1. Matura

7K 139 4
                                    

Dzisiaj jest ten dzień, w którym piszę maturę i kończę kadencję w szkole.

Zacznijmy od początku. Dzisiaj wstałam zaskakująco wcześnie bo o 6:00 a maturę miałam o 9:30. Dzisiaj jest ustna z angielskiego, czyli ostania do jakiej muszę przystąpić.

Podchodzę do szafy i ubieram na siebie białą koszulę i czarną rozkloszowaną spódnicę. Przystępuję do robienia lekkiego makijażu, gdyż nie przepadam za mocnym. Nigdy nie uważałam się za najpiękniejszą z dziewczyn w klasie, ale nie jest źle. Figura szczupła, idealne wcięcie w talii i większe biodra, 165 cm wzrostu, jasno brązowe włosy i nieskazitelnie niebieskie oczy. Kiedy byłam młodsza ubolewałam nad moimi udami, wszystkie dziewczyny miały szczupłe, długie nogi a w moich nogach nie pasowały tylko uda, ale z czasem zrozumiałam, że i one do mnie pasują.

Po skończonej porannej rutynie schodzę na dół gdzie zastaje moją najukochańszą mamę, która swój wzrok ma wbity w komputer.

- Mia, dzisiaj wyjeżdżam w delegację, mam nadzieję drogie dziecko, że nie zapomniałaś o tym- jak mogłabym zapomnieć zawsze czekam na ten dzień z niecierpliwością.
Violet Flower jest prawnie moją matką, ale się tak zupełnie nie zachowuje. W domu zazwyczaj chodzi w białej koszuli jak i obcisłej spódnicy do połowy łydek, włosy zawsze perfekcyjnie wyprostowane i ułożone z tyłu na plecach. Nigdy jej nie było w moim życiu, zawsze ważniejsza była praca a nie własne dziecko.

- Oczywiście, pamiętam o tym mamo - powiedziałam z taką samą suchością w głosie jak i ona. Miałam tylko wejść do kuchni, napić się i zaraz pójść, gdy zmierzałam ku wyjściu zatrzymał mnie jej głos.

- Mam nadzieję, że jesteś przygotowana do matury, nie chce się za ciebie wstydzić. Popatrz tylko jakie twój brat osiągnął sukcesy- ach, no tak mój brat. Nathan Flower idealny synek mamusi. Zawsze miał dobre oceny jak się uczył a teraz jest w LA i szczerze nie interesuje mnie jego życie. Ostatni raz widzieliśmy się jakieś 3 lata temu. On tak samo jak mama nigdy się mną nie przejmował. Nigdy nie byliśmy prawdziwym rodzeństwem, ja miałam swoje życie i on tak samo. Zawsze chciałam żeby między nami było inaczej.

- Obiecuję mamo, dam z siebie wszystko i napiszę to dobrze- powiedziałam i miałam już dość tej konwersacji z nią.

- Masz dać więcej niż całą siebie i napisać wszystko na minimum 90% rozumiesz? - zapytała już pod koniec.

- Tak- odpowiedziałam od niechcenia.

I tak skończyła się nasza jakże miła rozmowa.

A może to ostatni dzień?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz