38.Ej bo ja chciałam mieć zdjętą kroplówkę

284 8 4
                                    

Za tą pielęgniarką do sali wszedł Tony.

- O! Miło panią znowu widzieć! - zaśmiał się nerwowo Nate, i tak nagle zaczął wolno podchodzić do tej biednej idiotki.
- No was już nie za bardzo miło. - fuknęła. Czyli jednak zwykłej starej idiotki.

- Po co pani przyszła? - o Boże, Dylan umie mówić, bo właśnie się odezwał. I nawet dobrze że tak szorstko się do niej zwrócił.
- Przyszłam zdjąć kroplówkę pacjentce, która urządza spotkanie towarzyskie w swojej sali szpitalnej. - słucham? - Nikt ci panienko nie mówił że masz tu odpoczywać, a nie balować? - spierdalaj.

- Że co kurwa? - nie dowierzał Dylan.
- Dobra, słuchaj... - mówił trzęsącym się głosem od śmiechu Shane. - ...albo zdejmujesz tą kroplówką i nic się nie odzywasz, albo najlepiej spieprzaj. - teraz nawet mi zachciało się śmiać bo jej mina była bezcenna.

Otworzyła szeroko oczy i usta, zmarszczyła zabawnie nos a po chwili zrobiła to samo z brwiami. Nie tylko mi chciało się śmiać, bo jak popatrzyłam na resztę wyglądali jeszcze śmieszniej niż ta baba. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Po mnie zaczęli śmiać się Harry i Shane a następnie kolejni i tak wyszło że każdy się śmiał i tylko ona stała z tą doskonałą miną.

- Dobra, wiesz co? - mówił ciągle się śmiejąc Tony. - Spierdalaj. - dokończył i jeszcze bardziej wybuchnęliśmy śmiechem jak małe dzieci. Było słychać nas na końcu miasta pewnie.

Ona z taką samą miną wyszła z sali. Kiedy każdy się uspokoił ja uświadomiłam sobie jedną rzecz.
- Ej bo ja chciałam mieć zdjętą kroplówkę. - powiedziałam z udawanym smutkiem i złością. Kilka osób jeszcze się zaśmiało.
- Powinni przysłać kogoś zaraz żeby ci to zrobił. - skwitował Rendy.

Coś mi się kiedyś usłyszało że właśnie Rendy chciałby być lekarzem. W sumie nieźle.

Shane zaczął jakiś temat z Harrym i Rendym. Dylan zaczął rozmawiać o czymś z Nate'em ale coś było nie tak bo ciągle na mnie zerkali. Oboje. To jeszcze nie szczyt dziwactwa. Wiecie co gorsze?

ŻE TONY WŁAŚNIE PROWADZIŁ ROZMOWĘ Z PETEREM!

Szok i niedowierzanie, kurde!

Aż przetarłam sobie oczy aby upewnić się że to nie zwidy jakieś. Ale to wszystko prawda.

Juliet zawzięcie rozmawiała o czymś z Hailie, Mona z Jenną i Samantą. Smith za to... Zaczęłam szybko i uważnie rozglądać się sali ale nigdzie jej nie było. Spanikowałam.
- Boże, gdzie Smith?! - krzyknęłam ale na marne bo każdy był pochłonięty swoją rozmową. Każdy oprócz Dylana, Nate'a, To Tony'ego i Peter'a.

Ja zaczęłam szybko oddychać chyba jak jeszcze nigdy. Serio. Czułam jak powoli do oczu nabierają mi się łzy, które za wszelką cenę starałam się usunąć.

Cała ta czwórka chłopaków podeszła do mnie widząc mój stan. A co jak jej się coś stało? Może było jej przykro? Albo coś ją bolało?

- Hej, dziewczynko, co jest grane? - szybko zapytał Dylan z tym opiekuńczym tonem.
- Gdzie... Mariana? - spytałam ciągle ciężko oddychając.
- Lamm, jest okej, napewno zaraz wróci. - uspokajał mnie Nate.

A co jak nie?

Szybko pokiwałam głową.
- Nie. Ja muszę wiedzieć gdzie ona jest... - oddychałam coraz ciężej. Poczułam silny ból w przuchu a później kolejny w klatce piersiowej i tak dalej.

- Kurwa, zrób coś. - powiedział Tony. On się martwił, a bynajmniej tak mi się wydawało.

- Pójdę po wodę. - powiedział prędko mój kuzyn i czym prędzej wyszedł z sali, ale nikt znów nie zwrócił na niego uwagi. Ani na jego ani na nas.

- Gdzie?... - wyszeptałam coraz bardziej nerwowo. Nie obchodziło mnie to że oni teraz na mnie patrzą, bo ja na nich nie patrzyłam. Szukałam jej.

- Dobra, Lamira spokojnie. - mówił do mnie Tony, lecz to nie zmieniło faktu że na niego nie spojrzałam.

Boże, a co jeżeli naprawdę coś jej się stało?
- Napewno zaraz wró... - chciał coś powiedzieć ale nie dałam mu dokończyć.
- A jeśli nie? - spytałam już na skraju płaczu.

- Dziewczynko, patrz na mnie. - Dylan zwrócił się do mnie jednak tego nie zrobiłam. Nie wykonałam jego polecenia. Złapał mnie za ręce, co sprawiło że moje oczy same się do niego odwróciły. - Musisz wziąć oddech. Jeden... I drugi... - słuchałam go i starałam się wykonywać jego polecenia.

W międzyczasie położyłam moją dłoń na jego klatce piersiowej. W końcu się uspokoiłam.

Usłyszałam naprawdę głośny gwizd. Tony? Co on robi? I dlaczego akurat każdy na niego spojrzał, a na mnie nie chciał?

- Widzieliście tutaj... - zawahał się. - Jak ona miała? - szepnął do mnie na co zachichotałam ale jednak troszkę się zdenerwowałam.
- Mariana. - odpowiedziałam krótko.
- Mariane?! - spytał na całą salę.

Każdy posłał sobie zdziwione spojrzenie.
- Powiedziała że zaraz wróci. - powiedziała Hailie.

Kamień z serca.

Peter się uśmiechnął do mnie.
- Widzisz? - powiedział miło ale swoim zachrypniętym głosem i kierował się w stronę Angelo, który dołączył się do rozmowy Shane'a.
- Nie było czym się tak przejmować. - powiedział do mnie również miło Tony, i ruszył śladem za swoim nowym bad kolegą. Hehe tak, od dzisiaj będę na nich mówić, bad koledzy.

- Słonko, powinnaś się zdrzemnąć. Przyda ci się nawet odrobiła snu. - powiedział do mnie Dylan tym razem z lekkim zmartwieniem.

- Nie usnę póki nie zobaczę że... - przerwałam bo musiałam ziewnąć, gdyż byłam naprawdę zmęczona. - Że Smith tu jest. - dokończyłam zmęczonym głosem.

- Zależy ci na niej. - uśmiechnął się, jednak po chwili zmienił wyraz twarzy na bardzo poważny i skupiony. - Mam być zazdrosny? - powiedział a ja już myślałam że mówi prawdę jednak zdradził go ten uśmiech na twarzy.
- Tak. Znaczy nie. - zaśmiałam się już sama gubiąc się w słowach.

Powieki stawały się coraz cięższe. Dylan już chciał odejść jednak go zatrzymałam.
- Nie. Nie idź, proszę. Usiądź tu. - wskazałam na miejsce na łóżku obok mnie. To łóżko szpitalne jak na jedną osobę było... Duże. Na spokojnie ja i Dylan się tu zmieścimy.

- Ale... - już chcę coś powiedzieć jednak tylko głośno wzdycha i robi to o co go poprosiłam.

Na początku siedział sztywno jak skała, ale później złożyło się tak, iż ja miałam głowę na jego klatce piersiowej i byłam cała wtulona w niego. Za to on miał jedną rękę pod głową, a drugą na moich plecach.

Nie wiedziałam czy ktoś zauważył nas, bo byłam zbyt zmęczona. Wiem tylko że Dylan zasnął pierwszy. Ja usnęłam dopiero po tym kiedy usłyszałam głos Mariany.

\\\\\\
Hejo!

Rozdział tak jak mówiłam pojawia się teraz! Nie wiem czy to co właśnie przeczytacie jest zła czy dobrą wiadomością, ale obstawiałam że ta książka będzie miała około 40 rozdziałów jednak wątpię że ja skończę w tej liczbie. Obstawiam jakieś 60 haha. Ale serio mowie. Tak w ogóle to dobranoc, bajoo <3333 xoxo

Jesteście wspaniali!

Zmienił mi całe życie- Dylan Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz