#13

34 3 0
                                    


   Po jakimś czasie William obudził go mówiąc, że już dojechali na miejsce. Po wyjściu z auta oczom Erica ukazał się pałac królewski. Zdezorientowany Eric zwrócił się do organizatora ich spontanicznego wypadu. -Co my tu robimy? - zapytał.

-Heheh, zaraz się dowiesz - wziął kontuzjowanego na barana i wszedł z nim do pałacu. Nikogo nie zdziwił widok dwóch całkiem przypadkowych osób wchodzących do pałacu. -Mam tu znajomości - wyjaśnił William.

Weszli do dziwnego pomieszczenia, przed którym stała dwójka ochroniarzy. Znów nie zwrócili uwagi na całkiem przypadkowe osoby chodzące sobie po pałacu od tak. Właściwie to tylko jedną chodzącą osobę, a drugą niesioną na plecach chodzącego. Co tym bardziej powinno wzbudzić jakieś podejrzenia.

Pomieszczenie to było dziwne. Przy każdej ze ścian stała kanapa. Na środku pomieszczenia stały dwie gabloty, w których znajdowały się korony identyczne do tych, które były w muzeum. -To oryginały - powiedział Will. -Skoro dziewczyny były na przymiarce koron, a później w kinie, czemu my nie zrobimy tego samego? - zaproponował. -Co ty na mini sesję zdjęciową?

Z początku Eric nie wiedział co powiedzieć. Po chwili się przełamał i powiedział, że to właściwie nienajgorszy pomysł. William podszedł do gabloty i żeńską koronę założył Ericowi na głowę. Już chciał założyć na siebie męską wersję korony, gdy nagle Eric go zatrzymał. -Czekaj! Nagrajmy, że ja cię koronuje na gifa i poślijmy to dziewczynom! - zaproponował, na co Will chętnie się zgodził.

Nie wiadomo skąd Will wyciągnął statyw na telefon, ułożył na nim swój telefon i włączył nagrywanie ze stoperem. Ustawili się w odpowiednich pozycjach i czekali aż odliczanie się skończy.

Gdy odliczanie dobiegło końca, Eric zaczął odgrywanie swoje roli. Pochylił sie i włożył koronę na głowę klękającego na jednym kolanie przed nim Williama.

Po włożeniu korony na głowę Williama, obie korony zaczęły jasno świecić, co przestraszyło ich obu. Eric stracił równowagę i przewrócił się do tyłu. Po spotkaniu jego tyłka z podłogą korona spadła mu z głowy. Był zszokowany i nie był pewien, co się stało.

William starając się myśleć trzeźwo, podszedł do Erica i ukląkł przed nim. Wziął koronę, która chwilę temu spadła z głowy Erica i włożył mu ją z powrotem. Korony znów zaczęły świecić. Obaj dobrze wiedzieli, co to znaczy.

William wstał i pomógł zrobić to samo Ericowi. Wziął korony i po kolei odłożył je do gablot. -I co teraz? - zapytał wciąż zszokowany Eric.

-Nie jestem pewny, nie wiem, co robi się w takiej sytuacji...

-Kino? - zaproponował niepewnie.

-Kino.

Jak gdyby nigdy nic wyszli z pałacu i na piechotę udali się do najbliższego kina. No, właściwie to William poszedł, Eric w dalszym ciągu był przez niego noszony.

Wybrali się na Szybkich i Wściekłych 10. Przed i w trakcie filmu nie rozmawiali zbyt wiele. Eric nie miał ze sobą nic oprócz telefonu, więc za wszystko płacił Will. Po seansie coś dotarło do Erica. -Chwila - zaczął. -Z tego, co wiem korony świecą, jak członek rodziny królewskiej i jego bratnia dusza mają na głowach korony jednocześnie. Z tego, co wiem z rodziną królewską nic mnie nie łączy. Czy jest coś, co powinienem wiedzieć?

-Emm... No tak jakby... Dziwne, że jeszcze tego nie zauważyłeś... Moja twarz jest praktycznie wszędzie...

-Co!? No w takim razie nie wszędzie, bo ostatnio o księciu słyszałem jak rodzina królewska wybrała się do Francji. Czekaj. Rodzina królewska... To znaczy, że Cecilia...

-No, tak...

-Dobra teraz jeszcze tylko brakuje, żeby przebiegł przede mną dziki jednorożec.

-Nie no, chyba nie jest aż tak źle...

-No nie byłbym tego taki pewien...

-Emm, robi się późno, może prześpisz się u mnie?

-U ciebie, to znaczy tam, gdzie myślę?

-Wydaje mi się, że chodzi nam o to samo miejsce...

-Ehh... chyba nie mam wyboru. O niczym teraz tak nie maże jak o wygodnym łóżku po tym dziwacznym dniu.

Znów udali się do pałacu. Przy wejściu William poprosił lokaja o przygotowanie pokoju gościnnego dla Erica. Udali się do jadalni, gdzie podano im kolację. Po opróżnieniu przez obu talerzy, William zabrał towarzysza do pokoju, gdzie ten miał spędzić noc. Dał mu piżamę, po czym udał się do swojej własnej sypialni.

Eric przebrał się, umył zęby przygotowaną dla niego szczoteczką i poszedł spać. 

680 słów

The Crown Of Destiny BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz