30. Naprawdę?

1.6K 69 2
                                    

- Nie dam rady tego spakować! - krzyknęłam kolanem dociskając walizkę.

- Kochanie, ile ty masz tam rzeczy spakowanych? - zapytał rozbawiony Logan. Zawsze się uśmiecham kiedy słyszę jak mówi: "kochanie" lub "skarbie"
Wreszcie po kilku próbach udało mi się zamknąć moją nieszczęsną walizkę.
Podeszłam do chłopaka, który patrzył na mnie z chytrym uśmieszkiem.

- Czemu mi nie pomogłeś? - zapytałam udając obrażoną.

- A pamiętasz naszą rozmowę dwa dni temu? - zapytał, a od razu potem kontynuował. - Powiedziałaś, że jesteś samowystarczalna i nie potrzebujesz w każdej sprawie mnie. Jakbym widział, że nie dasz rady to bym ci pomógł. Szanuję twoje zdanie i nie chce żebyś czuła się ograniczana - powiedział jakby to było oczywiste.
Słuchał mnie.
  Przytuliłam chłopaka najmocniej jak tylko potrafiłam.

- Kocham cię - mruknęłam wtulona w tors chłopaka. Czułam, że chłopak rozluźnia się w moich ramionach, jakby mój dotyk działał na niego uspokajająco.

- Też cię kocham skarbie, jestem szczęśliwy, że cię mam - odpowiedział Logan. W tej samej chwili rozpłynęłam się w ramionach chłopaka, w których czułam się bezpiecznie.
Drzwi do pokoju otwarły się, w pomieszczeniu pojawił się mój brat.

- Nie chce przerywać tej słodkiej chwili, ale musimy jechać by zdążyć na samolot - odezwał się posyłając nam uśmiech. Od razu go odwzajemniłam.

- Już idziemy - powiedziałam odklejając się od bruneta.
Nathan wyszedł z pokoju, a ja od razu złapałam za uchwyt od walizki, z lekkim trudem ją podniosłam.

- Mogę ci z tym pomóc? - zapytał rozbawiony.

- Oczywiście kochanie - odpowiedziałam oddalając się od walizki by dać przestrzeń chłopakowi.
Logan złapał pewnym ruchem walizkę podnosząc do góry.

- Mia! Co ty tam masz? - zapytał chłopak wznosząc moją walizkę po schodach.

- Kochanie, ja jestem kobietą - powiedziałam z głupkowatym uśmiechem.
Brunet jedynie mruknął coś niezrozumiale pod nosem.
Na dole czekali już wszyscy.
Widzieliśmy, że miny chłopaków wyrażały, że mają już dość.
Uśmiechnęłam się słodko, co rozbawiło chłopaków.
Później już wszystko szybko poszło. Dotarliśmy na lotnisko godzinę przed naszym samolotem.
Podczas lotu dużo ze sobą rozmawialiśmy by umilić sobie podróż. Wychodząc z lotniska stały nasze auto. Mój kochany Mustang.
Pisnęłam szczęśliwa podbiegając do auta. Przytuliłam się do jego maski.

- Ona się bardziej cieszy na widoku auta niż któregoś z nas - powiedział rozbawiony Aiden podchodząc do drugiego auta, które stało obok mojego, Audi R8.

- Widzę jak patrzysz na to auto - zaczął Aiden. - Nie oddam. To cacko jest moje.

- Uważasz, że byłabym w stanie zamienić swoją niunie? - zapytałam z lekkim niedowierzaniem. - To auto pójdzie razem ze mną do grobu.

Chłopak zaśmiał się po czym wsiadł do swojego auta. Zrobiłam od razu to samo. Reszta chłopaków uzgodniła z kim jedzie. Ucieszyło mnie, że większość siadła do mnie, co oznaczało, że jeżdżę lepiej.
  W drodze do domu nie mogłam odmówić sobie lekkich popisów, żaden z chłopaków nie pokazał żeby jak kolwiek przeraziła ich moja szybka jazda.
  Podjeżdżając pod dom zauważyliśmy dodatkowe auto, które było zaparkowane przed bramą.
Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc kto mógł przyjechać pod naszą nieobecność.
Wysiadłam z auto uprzednio go zamykając. Z lekkim niepokojem podeszłam do drzwi, które otwarły się bez zawahania.
Korytarz przekroczyłam na palcach by nie robić hałasu.
Przekraczając próg salonu stanęłam jak wryta.
Na kanapie leżeli Thomas i Vicky.

- Co się tu dzieje? - zapytałam.
Ich głowy powędrowały w moją stronę.

- Mia! - krzyknęła Vicky zrywając się z kanapy.
Podbiegła do mnie przytulając mocno.

- Chcecie mi to wytłumaczyć? - zapytałam mając nadzieję, że szybko dostanę odpowiedź.

- Zaprosiliśmy ich, gdyż chcieliśmy wynagrodzić ci to co
się stało w klubie - odezwał się
Axel za moimi plecami.
Odwróciłam się do chłopaków z niedowierzającym wzrokiem.
Oni zrobili to dla mnie.
Byłam naprawdę wdzięczna.
  Już po chwili wszyscy siedzieliśmy przy stole obgadując różne sprawy.

- Ja i Thomas mamy coś do powiedzenia - powiedziała Vicky, po czym złapała chłopaka za rękę. Wszystko było jasne. - Jesteśmy razem.

Patrzyłam na nich oniemiała. Słucham? Dwójka moich najlepszych przyjaciół w końcu jest razem. Zawsze życzyłam im szczęścia, ale nie spodziewałam się, że kiedykolwiek dożyje momentu, w którym będą razem.
Pisnęłam szczęśliwa wstając z krzesła. Przytuliłam przyjaciół naprawdę szczęśliwa.

- Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam - powtarzałam w dalszym ciągu przytulona do przyjaciół.
Thomas się zaśmiał.

- Mia udusisz nas zaraz - zawołała Vicky klepiąc mnie w ramię.
Po jakimś czasie puściłam przyjaciół w dalszym ciągu uśmiechając się.

- Od kiedy? - zapytałam.
Oczy Thomasa błysnęły.

- Na lotnisku. Chwilę przed tym jak wsiedliśmy do samolotu by być tutaj - powiedział dumnie Thomas.

- Ty to jednak zawsze byłeś romantykiem - powiedziałam prześmiewczo patrząc na chłopaka.

- Widziałaś kiedyś żeby ktoś wyznał miłość na lotnisku? - zapytał. - Oczywiście, że nie.

- Jestem pewna, że personel lotniska zapamięta cię na wieki - znów się zaśmiałam.
Dyskutowałam z Thomas jeszcze przez dłuższą chwilę. Brakowało mi tych naszych dyskusji, które nigdy nie były na mądry temat.

- Skończyliście? - zapytał Logan. - Świetnie. To teraz idziemy oglądać film.

Jak powiedział tak się stało. Po chwili już wszyscy siedzieliśmy na kanapie w salonie.
Oglądaliśmy horror, od razu wiedziałam, że nie jest to dobry pomysł.
Po godzinie byłam przytulona do Logana. Nagle pojawił się straszny moment, pisnęłam chowając twarz w koszulkę chłopaka. Brunet zaśmiał się i jeszcze mocniej mnie objął.
W końcu skończyliśmy film i każdy poszedł do swoich pokoi.
Zasnęłam wtulona w pierś Logana.
Sen przyszedł szybciej niż myślałam.

A może to ostatni dzień?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz