- Co jej się stało? - spytała mama.
- No nie wiem ciociu. - odpowiedziała zdesperowana Samm. Prawie płakała bo ja płakałam, a to słodkie tylko nie miałam siły teraz o tym myśleć.- Ona siedzi tu już 30 minut i płacze. - mruknął Dylan. Wszyscy znaleźli się w moim domu.
- Nie odezwała się ani słowem... - dodał swoje trzy grosze aniołek.
- Ruda co ty jej nagadałaś? - zwrócił się Peter do Autumn.
- Nic! Nawet się słowem nie odezwałam. - oburzyła się. Mimo tego i tak każdy był wystraszony, zdezorientowany lub... No nie wiem! Ta wiadomość...- Ty! Angelo. - zaczął Naeth. - Co się stało tam w pokoju? Zrobiłeś jej coś? - spytał już bardziej wkurzony kuzyn. Każdy spojrzał się na blondyna podejrzliwie.
Dylan siedzący obok napiął mięśnie.
- Co kurwa? - uniósł groźnie jedną brew.
- Ej. Ej, spokojnie. Nic jej nie zrobiłem. - zaczął się bronić, a nawet uniósł ręce w geście obronnym.- No to co jej jest? - starałam się odezwać, odpowiedzieć im na wszystkie pytania... ale gula w moim gardle była tak duża że ledwo oddychałam...
- Dobra, blond... - zwróciła się moja mama do Angelo. -... Czy jak z nią szedłeś stało się coś dziwnego? Podejrzanego?
- Nooo... - zastanowił się chłopak a serce zaczęło bić mi szybciej.- Ogólnie to nie. - kontynuował. - Albo wiem! Jak szliśmy i rozmawialiśmy co będziemy robić na tym ognisku Lamira uruchomiła telefon. Śmialiśmy się a ona nagle stanęła w miejscu i coś tam szeptała. Chyba przez jakąś wiadomość. Nie jestem pewien ale mówiła coś w stylu... Nie, nie, nie to nie może być tak. Napisała mi to? Nie... A jednak. - zaczął mnie naśladować co może i by mnie rozbawiło ale nie teraz, nie gdy straciłam ważną dla mnie osobę mimo że nie napisała tego wprost.
- No i wszystko jasne. - wyszeptał Harry ale na tyle że każdy go usłyszał.
Mama chciała zabrać mi telefon z ręki ale ja jej wybiłam ten pomysł z głowy krzykiem i paniką.
- Nie! Zostaw! Proszę! Mamo! - boże jaki wstyd... Teraz to zrozumiałam okej? Jednak ciągle nie dawałam oddać komórki.
- Dziewczynko! - warknął Dylan. - Przestań i daj ten telefon. - tym razem był stanowczy.
- A-ale... N... - jąkałam się.
- Nie ma rzadnego ale. - wyciągnął rękę. - Daj. Ten. Telefon. - patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałam rząde. To oznaczało że już przegrałam...Podałam mu telefon. Znowu uległam.
Każdy w duchu bił brawa Monetowi, a nawet moja mama wytrzeczała oczy na to co się właśnie zadziało. Cholera.
To tylko chwilowe zauroczenie? Czy ten gest z miłością coś znaczył? Oby nie. Błagam.
- Okej... Clarissa? Kto to? - zapytał. Zaczął czytać treść SMS-a na głos jednak w drugim zdaniu mu gwałtownie przerwałam.
- Nie na głos... - wyszeptałam. Przytaknął mi trochę niecierpliwie po czym wrócił wzrokiem do mojej własności.Siedziałam cicho. Dziewczyny tak jakby porozumiewały się wzrokiem. Samanta też zapewne przypominała sobie to imię gdyż kilka razy opowiadałam jej o Clarissie. Moja mama była przestraszona bo jako jedyne znałyśmy dziewczynę naprawdę... I ta wiadomość nie znaczyła nic dobrego. A jedynie początek złego.
- Halo? - wtrącił się Rendy.
- Juliet... Czy to... - spojrzała na nią przerażona Jenna.
- T-tak...Ja nawet nie zawahałam się ruszyć, czy nawet odetchnąć.
- Ale, misiaczku... - zaczął Dylan a mnie zatkało. Resztę ten no bo halo?! Miasiaczek? - To nic złego. Ona tylko...
- Ona... Przyjaźń... - moja mama dobrze wiedziała o co chodzi. Dziewczyny nagle dostały oświecenia, a Samanta zerwała się z podłogi.- Zamknijcie drzwi i okna, oraz zasłońcie rolety! Szybko! - spanikowała. Nie mogłam się ruszyć, ale moja mama to chyba zrozumiała. - Wytłumaczenia później. - wyrzuciła jeszcze.
Trójka dziewczyn pobiegła na górę sprawdzić okna, trójka chłopaków dokładniej właśnie Rendy, Peter i Angelo sprawdzali okna na dole, Mama pobiegła zamknąć drzwi, Samm, Harry w tym Naeth zasłaniali rolety, a Dylan... Został przy mnie... Urocze.
Na samym początku skończyła swoją pracę mama. Ja i Dylan siedzieliśmy w roku łóżka tak więc mama usiadła na drugim końcu kanapy. Następnie dołączył do nas Aniołek i jego koledzy. Chłopaki usiedli na panelach w salonie tworząc pryz tym półkole. Potem doszli Harry, Nathaniel i Samanta. Na samym końcu doszły dziewczyny które chyba całkiem polubiłam. Pewnie znowu się przywiąże a potem ich wszystkich stracę. Tak jak tatę...
Chociaż te osoby staną mi się bliskie jak jeszcze nigdy dotąd mimo wielu strat...
- Clarissa Stanford?... - przełknęła ślinę Jenna tym samym przerywając głucha ciszę.
- Psychopatka? - dodała swoje trzy grosze Juliet.
- Personifikacja jebanej psycholożki. - parsknęła Autumn. Tylko szkoda że bez żadnego chumoru.- Ja pierdole, możecie od początku trochę jaśniej? - warknął Peter.
- Kurwa, czuję się jak w jakimś thrillerze! - palnął bez namysłu Rendy.
- Dlaczego my nic nie wiemy, a wy cholera tak? - uniósł brwi do góry mój kuzyn.
- No to są jakieś żarty... - potarł sobie skroń Angelo.
- Pedały z was. Wszystkich. Pierdolimy się od jakiś 20 minut z wyjaśnieniem kim jest jakaś podobno szmata.Widząc spojrzenie mojej mamy wszyscy się pospinali.
- Możecie się wyrażać do cholery? - czułam że właśnie uderzyła się otwartą dłonią w czoło. - Nie ważne. Zacznijmy od początku...Clarissa Stanford. Nie za odpowiednią przyjaciółka Lamiry. Odkryłam to gdy usłyszałam jedną z rozmów Lamm i tej dziewczyny. Polegała ona na tym że Lamira ją przepraszała a ona ja uderzyła. Tak, dobrze słyszycie. Jednak to co zrobiła później to szczyt ozdzierstwa! Zagroziła nam że jeśli wyślę trzecie a zarazem ostatnie zerwanie przyjaźni... To będzie nasz koniec... Pierwszą wiadomość wysłała z pięć lat temu. Drugą dwa lata temu, a trzecią... Dzisiaj. Z tego co wiem to wam... - wskazała palcem na Autumn, Jenna, Juliet. - jest ona znana. Chcę wiedzieć z kąd. Z kąd ja znacie? - zakończyła.
Przez całą wypowiedź po prostu się zlagowałam. Nie słuchałam. Nawet nie zmieniłam pozycji siedzącej ani nie zamrugałam.
- No... - zaczęła Juliet.
- To... - zawahała się Jenna, a ja już byłam pewna że nie będzie to dobra wiadomość do przyjęcia.
- Moja siostra. - wzruszyła ramionami Autumn..Czekajcie, co?
\\\\\\\\\\\\ ¡Hola amados! Cześć kochani!
Jak wam się podoba? Niestety nici z zaplanowanego ogniska, ale wynagrodze wam to w kolejnych rozdziałach które daję słowo nie będą nudne. Przepraszam za wszystkie błędy i w ogóle bo niektóre błędy w moich książkach są bezcenne HAHA Serio! Raz napisałam " ciekawe co będzie jutro " . Dobra z resztą nie ważne. Miłego dnia/nocy i mam nadzieję że nie czytacie tego w nocy bo to nie zdrowe i nie bierzcie przykładu że mnie oki? Bajooo buziaki co <33