25. Początek złego.

369 8 2
                                    

- Co jej się stało? - spytała mama.
- No nie wiem ciociu. - odpowiedziała zdesperowana Samm. Prawie płakała bo ja płakałam, a to słodkie tylko nie miałam siły teraz o tym myśleć.

- Ona siedzi tu już 30 minut i płacze. - mruknął Dylan. Wszyscy znaleźli się w moim domu.
- Nie odezwała się ani słowem... - dodał swoje trzy grosze aniołek.
- Ruda co ty jej nagadałaś? - zwrócił się Peter do Autumn.
- Nic! Nawet się słowem nie odezwałam. - oburzyła się. Mimo tego i tak każdy był wystraszony, zdezorientowany lub... No nie wiem! Ta wiadomość...

- Ty! Angelo. - zaczął Naeth. - Co się stało tam w pokoju? Zrobiłeś jej coś? - spytał już bardziej wkurzony kuzyn. Każdy spojrzał się na blondyna podejrzliwie.
Dylan siedzący obok napiął mięśnie.
- Co kurwa? - uniósł groźnie jedną brew.
- Ej. Ej, spokojnie. Nic jej nie zrobiłem. - zaczął się bronić, a nawet uniósł ręce w geście obronnym.

- No to co jej jest? - starałam się odezwać, odpowiedzieć im na wszystkie pytania... ale gula w moim gardle była tak duża że ledwo oddychałam...
- Dobra, blond... - zwróciła się moja mama do Angelo. -... Czy jak z nią szedłeś stało się coś dziwnego? Podejrzanego?
- Nooo... - zastanowił się chłopak a serce zaczęło bić mi szybciej.

- Ogólnie to nie. - kontynuował. - Albo wiem! Jak szliśmy i rozmawialiśmy co będziemy robić na tym ognisku Lamira uruchomiła telefon. Śmialiśmy się a ona nagle stanęła w miejscu i coś tam szeptała. Chyba przez jakąś wiadomość. Nie jestem pewien ale mówiła coś w stylu... Nie, nie, nie to nie może być tak. Napisała mi to? Nie... A jednak. - zaczął mnie naśladować co może i by mnie rozbawiło ale nie teraz, nie gdy straciłam ważną dla mnie osobę mimo że nie napisała tego wprost.

- No i wszystko jasne. - wyszeptał Harry ale na tyle że każdy go usłyszał.

Mama chciała zabrać mi telefon z ręki ale ja jej wybiłam ten pomysł z głowy krzykiem i paniką.
- Nie! Zostaw! Proszę! Mamo! - boże jaki wstyd... Teraz to zrozumiałam okej? Jednak ciągle nie dawałam oddać komórki.
- Dziewczynko! - warknął Dylan. - Przestań i daj ten telefon. - tym razem był stanowczy.
- A-ale... N... - jąkałam się.
- Nie ma rzadnego ale. - wyciągnął rękę. - Daj. Ten. Telefon. - patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałam rząde. To oznaczało że już przegrałam...

Podałam mu telefon. Znowu uległam.

Każdy w duchu bił brawa Monetowi, a nawet moja mama wytrzeczała oczy na to co się właśnie zadziało. Cholera.

To tylko chwilowe zauroczenie? Czy ten gest z miłością coś znaczył? Oby nie. Błagam.

- Okej... Clarissa? Kto to? - zapytał. Zaczął czytać treść SMS-a na głos jednak w drugim zdaniu mu gwałtownie przerwałam.
- Nie na głos... - wyszeptałam. Przytaknął mi trochę niecierpliwie po czym wrócił wzrokiem do mojej własności.

Siedziałam cicho. Dziewczyny tak jakby porozumiewały się wzrokiem. Samanta też zapewne przypominała sobie to imię gdyż kilka razy opowiadałam jej o Clarissie. Moja mama była przestraszona bo jako jedyne znałyśmy dziewczynę naprawdę... I ta wiadomość nie znaczyła nic dobrego. A jedynie początek złego.

- Halo? - wtrącił się Rendy.
- Juliet... Czy to... - spojrzała na nią przerażona Jenna.
- T-tak...

Ja nawet nie zawahałam się ruszyć, czy nawet odetchnąć.
- Ale, misiaczku... - zaczął Dylan a mnie zatkało. Resztę ten no bo halo?! Miasiaczek? - To nic złego. Ona tylko...
- Ona... Przyjaźń... - moja mama dobrze wiedziała o co chodzi. Dziewczyny nagle dostały oświecenia, a Samanta zerwała się z podłogi.

- Zamknijcie drzwi i okna, oraz zasłońcie rolety! Szybko! - spanikowała. Nie mogłam się ruszyć, ale moja mama to chyba zrozumiała. - Wytłumaczenia później. - wyrzuciła jeszcze.

Trójka dziewczyn pobiegła na górę sprawdzić okna, trójka chłopaków dokładniej właśnie Rendy, Peter i Angelo sprawdzali okna na dole, Mama pobiegła zamknąć drzwi, Samm, Harry w tym Naeth zasłaniali rolety, a Dylan... Został przy mnie... Urocze.

Na samym początku skończyła swoją pracę mama. Ja i Dylan siedzieliśmy w roku łóżka tak więc mama usiadła na drugim końcu kanapy. Następnie dołączył do nas Aniołek i jego koledzy. Chłopaki usiedli na panelach w salonie tworząc pryz tym półkole. Potem doszli Harry, Nathaniel i Samanta. Na samym końcu doszły dziewczyny które chyba całkiem polubiłam. Pewnie znowu się przywiąże a potem ich wszystkich stracę. Tak jak tatę...

Chociaż te osoby staną mi się bliskie jak jeszcze nigdy dotąd mimo wielu strat...

- Clarissa Stanford?... - przełknęła ślinę Jenna tym samym przerywając głucha ciszę.
- Psychopatka? - dodała swoje trzy grosze Juliet.
- Personifikacja jebanej psycholożki. - parsknęła Autumn. Tylko szkoda że bez żadnego chumoru.

- Ja pierdole, możecie od początku trochę jaśniej? - warknął Peter.
- Kurwa, czuję się jak w jakimś thrillerze! - palnął bez namysłu Rendy.
- Dlaczego my nic nie wiemy, a wy cholera tak? - uniósł brwi do góry mój kuzyn.
- No to są jakieś żarty... - potarł sobie skroń Angelo.
- Pedały z was. Wszystkich. Pierdolimy się od jakiś 20 minut z wyjaśnieniem kim jest jakaś podobno szmata.

Widząc spojrzenie mojej mamy wszyscy się pospinali.
- Możecie się wyrażać do cholery? - czułam że właśnie uderzyła się otwartą dłonią w czoło. - Nie ważne. Zacznijmy od początku...

Clarissa Stanford. Nie za odpowiednią przyjaciółka Lamiry. Odkryłam to gdy usłyszałam jedną z rozmów Lamm i tej dziewczyny. Polegała ona na tym że Lamira ją przepraszała a ona ja uderzyła. Tak, dobrze słyszycie. Jednak to co zrobiła później to szczyt ozdzierstwa! Zagroziła nam że jeśli wyślę trzecie a zarazem ostatnie zerwanie przyjaźni... To będzie nasz koniec...  Pierwszą wiadomość wysłała z  pięć lat temu. Drugą dwa lata temu, a trzecią... Dzisiaj. Z tego co wiem to wam... - wskazała palcem na Autumn, Jenna, Juliet. - jest ona znana. Chcę wiedzieć z kąd. Z kąd ja znacie? - zakończyła.

Przez całą wypowiedź po prostu się zlagowałam. Nie słuchałam. Nawet nie zmieniłam pozycji siedzącej ani nie zamrugałam.

- No... - zaczęła Juliet.
- To... - zawahała się Jenna, a ja już byłam pewna że nie będzie to dobra wiadomość do przyjęcia.
- Moja siostra. - wzruszyła ramionami Autumn..

Czekajcie, co?

\\\\\\\\\\\\ ¡Hola amados! Cześć kochani!
Jak wam się podoba? Niestety nici z zaplanowanego ogniska, ale wynagrodze wam to w kolejnych rozdziałach które daję słowo nie będą nudne. Przepraszam za wszystkie błędy i w ogóle bo niektóre błędy w moich książkach są bezcenne HAHA Serio! Raz napisałam " ciekawe co będzie jutro " . Dobra z resztą nie ważne. Miłego dnia/nocy i mam nadzieję że nie czytacie tego w nocy bo to nie zdrowe i nie bierzcie przykładu że mnie oki? Bajooo buziaki co <33


Zmienił mi całe życie- Dylan Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz