Kylie wymyśliła, że pojedziemy na zakupy by lepiej się poznać.
Nie byłam jakoś dobrze nastawiona do tego pomysłu, lecz proszący wzrok ojca mnie przekonał.- Dobrze pojadę - powiedziałam.
Dziewczyna od razu się ucieszyła.
Rzuciła się w moje objęcia. Mało brakowało, a bym skończyłam na podłodze.
Potem wszystko się szybko potoczyło. Kylie zaciągnęła mnie do pokoju, wcisnęła mi jakieś ubrania stwierdzając, że będę w tym wyglądać cudnie, po przebraniu się dziewczyna szybko wzięła kluczki do BMW i już po kilku minutach jechałyśmy w stronę galerii. Dopiero gdy z nią jechałam jednym autem zobaczyłam jaka z niej gadatliwa osoba. Dziwnie się czułam kiedy nie prowadziłam auta. Nie wiedziałam co mam zrobić z rękami i nogami.- Mia, nie musisz siedzieć jak kołek. Wiem, że się stresujesz i w ogóle, ale spokojnie - powiedziała gdy byliśmy już na parkingu pod galerią.
- Po prostu uwielbiam prowadzić. A jak siedzę na miejscu pasażera to nie wiem co zrobić z rękami - wyznałam, dziewczyna posłała mi promienny uśmiech.
- Łap! - krzyknęła rzucając w moją stronę kluczyki do samochodu. - Jak będziemy wracać to ty prowadzisz - wytłumaczyła kiedy posłałam jej zdziwione spojrzenie.
Zamknęłam samochód i zaczęłam kierować się w stronę galerii.
Dziewczyna szła obok mnie dalej opowiadając mi historię.
Najbardziej uwielbiam historię o tym jak ojciec chciał zaimportować Kylie skacząc nad ogniskiem, w trakcie skoku spodnie nie wytrzymały i pękły.
Muszę go kiedyś o tą historię zapytać. W pierwszym sklepie kupiłyśmy dwie sukienki.
Wychodząc z galerii miałyśmy kilkanaście toreb na jedną.
Co mnie zdziwiło kupiłam więcej niż Kylie. Wszystko wrzuciłyśmy do bagażnika.
Kiedy wsiadłam do auta moje myśli pokierowały się w stronę Logana. Było mi cholernie smutno, że to wszystko musiało się tak spieprzyć. Nie wiem ile tak rozmyślałam, gdy nagle poczułam uścisk na dłoni.- Stało się coś, że nagle posmutniałaś? - zapytała. Jedyne co mnie zdziwiło, że mówiła z prawdziwą troską.
Poczułam, że mogę jej zaufać.- Opowiem ci wieczorem kiedy zrobimy sobie babski wieczór - powiedziałam uśmiechając się.
Oczy zabłysły jej z podekscytowania.- Ej! weźmy Willa i jemu też nałożymy maseczkę - krzyknęła.
Spodobał mi się ten pomysł.
Jazda do domu minęła nam w świetnej atmosferze. Czułam się jakby obok mnie siedziała moja najbliższa przyjaciółka.
W domu od razu zaniosłam wszystkie torby do pokoju.
Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły.- Mia! Zaczynamy nasz plan! - krzyknęła dziewczyna od razu jak weszła.
Uśmiechnęłam się chytrze i wyciągnęłam maseczki z szuflady.- Will leży na kanapie w salonie, prawie usypia - zaczęła szeptem dziewczyna. - Trzeba z zaskoczenia.
Jestem zaskoczona z jej zadziornego charakteru.
Na dół zeszłyśmy po cichu by nie obudzić taty, który smacznie sobie spał na kanapie.
Gdy byłyśmy blisko kanapy od razu na nią skoczyłyśmy. Ojciec zaalarmowany podniósł głowę.
Zaczęłyśmy się śmiać.- Mamy trzy maseczki - powiedziałam, a ojciec od razu zrozumiał.
Westchnął zrezygnowany.- Muszę? - zapytał na co energicznie pokiwałyśmy głowami. - No dobrze, zgadzam się.
Razem z Kylie od razu zaczęłyśmy piszczeć jak nastolatki.
Po kilkunastu minut już leżeliśmy z maseczkami na twarzach. Mieliśmy najróżniejsze przekąski.- Dobra Mia, teraz się tłumaczysz z tego co się stało w aucie - zaczęła Kylie spoglądając na mnie.
Ojciec przeniósł na mnie zaciekawione spojrzenie.
Westchnęłam.- Więc... - zaczęłam tłumaczyć całą historię. Ominęłam jedynie wątek, że chłopaki ćpali. Jak jeszcze ojciec z nami mieszkał pamiętam jak tłumaczył, że używki są szkodliwe i żebyśmy nigdy nic nie brali.
- Myślałem, że to porządny człowiek - mruknął ojciec. - Jak go zobaczę... - zaczął, a potem wymieniał, że wyrwie mu ręce i inne narządy które posiada człowiek.
- Will - upomniała go kiedy widziała, że nie zamierza skończyć wymieniać. - Jej to nie pomaga.
Ojciec uspokoił się i wzrok skierował na mnie.
- Przepraszam Mia, ale chciałbym żebyś miała godnego siebie chłopaka.
Poczułam, że miał rację. To co zrobił Logan było niedopuszczalne. Czułam się doszczętnie zraniona.
- Mia, nie wiem co mam ci poradzić - powiedziała Kylie. - Pierwszy raz jestem aż tak bardzo bezradna.
Po kilku minutach ściągnęliśmy maseczki. Między nami dalej trwała niezręczna cisza.
- Idę się przewietrzyć - powiedziałam wstając z kanapy.
Będąc w ogrodzie usiadłam na leżaku i patrzyłam na księżyc.
Z kieszeni spodni wyciągnęłam paczkę papierosów, którą od razu kupiłam jak wyjechałam z naszego domku. Odpalając go, myślami wróciłam do mojej rozmowy z Loganem. Dalej pamiętam każdy szczegół z historii jego siostry. Teraz było mi wszystko jedno. Drugi leżak został zajęty. Przekręciłam głowę i spotkałam spojrzenia ojca.
Próbowałam ukryć papierosa. Moje zdziwienie wzrosło kiedy widziałam jak ojciec też wyciąga fajkę.- W inny dzień kazałbym ci zgasić papierosa i urządził godzinną pogawędkę, ale dzisiaj jest wyjątek.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Masz jakieś porady rodzicielskie? - zapytałam z nadzieją, że pomoże mi w moich problemach.
- Zostaw frajera, wskocz w pończochy i zabaw się z pierwszym lepszym - powiedział, a mnie zamurowało. - No co się tak patrzysz? Myślisz, że ja się tak nie bawiłem w twoim wieku?
Patrzyłam na niego zdziwionym i niedowierzającym wzrokiem.
To na pewno mój ojciec?
W końcu ojciec się zaśmiał.- Zachowujesz się jak bym nigdy nie był młody - mruknął ojciec.
Teraz to ja się zaśmiałam.
Ojciec tak samo jak ja zaczął patrzeć na wyjątkowy księżyc.
Siedzieliśmy napawając się ciepłą nocą.- Zależy ci na nim? - zapytał nagle ojciec.
- Nie wiem, już sama nie rozumiem swoich uczuć, raz chcę być blisko niego, a później chce trzymać go na dystans. Chciałabym z nim porozmawiać - mruknęłam smutno.
Ojciec uśmiechnął się tajemniczo. Nim zdążyłam co kolwiek odpowiedzieć, usłyszałam głos...
CZYTASZ
A może to ostatni dzień?
Fiksi RemajaMia Flower jest w ostatniej klasie licealnej. Zawsze dobrze się uczyła, tego wymagała od niej matka. Lecz co się stanie gdy poukładane i idealne życie Mii zostanie wywrócone do góry nogami? Co jeśli okaże się, że wystarczy jeden telefon by całe jej...