tw arachnofobia
- Riki's pov -
Następnego dnia zgodnie z obietnicą złożoną cioci, idę z Sunoo do sklepu. Tym razem powiedział, że nie będzie biegał, żebym nie musiał za nim latać, czy coś w tym stylu.
Teraz idziemy ścieżkami przez las, aby dotrzeć do rynku, miasta - jedno i to samo.
Idziemy wąskim chodnikiem. Sunoo jest jakieś dwa metry przede mną i ciągle się gdzieś rozgląda. Z jednej strony to dziwne, bo mieszka tu tyle lat, a ciągle znajduje coś, na co może patrzeć. Mnie z kolei to już nudzi. Z drugiej strony jest uroczy.
Wracając ze sklepu natknęliśmy się na małego rudego kotka. Sunoo od razu rzucił się, aby go pogłaskać, a ja obserwowałem wszystko z tyłu.
Jak zazwyczaj nie lubię charakteru Sunoo, tak teraz podoba mi się jego empatia.
- Sunoo's pov -
Gdy oddaliśmy mojej mamie zakupy, postanowiliśmy zrobić sobie piknik. Cóż, to bardziej moja mama powiedziała, żebyśmy poszli do ogródka posiedzieć i skorzystać z pogody, ale Riki nie protestował.
Miejsca w nim było akurat na jeden duży koc. Wokoło było pełno krzewów i innych roślin tak wysokich, że zdawało się, jakby roślinność nas pożerała, a świat realny stawał się przeszłością. Teraz byliśmy tylko my i kwiaty.
Riki znowu wziął jakąś książkę i z zaciekawieniem czyta każdą stronę, czasem po dwa razy. Zdążyłem to zauważyć, przez te dziesięć minut przyglądania mu się.
Lubiłem na niego patrzeć. Był jak obraz w muzeum, na który chciałeś tylko patrzeć i patrzeć. To mi się w nim podobało najbardziej. Czułem się przy nim tak zwykle. Tak normalnie, a jednocześnie tak niezwykle. On był dziełem, a ja zwykłym człowiekiem, który może go podziwiać.
— Pełno tu mrówek — mruknął, przechodząc na drugi koniec koca. Teraz w obserwowaniu go przeszkadza mi rażące słońce.
— Niech sobie będą — mruknąłem, kładąc się na plecach. Jedna dłoń spoczywała mi na brzucha, druga natomiast, leżała luźno na trawie. Gdy poczułem łaskotanie, podniosłem ją i zauważyłem małą mrówkę. Nie zdążyłem się jej przyjrzeć, gdyż Riki szturchnął moją dłoń, strzepując mrówkę na ziemię - No ej.
— Mrówka po tobie chodziła, nie widziałeś?
— Chciałem się jej przyjrzeć..
— Fu.. Robaki są obrzydliwe — dodał, widząc mój wyraz twarzy.
— Krzywdy ci nie robią.. Tylko sobie żyją. Może one mają marzenia.. Może ta mrówka chciała wznieść się tak wysoko, jak wysoko moja ręka sięga nieba? — mówiłem, patrząc na niebo przez palce.
— Mrówki, kleszcze i inne robaki. Szczególnie pająki. Nienawidzę.
- Nienawiść to mocne słowo - mruknąłem, sięgając po borówkę z krzaka obok - Z nimi to samo co z mrówkami. Tylko dlatego, że cię brzydzą, lub nie wpasowują się w twój kanon piękna, nie znaczy, że musisz je nienawidzić.
Starałem się mówić spokojnie, żeby najlepiej mnie zrozumiał. Ze słowami chciałem mu przekazać swoje uczucia i zamiłowanie do zwierząt.
— Też kiedyś nie lubiłem pająków. Bałem się ich, ale zrozumiałem, że to takie samo zwierzątko jak pies czy kot, tylko trochę mniejsze. Nie zasługują na nienawiść.. Już się ich nie boję — dodałem, obserwując pająka na mojej dłoni. Był mały i smukły. W głębi serca czułem, że nie powinienem mu robić krzywdy, ale z tyłu głowy miałem małego Sunoo, który najchętniej by je zabił. Odłożyłem go na krzak.
Riki jedynie obserwował moją dłoń, a następnie wrócił na twarz. Chwilę się na nią patrzył, po czym zamknął oczy i położył się na plecach.
Obserwowałem jego profil, podziwiając go.
Cieszyłem się, że tu jest, nie ważne czy mnie lubi, czy nie. Ważne, że jest przy mnie. Ze mną.
557 słów
dzisiaj krócej:(
CZYTASZ
hopeless romantic | sunki
FanfictionGdzie Sunoo kolejny rok z rzędu ubiega się o względy swojej sympatii, którą widzi tylko w wakacje. # hurt-comfort, friends to lovers, 1st person pov inspired by "call me by your name"