#3

58 5 1
                                    

. . . . .

-Trzydzieści lat temu król Philip objął władzę nad naszym państwem. Od tamtej pory inflacja spadła o 12%, przez co teraz wynosi 0,5%. Władanie rodziny Hadges'ów przynosi dla kraju ogromne zyski. Nadążasz? - mówiła kobieta stojąca na środku pomieszczenia, wskazując na grafiki wyświetlane na ścianie. Naprzeciwko kobiety ktoś siedział przy stole przypominającym biurko i notował to, co kobieta mówiła. W pewnym momencie ktoś wbiegł do pokoju i kazał siedzącej osobie iść za nim za względu na jakiś nagły wypadek.

. . . 17 września . . .

Erica obudziła matka wołająca, by zszedł na śniadanie. Przez chwilę wydawało mu się, że miał jakiś dziwny sen, ale po chwili namysłu stwierdził, że to raczej nic specjalnego.

-Ojejku, to straszne! Posłuchaj wiadomości Eriś; podobno w nocy król Philip trafił do szpitala... - oznajmiła synowi Delaney. Eric zgodnie z poleceniem włączył na telewizorze wiadomości. Na ekranie telewizora widać było scenę, na której dziesiątki reporterów próbowało dostać się do szpitala. Nie był to przyjemny widok, więc Eric wyłączył telewizor i poszedł zjeść śniadanie.

Rutyna Erica była prosta; pobudka, szkoła, kawiarnia, biblioteka, dom i spanie. Co weekend spotykał się z Sandy i wychodził gdzieś razem z nią lub siedzieli u któregoś z nich i oglądali filmy. Tak w każdym razie wyglądała jego rutyna do tej pory. Odkąd został wybrany na przewodniczącego, objął wiele nowych obowiązków. Dzięki nowej roli z jego rutyny wypadł czas przeznaczony na kawiarnię. Najgorsze było to, że w tym roku chciał znaleźć sobie jakąś pracę, w której mógłby zarobić trochę kieszonkowych.

. . . . .

Co tydzień Eric spotykał się z Sandy. Czasami dołączali też do nich inni znajomi na aktywności takie jak kręgle czy wieczory grania w planszówki. Najczęściej dołączali do nich; Shannon, Marvin i Mindy.

. . . 22 września . . .

-Eriś! Nie zgadniesz, co! Zapisałam nas na kurs tańca! - oznajmiła pewnego dnia Ericowi Sandy. Oczywiście Eric nie chciał iść, ale jak zawsze dziewczynie udało się go przekupić.

Na kursie nie działo się nic specjalnego. Instruktor raz coś mówił, raz pokazywał kroki, a raz kazał wszystkim uczestnikom powtarzać to, co robi. Kurs minął szybko i zaskakująco - nawet przyjemnie. Wszyscy uczestnicy byli mili, a atmosfera na kursie była bardzo przyjemna.

Po kursie, dwójka przyjaciół udała się do domu Sandy. Eric miał zostać na noc, więc mieli przed sobą cały wieczór. Na początku zajęli się odgrywaniem śmiesznych scen z filmów, co wychodziło im całkiem dobrze. Tańczyli też całkiem sporo, grając w Just Dance'a. Na koniec, zmęczeni ułożyli się i oglądali różne filmy i seriale.

. . . 13 października . . .

-Ririś, co tym razem wymyśliłam! - zaczęła Sandy.

-Chyba nawet nie chcę wiedzieć...

-Pójdziemy dzisiaj na zajęcia z kickboxingu! Ekstra, prawda!?

-Cóż... Mogło być gorzej...

Sandy jest ekspertką w znajdywaniu im różnych dziwnych zajęć. Eric okazał się całkiem dobry w kickboxingu - rozważał nawet zapisanie się na cotygodniowe zajęcia, lecz po dłuższym namyśle uznał, że nie będzie chciało mu się na nie chodzić.

Po tych zajęciach była kolej na nocowanie u Erica. Ich celem na ten wieczór było upieczenie chlebka bananowego z przepisu znalezionego przez Sandy. Na początku trzeba było rozgnieść banany widelcem. Sandy jednak wpadła na dziwny pomysł, żeby zrobić to tłuczkiem do ziemniaków, co nie było tak głupim pomysłem - zaoszczędzili dzięki temu sporo czasu i wysiłku. Następnie z roztopioną część kostki masła trzeba było wymieszać z bananami. W oddzielnej misce trzeba było zmieszać pół szklanki cukru z jajkiem, po czym należy dodać tą mieszankę do miski z bananami. W trzeciej misce trzeba zmieszać łyżeczkę sody oczyszczonej, szczyptę soli i 1,5 szklanek przesianej mąki, po czym wsypać wszystko do miski z bananami. Powstałą masę strzelali do formy i wstawili do piekarnika nagrzanego do 170°C, ustawili alarm na 50 minut.

Podczas, gdy chlebek się piekł, postanowili zrobić personalizowane T-shirty. Mieli na nich namalować farbami do tkanin i markerami to, co kojarzy im się z 2 osobą. Z tego zajęcia wynikły różne zapewne ja tak i dziwne sytuacje.

Gdy chlebek upiekł się i zdążył wystygnąć, poszli oglądać film my zajadając się swoim wypiekiem. 

672 słowa

The Crown Of Destiny BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz