dom wiedziałam, że nie ma Logana w domu, gdyż nie ma też szarego Porshe 911 którym zazwyczaj jeździ.
Zaparkowałam a później wysiadłam z auta i zaczęłam kierować się do drzwi wejściowych, rozmyślając czy czeka mnie rozmowa z chłopakami.
Nacisnęłam na klamkę chcąc sprawdzić czy drzwi są otwarte, na moje zaskoczenie otwarły się bez zawahania.
Niepewnym krokiem szłam przez korytarz w stronę salonu.
Gdy przekroczyłam próg salonu, zobaczyłam Nathana, Aidena, Axela, Diega i Cornela z opuszczonymi głowami.
Chrząknęłam, by zwrócić ich uwagę, udało mi się, gdyż odrazu ich głowy wystrzeliły do góry.

- Mia! Jak dobrze, że żyjesz- krzyknął Cornel zrywając się z kanapy. W jego ślady podążyli pozostali.
Przytulaliśmy się kilkanaście minut. Czułam, że komuś na mnie zależy, że to jest definicja prawdziwej rodziny.
Gdy wreszcie się od siebie oderwaliśmy pierwszy głos zabrał Nathan.

- Ostatni raz jedziesz gdzieś w takim stanie i to kompletnie sama- odezwał się Nathan.

- Kruszynko, przecież wiesz, że możesz każdemu z nas wszystko powiedzieć- Powiedział Aiden.
  Przez dłuższą chwilę biłam się z myślami czy opowiedzieć chłopakom najgorszy czas mojego życia. Jednak po kilku minutach stwierdziłam, że w tej sytuacji muszę być z nimi szczera.
Byłam w połowie opowiadania chłopakom o tym bolesnym czasie.
Gdy skończyłam wreszcie opowiadać historie poczułam, że wyrzucenie z siebie bolesnych wspomnień było dobrym pomysłem.

- Aniołku, nigdy bym nie powiedział że przeszłaś takie coś- powiedział mój brat, a w jego głosie można było wyczuć ból.
Teraz każdy by powiedział, że od małego byliśmy zgranym rodzeństwem a prawda była inna.
Siedzimy teraz na kanapie w salonie, przytuleni do siebie i rozmawiamy.
Po pół godziny zaczęliśmy oglądać jakiś serial, który tak średnio mnie interesował.
__________
Leżałam na łóżku i rozważałam propozycje chłopaków.
Miałabym za tydzień wystartować w moim pierwszym wyścigu.
Niby wszystkie lekcje odbywaliśmy regularnie i trochę sama też jeździłam, lecz jestem dość zestresowana. Wiem, że przez ten tydzień będzie trzeba się jeszcze bardziej skoncentrować niż dotychczas.
Jestem gotowa poświęcić cały mój czas dla lekcji.
Wstaje z łóżka i ruszam na dół do chłopaków, by dać im odpowiedź.
Weszłam do kuchni gdzie wszyscy siedzieli przy stole.

- Tak - mówię odrazu gdy przekraczam próg kuchni.
Nagle wszystkie spojrzenia kierują się w moją stronę.

- Serio się zgadzasz? - zapytał dość zszokowany Aiden.

- Nie po to się wszystkiego uczyłam, by teraz odpuścić i nie spróbować - odpowiedziałam z uśmiechem, który Aiden odwzajemnił.

Byliśmy już na naszym standardowym torze, na którym praktycznie cały czas się uczyłam.
Chłopaki chcą mnie jeszcze zapoznać z trudniejszymi torami.
Narazie idzie mi dobrze. Każdy zakręt pokonuje bez problemu.
Kilka razy jeździłam po tej samej trasie i za każdym razem szło mi co raz lepiej.
Po kilku kolejnych razach przenieśliśmy się na te trudniejsze.
Pierwszy tor składał się z ostrych zakrętów i pojedynczych górek. Drugi miał dość długi odcinek prosty, lecz pod koniec jest ostry zakręt na którym prawie każdy wypada z toru. Trzeci był stworzony, by testować przyczepność samochodu na różnych powierzchniach, był odcinek kamienisty, piaszczysty, asfalt, i jakieś wióry i dziury.
Moja determinacja sięgnęła zenitu i zaczęłam robić wszystkie tory po kolei.
Na pierwszym torze, tylko na jednym zakręcie nie wyrobiłam i trochę zjechałam z wyznaczonej drogi. Pozostałe dwa tory zrobiłam bez problemu.
Na dzisiejszą lekcje wybrałam Audi R8.
Gdy skończyłam już ćwiczyć, oparłam się o maskę samochodu i wyciągnęłam papierosa, którego włożyłam do ust i odpaliłam zapalniczką, którą odrazu potem schowałam.
Paliłam sobie w spokoju, chłopaki kilka minut temu powiedzieli, że podjadą na chwilę do sklepu, dlatego miałam kilkanaście minut na zapalenie.

- Nie pal, bo nie urośniesz - usłyszałam za sobą głos, na który się wzdrygnęłam bojąc się, że to któryś z chłopaków.
Powoli się odwróciłam i zauważyłam Logana opierającego się o szare Porshe.

- Już dawno przestałam - syknęłam z wyczuwalnym jadem.
Chłopak odbił się się od samochodów i zaczął zbliżać się do mnie.

-Musimy porozmawiać - powiedział, w dalszym ciągu zbliżając się niebezpiecznie blisko mnie.

- Nie mamy o czym. Ostatnim razem dałeś mi jasno do zrozumienia, co o mnie myślisz - powiedziałam wysuwając palca, by dźgnąć go palcem w brzuch, gdy za blisko podszedł.

- Mia, spójrz proszę na mnie - poprosił tak łagodnym głosem jakby mówił do małego dziecka. Jednak gdy tego nie zrobiłam, złapał palcami mój podbródek i sam sobie nakierował na swoje oczy.
Gdy popatrzyłam w jego oczy czułam, że jeszcze chwila a przepadnę dla największego dupka jakiego widziałam.

- Tak cholernie cię przepraszam za to co do ciebie powiedziałem. Nie jesteś gruba, każdy cię pragnie i nie jesteś rozpuszczona, każdy cię kocha, każdy chce cię chronić - powiedział a ja dalej patrzyłam w jego oczy zahipnotyzowana.

- Jakby każdy mnie kochał to byłabym u boku ojca i kochanego chłopaka, ale tak nie jest... - chciałam kontynuować lecz Logan skutecznie mi przeszkodził, całując mnie.
Wtedy czułam, że popełniłam błąd, nie odpychając go od siebie. Powolnym ruchem odwzajemniłam pocałunek, a chłopak wziął to za pozwolenie i przyciągnął mnie bliżej siebie. Swoje ręce trzymał na wysokości moich bioder, co chwilę zjeżdżając niżej. Nasze usta pasowały do siebie jak dwa puzzle. Ręce zarzuciłam mu na kark, pragnąc jeszcze więcej. Straciłam rachubę czasu.
Gdy przerwało mi klaskanie oderwałam się od Logana.
Odwróciłam głowę a moim oczom ukazał się Cornel ze smutnym wyrazem twarzy.

- Mia, myślałem, że coś nas do siebie ciągnie, a ty teraz całujesz się z moim kumplem?- zapytał, a ja odrazu dostałam wyrzutów sumienia.

- Cornel, ja przepraszam naprawdę, ale traktuje cię jak najlepszego przyjaciela - zaczęłam się tłumaczyć i co drugie słowo się zacinałam.
Gdy ja próbowałam wyjaśnić tą sytuację, dupek Logan zaczął chichotać. Jaką ja miałam ochotę go uderzyć, ledwo co się powstrzymałam.

- Mia, ja żartuje, nie interesują mnie dziewczyny. Jestem homoseksualny - powiedział już z uśmiechem na twarzy Cornel.
Po kilku dobrych sekundach doszło do mnie co usłyszałam. Stałam z otwartą buzią i patrzyłam na niego jak na kosmitę.

- Skarbie, nie stój z otwartą buzią bo ci może muszka wlecieć- usłyszałam nad uchem głos Logana, a po chwili jego ręce oplatające mój brzuch.
Po kilku chwilach po prostu rzuciłam się na szyję Cornelowi.

- Tyle czasu spędziłam na myśleniu jak ci powiedzieć, że nie chce być z tobą, żeby cię nie urazić - powiedziałam, gdy już się od niego odkleiłam.

- Widzisz, już nie musisz. Jeśli masz jakiś fajnych kolegów to możesz polecić - mówiąc to puścił do mnie oczko.
Zaśmiałam się i jeszcze chwilę rozmawialiśmy, dopóki nie przyjechali chłopaki.
Na pożegnanie przytuliłam się z chłopakami, co nie umknęło mojemu bratu. Chyba mu się nie spodobało, że przytuliłam Logana. Czuję, że będę miała w domu rozmowę na ten temat.

A może to ostatni dzień?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz