"constellation"

170 24 31
                                    

- Sunoo's pov -

Nazajutrz obudziłem się chwilę przed dziewiąta. Pomimo tak wczesnej, co jakiś miesiąc temu nazwałbym późnej, godziny, nie byłem zmęczony. Jednak czułem, że muszę chwilę poleżeć. Tu po prostu było zbyt wygodnie!

Kiedy się rozciągałem i wyginałem, przypadkowo szturchnąłem Rikiego, co przypomniało mi o jego obecności. Szybko się skuliłem, aby go ponownie nie ruszyć.

Postanowiłem odwrócić się w jego stronę. Spał bez bluzki, a że był odwrócony do mnie plecami, miałem przed twarzą jego plecy. To nie pierwszy raz kiedy nie ma przy mnie tej części ubioru, ale dopiero tym razem zauważyłem, że na plecach ma kilka pieprzyków. W powietrzu zacząłem rysować ich połączenie, co w głowie przypominało mi gwiazdozbiór.

Na samą myśl się uśmiechnąłem. W sumie Riki jest taką dużą gwiazdą, na niebie mojego życia.

— Wyspałeś się? — mruknął po obudzeniu się Riki. W międzyczasie przetarł oczy. Cóż.. gdy jest śpiący wygląda tak uroczo..

Z dalszej rozmowy dowiedziałem się, że Riki obudził się w nocy i nie mógł zasnąć. Padało czy coś.

Po ubraniu postanowiliśmy udać się do naszych mam, aby zjeść wspólnie śniadanie. Było o wiele chłodniej, niż myślałem, co jednak mi pasowało. To był taki przyjemny letni chłód.

Usiedliśmy na małych krzesełkach w kółku, częstując się tym, co dorośli nam dawali. Były to jogurty, bułki i owoce. Mama kazała nam się ogarnąć, bo po śniadaniu wychodzimy z pola i wracamy dopiero na kolację. Chciała odwiedzić jakieś sklepy czy jakoś tak.

Szliśmy do każdego napotkanego na drodze sklepu. Nie ważne czy był on odzieżowy, spożywczy czy z zabawkami. Po prostu musieliśmy tam wejść.

Przez większość czasu się nudziłem. Ubrania nie były w moim stylu, zabawki mnie nie interesują.. to samo z jedzeniem.

W pewnym momencie jednak spostrzegłem na jednej z półek grę karcianą. Wydawała się ciekawa, bo z porządku był jakiś napis o imprezie czy jakoś tak. Z tyłu przeczytałem, że na każdej karcie są różne bezwstydne pytania. Jeśli nie odpowie się na jakieś, pije się shota. No ale nie jesteśmy pełnoletni.. coś się wymyśli. Grę zabrałem i pognałem z nią do mamy, która nawet na nią nie spojrzała, tylko dała mi pieniądze.

Po wyjściu ze sklepu zauważyłem, jak Riki ciągle się na nią patrzy. Dobrze, że mamy były kilka metrów przed nami, bo gdyby zainteresowały się grą, byłoby nieciekawie.

— Po co ją wziąłeś?

W głowie miałem tylko jedno.

— Robimy u mnie męski wieczór? Jak wrócimy, albo kolejnego dnia, obojętne. Obejrzymy jakieś filmy, a potem to.

Bardzo chciałem spędzić miło wieczór z Rikim, ale trochę się obawiałem jego odpowiedzi. Co jak powie nie? Albo mnie wyśmieje..?

— Dobra — powiedział, oddając mi pudełko. Kamień z serca.

Wracając, każdy z nas miał po przynajmniej jednej siatce jedzenia, bo w końcu zostajemy tu do jutra, czyli niedzieli.

Dzień minął nam całkiem spokojnie - trochę pograliśmy w gry planszowe, które zabrała mama, potem coś poczytaliśmy i tak zleciała sobota.

Następnego dnia po drobnym śniadaniu mama chciała, żebyśmy ostatni raz poszli na plażę, po drugiej stronie jeziora.

hopeless romantic | sunki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz