11. Zjazd rodzinny.

1.4K 104 5
                                    

- Dimka.- wyszeptałyśmy. Tasha znalazła się u mego boku. Złapałam siostrę za rękę. Po tylu latach? On żyje... On żyje!
- Czy ktoś nam powie o co tu chodzi?- Fury stał naprzeciw nas. Spojrzałam na Natashe.
Skinęłam głową. Wzięłam głęboki wdech. Pociągnęłam dziewczynę za sobą i po chwili wszyscy siedzieliśmy przy okrągłym stole.
- Co to za facet?- Metalowa Puszka pierwszy raz się odezwał.
- Skąd on zna wasze imiona?- Steve zajął miejsce koło mnie tak, że siedziałam między nim, a Natashą. Spojrzałam na siostrę. Sądząc po jej minie, nic nie zdoła z siebie wydusić. Przejęłam pałeczkę.
- Powiem wam, ale to dłuższa hiatoria.- ostrzegłam. Rozluźniłam ramiona i poprawiłam się na krześle.- Nasi rodzice zwali się Tatiana i Jurij Romanoff.- Natasha uśmiechnęła się i kontynuowała.- Pobrali się trzydzieści lat temu. W Moskwie. Podobno było to piękne wesele.- w jej oczach zalśniły łzy. Sama ledwo powstrzymywałam się przed potokiem słonej wody.- Trzy lata później na świat przyszedł Dymitr. Nas najstarszy brat. To jego widzieliśmy na nagraniu.- dokończyłam za siostrę.- Następne dwa lata później mama urodziła bliźniaczki.- Tasha i ja złapałyśmy się za ręce.- Mamy jeszcze młodszą siostrę Anastazję.- wytarłam twarz wierzchem dłoni.- I brata Siergieja.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszscy tu obecni wpatrywali się w nas z szokiem. Wnioskuję, że Natasha nie opowiadała im historii naszej rodziny.
- Dlaczego on wam grozi?- po raz pierwszy od mojego przyjazdu tutaj usłyszałam głos Łucznika.
- Dziesięć lat temu zdarzył się wypadek.- pochyliłam się nad stołem.- Zginęli wszyscy.
- A przynajmniej tak się nam wydawało.- siostra przyjęła identyczną pozycję do mojej.- Jak się teraz okazuje przeżyłam, tak jak i Cathalina oraz Dymitr.
- Nie mam pojęcia.- szepnęłam.- A jeśli reszta żyje?
- Tym zajmiecie się później.- przerwał nam Nick.- W tej chwili wasz brat niszczy pół miasta.
- Avengers!- wystarczyło jedno słowo Kapitana, a już wszyascy byli gotowi. Ruszylismy s tronę garażu. Steve wsiadł na swój motor, a Tasha na stojący obok. Pan Metalowa Puszka, oczywiście, nie potrzebował takich "bajerów". Wcisnął jeden guzik i sobie poleciał. W kąciku pomieszczenia znajdowała się jeszcze jedna maszyna. Honda Civic 1.8 rocznik 2006. Cudeńko. Czarne, przerobione cudeńko. Natasha kiwnęła głową w stronę mojej nowej miłości. A więc to mój samochód. Wskoczyłam do nowego pojazdu. Uruchomiłam silnik. Odgłos, marzenie. Ruszyłam z piskiem opon i dołączyłam do moich kompanów. Nurtowało mnie jedno pytanie. A właściwie to dwa. Czemu Dymitr był taki? I czy ktoś oprócz nas przeżył katastrofę? Zatrzymaliśmy się w centrum miasta. Było ono zdemolowane. Zdemolowane? Mało powiedziane. Opóściłam swój środek transportu. Avengers stanęli oko w oko z wściekłym Dymitrem Romanoffem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rodzinka się powiększyła... Podoba wam się? Bo, szczerze, mi nie za bardzo przypadł do gustu...

Mirror Image.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz