26. Tylko i wyłącznie jego.

381 10 3
                                    

Nie no ja wiedziałam że z nią jest coś nie tak ale że aż tak bardzo?! W dodatku mówiła to tak spokojnie a nawet z kpiną.

Jenna i Juliet spuściły wzrok, natomiast każdy oprócz mnie patrzył na Autumn z otwartą buzią.
- Japierdole... - przeczesał ręką włosy do tyłu Peter.

- Co tu się odwala? - zmarszczył brwi Dylan.
- Jak ty dziewczyno możesz mówić to z takim spokojem? - warknął na nią Angelo. - Kurw...de, ktoś chce nas zabić w dodatku twoja własną siostra, a ty się śmiejesz? - wstał z podłogi blondyn. Nie powiem robi na mnie ogromnie dobre wrażenie.

Złapaliśmy kontakt wzrokowy z Aniołkiem. Zaczął przybliżać się do dziewczyny i na nią wrzeszczeć.
- Jesteśmy w jebanym niebezpieczeństwie, a ty? No pewnie tobie nic nie zrobi! - kontynuował. Rudowłosa przekroczyła granicę bo chłopak nic podniósł rękę aby ją uderzyć.

Wstałam z miejsca i tym razem to ja do niego podbiegłam. On miał rękę tuż przy twarzy dziewczyny, a ona zamknęła powieki czekając na ból.
- Aniołku... - popatrzyłam mu w oczy i stanęłam między dwójką. - Uspokój się, siadaj. - rozkazałam wciąż zapłakanym głosem. O dziwo posłuchał. Odwrócił się ode mnie i odszedł.

Czułam że Dylan wypala mnie spojrzeniem i będzie robił wszystko aby każdy wiedział, iż jestem tylko jego. Tylko i wyłącznie jego.

- Mogę wyjść. - oznajmiła ruda. Już miałam zaprzeczać ale ktoś mi przerwał. Nie mama, nie Dylan, nie Aniołek, nie Juliet lub Jenna, a Harry. Osoba która siedziała najciszej z nas wszystkich tu zebranych.
- Czekaj, jeżeli pójdziesz będziesz miała możliwość skontaktowania się z tą typiarą na C. Możesz informować ją i kontaktować się z nią regularnie o tym co mówimy, robimy lub myślimy. To nie bezpieczne. Moim zdaniem powinna zostać z nami. Z resztą, ona sama powiedziała że jej własna, rodzina siostra jest Psychopatką, czyli nawet jeżeli są rodziną ona też jest w niebezpieczeństwie. - w ciągu monologu pocierał sobie palcem wskazującym i kciukiem brodę dobrze analizując każde wypowiedziane przez niego słowo.

Nie byłam przekonana czy to dobry pomysł.
- W sumie racja. Ale czy ona nie ma jakiegoś podsłuchu czy coś? - zabrał głos Rendy. Po co miała by mieć podsłuch co?

Dziewczyna tylko przekręciła że znudzeniem oczami, jednak mi nie było jej szkoda. Niby nic mi nie zrobiła ale sam fakt że ma taką psychiczną siostrę mnie od niej zniechęciła.

- Nie no, skąd! Przecież sama dowiedziała się że Lamira jest ofiarą jej siostry dopiero przed chwilą! - obroniła ja jedna z przyjaciółek, a druga ja poparła.

- Czy możemy skończyć już ten temat? I zajmiemy się nim później oczywiście. - zaproponowałam już okropnie zmęczona tą całą gadką. Byłam przerażona jednak wolałabym porobić coś o wiele ciekawszego niż gadanie o tej zaistniałej sprawie, która wcale nie jest taka przyjemna.

- Każdy z nas jest zmęczony. - dodała mama. Za to ją kocham. W sumie za wiele innych rzeczy też ale to że zawsze jest po mojej stronie jest jednym z moich ulubionych.
- Dobrze.
- No okej.
- Aha.
- A może... - pokiwał jakby zadowolony głową Aniołek. Dylan nie odezwał się ani słowem od chwili mojego małego zbliżenia z blondynem.
- Ognisko w domu! - klasnęła w dłonie Samanta.

Każdy zaczął krzyczeć, wołać a nawet piszczeć że ktoś wymyślił tak wspaniałomyślny plan. Ja natomiast nie byłam prze zachwycona. Ale nie zaprzeczałam.

Każdy się rozszedł mówiąc do mnie żebym zamknęła oczy i się z tąd nie ruszała.

***
Siedziałam jak ten słup piętnaście minut! Ale opłacało się.
- Już. - ponagaliła mnie Juliet.
- Możesz otworzyć. - mruknął do mnie Dylan.

Zabrałam rękę z oczu, które aż zabłysły z wrażenia. Po całym domu były porozrzucane rzeczy przeważnie zielone tak aby wyglądały jak w lesie. Z koców zrobione były namioty, a niektórzy trzymali jakieś przekąski. Wyglądało to wspaniale!

- Ja... Wow... Dziękuję... - uśmiechnęłam się szeroko. Wiele osób odwzajemniło mój uśmiech jednak tylko ten Dylana się różnił. Wiedziałam że szykował coś czego nie da się zapomnieć czy wymazać z pamięci.

Monet wskoczył na kanapę obok mnie i spojrzał mi w oczy które wskazywały jedno jesteś tylko i wyłącznie moja. Wpatrywałam się w nie jak opętana. Chłopak niespodziewanie połączył nasze wargi. Ten gest był zachłanny i zazdrosny. Niestety takie właśnie lubię.

- Słonka, wydaje mi się że niestety przerwę wam tą chwilę, ale grany w fuck, marry, kill. - poinformował nas zaciskając pięści i zęby Harry. Nie lubił nas.

- Już Idziemy. - warknął do niego mój towarzysz. Wstaliśmy z kanapy. Ja podeszłam do Harrego.
- Spokojnie. - wyszeptałam kładąc powoli swoje palce na jego pięściach. Nie odpowiedział nic tylko westchnął. Nie mówić nic zostawił mnie samą. No nie zupełnie bo poszłam za nim do reszty.

Każdy siedział w okręgu po turecku.

- Okej, teraz panna spóźnialska. - zwrócił się do mnie Peter. To tak jakby druga tylko trochę lepsza wersja Tony'ego. Wow.
- Nie ja... - protestowałam ale mi przerwano.
- Dylan, Angelo, i Ja. - powiedział dumnie Peter. Juliet spojrzała na niego morderczym wzrokiem, a ja posłałam jej przepraszające spojrzenie.

Najpierw od najłatwiejszego.
- Ugh, ciebie pićwiartkuje i spale. - mruknęłam do Petera. Dziewczyna chłopaka posłała mi pełne dumy spojrzenie a ja się do niej uśmiechnęłam.

Teraz będzie trochę gorzej.
- Chryste panie. - czułam na sobie tak wielką presję. Nie tylko z powodu pytania ale też z tego, iż jak i Aniołek tak i Monet intensywnie się na mnie gapili jakby moja odpowiedź zależała od ich życia i śmierci.
- Umm, więc fuck... - zawahałam się. Z kim chce spędzić resztę życia? Chuj wie. W dupie z nimi. - Dylan, a marry Aniołek. - to nie tak że nie chce Dylana ale tak jakby pomyśleć to Angelo nadaje się na lepszego ojca. Jezu oni mnie zabiją.

Cisza. Kurwa.

- Dobra to teraz ty zadajesz... Samm. - przynajmniej tyle dobrego.
- A czy muszą być to osoby z tego kręgu? - spojrzałam na nią jak i na mojego kuzyna.
- Nie. - odparł szybko Harry. Nikt się nie sprzeciwił więc no chyba mogą.

- Okej, więc... Tony, Naeth i Rendy. - nie musiałam się długo nad tym zastanawiać, ponieważ widziałam jak patrzyła się na tych wszystkich chłopców.
- Cholera niech cię trafi. Oh... Tony kill, Naeth marry i Rendy fuck. - odpowiedziała szybko tak aby nikt nie zrozumiał. Jednak miała pecha bo każdy już to rozumiał.

*

Minęło tak kilka kolejek aż nadeszła kolej Dylana.

Tym razem zadawał mu Harry. Aż się boje co tym razem wymyśli.
- Lamira, Jenna, Martina. - what the fuck? Jaka kurwa Martina?

Uspokój się Lamira! Nie musisz jej znać...

- Jenna kil, Lamira fuck i Martina marry. - odpowiedział bez zawahania. Powinnam czuć się źle czy coś?

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos przychodzącego powiadomienia.

Od: Dyluś <3
Jakbym mógł to Martine i Jenne dałbym jako kill a ciebie jako fuck i marry jednocześnie (;

\\\\\\\ Hola hola!
Jak tam u was? Jakieś pomysły, czy coś? Znaczy ja już mam pomysł ale nic wam nie zdradzę oprócz jednego.

Czy chcecie coś takiego jak pytania do bohaterów? To może być caliekiem ciekaw?

Bajooo <33 xoxo

Jesteście wspaniali!
Jacy jesteście? Wspaniali!


Zmienił mi całe życie- Dylan Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz