"date"

171 25 49
                                    

- Riki's pov -

Dochodziła godzina dwudziesta i zaczęło się ściemniać. Z tego co pamiętam mieliśmy iść z Sunoo na plażę, po przeciwnej stronie jeziora. Gdy poszedłem sprawdzić najbliższy nam brzeg, zdziwiłem się przez rozmiar zbiornika. Było ogromne. Nie wiem, czy w godzinę zdążymy je całe obejść.

— To co chłopaki chcecie, jakieś frytki, zapiekanki, pizza? — spytała moja mama, wyjmując portfel.

Nie mieliśmy żadnego pomysłu na to, co moglibyśmy zjeść, w szczególności, że nie byliśmy aż tak głodni, więc mama dała nam więcej, abyśmy później oddali jej resztę.

Zanim jednak to, wróciliśmy do naszego namiotu.

- Sunoo's pov -

Zastanawiałem się, czy nie branie bluzy to dobry pomysł. Niby jest lato, więc jest ciepło, ale czy nie ochłodzi się przez tą godzinę czy dwie, kiedy mas nie będzie. Dodatkowo Riki wziął swoją..

— Idziemy brzegiem czy chodnikiem? — spytał Riki. Droga brzegiem będzie i krótsza, i bardziej klimatyczna, więc to właśnie nią się udaliśmy.

Z początku szliśmy w dość niezręcznej ciszy, ale gdy wyciągnąłem telefon, aby zrobić kilka zdjęć, rozmowa sama się nasunęła. Zauważyłem, że i Riki co jakiś czas robił zdjęcia.

— Trzeba było wziąć jakiś ręcznik — zaczął Riki. 

Dalsza droga minęła całkiem przyjemnie. Spacerowaliśmy w stronę plaży, obserwując ryby, czy ważki. Z czasem zaczęły się pojawiać budki z jedzeniem, noclegi i inne tym podobne rzeczy.

— Co bierzemy?

— A co chcesz?

— Obojętnie. I tak zjem coś jak wrócimy.

— To weźmy.. — rozejrzałem się — frytki?

Porcja nie była jakaś duża, a przede wszystkim byłą tania, więc mieliśmy jeszcze trochę kasy na napoje. Ja wziąłem wodę, a Riki coś gazowanego. Od razu udaliśmy się na plażę.

Poza pojedyńczymi osobami przy brzegu, byliśmy prakycznie sami. Było dość wyjątkowo. Kogo ja oszukuje.. czułem się jak nigdy. To jak randka z Rikim, tyle, że on nie jest do końca jej świadom.. wracając do widoku. Było przepięknie. Zachodzące słońce wciąż odbijało się od jeziora, jednak czułem, że za pół godziny może zrobić się ciemno.

Obecnie siedzieliśmy w ciszy na telefonach, jednak nie było jakoś niezręcznie. Na zmianę braliśmy po frytce, żeby przypadkiem się nie dotknąć, na co potajemnie liczyłem..

Nie wiem kiedy, ale zrobiło się całkiem szaro. Zaczęło też nieprzyjemnie wiać, przez co zrobiło mi się nieco chłodniej.

— Kiedy wracamy?

— Już ci się nudzi? — prychnąłem, jednak zrobiło mi się jakby.. przykro?

— Tak po prostu pytam. Nie mogę? — szturchnął mnie łokciem, na co go odepchnąłem. Po chwili on zaczął mnie "szarpać", bo w rzeczywistości złapał jedną ręką za moje lewe ramię, a przypomnę, że siedział po mojej prawej i ruszył mną ze dwa razy. Chwilę później pociągnął mnie za sobą do tyłu, na piach.

hopeless romantic | sunki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz