14. Świętowanie

2.2K 78 12
                                    

Obudziły mnie promienie słońca, które wdzierały się przez okna w salonie.
Zaczęłam powoli wstawać i oglądać się wokoło, ale na kanapie leżałam sama.
Poczułam, że mam sucho w gardle, więc skierowałam się do kuchni. Będąc w kuchni zauważyłam wszystkich chłopaków siedzących przy stole.

- Dzień dobry - powiedziałam podchodząc do każdego by dać im buziaka w policzek.

- Młoda chcesz nam coś powiedzieć? - zapytał podejrzliwie Axel.

- Nie, a co się stało - odparłam zmieszana.

- No mi tam się wydaje, że ktoś ma dziś urodziny, zgodzisz się ze mną Aniołku?- zapytał Nathan, już wiedziałam o co mu chodzi. 7 lipca, dzień moich urodzin. Jak mogłam zapomnieć. Nigdy nie obchodziłam urodzin, mama twierdziła, że jest to bezsensowne święto. Nathan też do mnie nie dzwonił na urodziny więc teraz byłam zdziwiona, że w ogóle zapamiętał kiedy mam.

- No ktoś w ten dzień napewno ma. Znasz kogoś? - zapytałam udając głupią.

- Kruszynko wydaje mi się, że dzisiaj jest twoje święto- powiedział Aiden odchylając się na krześle.

- Też mi się tak wydaje- zgodził się z nim Diego.
Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć zostałam przytulona przez chłopaków. Gdy się ode mnie odsunęli, każdy po kolei zaczął składać mi życzenia a potem razem zaśpiewali mi 'sto lat' i tak właśnie po wszystkim trafiliśmy na kanapę.
Po godzinie oglądania jakiś seriali na Netflixie, chłopaki stwierdzili, że musimy wyjść, ponieważ mają dla mnie niespodziankę.
Jechaliśmy już dobre pół godziny a ja miałam na oczach czarną opaskę.
Gdy wreszcie auto się zatrzymało zostałam wyciągnięta na świeże powietrze. Przez nagły ruch ledwo co utrzymałam równowagę.

- Kruszynko jak zdejmę ci opaskę, powoli się obrócisz ale nie wydawaj żadnych niezidentyfikowanych dźwięków i bądź spokojna. Nie jest to żaden pająk których się boisz więc możesz się rozluźnić- wytłumaczył a ja jedynie myślałam skąd wiedział że bałam się pająków.
Gdy została mi zdjęta opaska przed sobą zobaczyłam Aidena, Axela i Diega. Brakowało tylko mojego brata.
Zaczęłam się obracać tak jak mi kazano.
Dopiero gdy się obróciłam zobaczyłam o jaką niespodziankę chodziło chłopakom.
Przede mną stał Nathan a na swoich rękach trzymał małego śpiącego dobermana. Pies był przykryty kremowym kocykiem, co idealnie pasowało do jego czarnej sierści.
Powoli podeszłam do psa by go nie obudzić.

- Dziękuję. O takim zawsze marzyłam- wyszeptałam. Odkąd pamiętam chciałam dobermana, ale moja mama nigdy nie pozwalała.

- Siostrzyczko teraz będziesz mogła dać jej jakieś imię- powiedział za moimi plecami Diego.

- Fire - mruknęłam cicho - Będzie się nazywała Fire - powiedziałam mu głośniej.

- Fire, ciekawe imię. Czyli witamy w naszej rodzinie nową przyjaciółkę- Powiedział Axel.

- Fire, moja nowa przyjaciółka- powiedziałam do pieska. Pies podniósł łebek jakby szukając potwierdzenia, że zdobył nowe imię.
W drodze do domu szczeniaczek ułożył się na moich kolanach i do końca drogi tak leżał.
Będąc w domu skierowałam się do salonu, gdzie położyłam psa, który znowu zasnął.
Kuchnia była oblegana przez chłopaków. Nie minęła chwila a rzuciłam się im na szyję dziękując za taki prezent.
Pod wieczór zaczęliśmy oglądać różne filmy.
Po północy każdy był już w swoich pokojach. Przytulona do małego stworzenia zasnęłam a śpiąc przy Fire czułam się bezpiecznie.
___________
Chłopaki rano stwierdzili, że dzisiaj uczcimy moje wczorajsze urodziny pójściem do klubu z kilkoma ich kolegami.
Stałam przy toaletce czesząc włosy, gdy Fire spała na moim łóżku.
Dzisiaj postawiłam na czarną sukienkę z wycięciami w talli. Włosy wyprostowałam i ułożyłam z tyłu.
Podeszłam do lustra i na prawdę prezentowałam się zjawiskowo.
Ostatnie co zrobiłam przed wyjściem z pokoju było pogłaskanie Fire i popsikanie się perfumami.
Schodząc po schodach widziałam już chłopaków czekających na kanapie. Gdy weszłam do salonu wszystkie oczy były skierowane na mnie.

- Siostrzyczko, wyglądasz pięknie- pochwalił mnie pierwszy Diego, a reszta się z nim zgodziła.
Jechaliśmy już 10 minut do klubu, w którym mieliśmy rezerwacje.
Klub z zewnątrz prezentował się nienagannie. Nad drzwiami wisiał neonowy napis "drinks & fun"
Przed klubem czekali na nas trzech chłopaków i jednego z nich znałam.

-Witaj ponownie skarbie - odezwał się Logan.

- Ja aż tak się nie cieszę tym spotkaniem- mruknęłam lekceważąco.
Logan skomentował to tylko łobuzerskim uśmieszkiem. Pozostali to Davis i Cornel.
Szliśmy w stronę bramek, gdy Logan podszedł do ochroniarza i powiedział tylko:

- Na nazwisko Wilson- czyli Logan Wilson. Ochroniarz jedynie skinął głową i bez żadnego protestu wpuścił nas do środka. Jedyne co zdążyłam usłyszeć przed wejściem do klubu to głośne protesty ludzi stojących w kolejce.
W klubie chłopaki skierowali się w kierunku podobno ich prywatnej loży. W ogóle czemu ja się dziwię? Przecież jak startują w wyścigach to na wszystko ich stać. Loża była czerwona z podłużnymi czarnymi kanapa. Na środku stał duży stolik z kolorowymi shotami ustawionymi w kółko.
Na kanapie usiadłam koło Aidena a po drugiej stronie siedział Cornel.
Z całej paczki tylko Diego nie pił, gdyż zadeklarował, że to on będzie prowadził.
Po jakimś czasie złapałam wspólny język. Razem się śmialiśmy i obgadywaliśmy innych ludzi mając z tego ubaw.

- Widzisz tą dziewczynę z tym chłopakiem? - zapytałam już dość dobrze podpita.

- Oni w ogóle do siebie nie pasują- powiedział z ubawem Cornel- Widać jak się ogląda za innymi laskami.
Obgadywaliśmy ludzi i piliśmy dobre 20 minut. Gdy chciałam sięgnąć po następny kieliszek, nie mogłam go wyczuć pod palcami. Podniosłam głowę gdy zobaczyłam Logana z kieliszkiem w dłoni.

- Tobie słońce już starczy na dziś- zaczął Logan a ja w tym momencie chciałam go zamordować.

- Co ty się nagle tak mną interesujesz co? - zapytałam wkurzona.

- Nie chce żebyś umierała jutro przez ból głowy- udawał, że się mną martwi czy serio to robi?
Stwierdziłam, że nie będę z nim wchodziła w konwersację i dalej rozmawiałam z Cornelem.
O godzinie pierwszej w nocy zaczęliśmy się zbierać do domu.
W pokoju gdy już leżałam w łóżku z Fire czułam, że dzisiejszy dzień się udał.
Zasypiałam z myślą, że jutro będę miała kolejną lekcję. Będzie to pierwsza o czymś nowym, ponieważ będzie początek tygodnia.

A może to ostatni dzień?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz