#15

33 4 0
                                    


   Zabrała Erica z powrotem do szpitala. Oczywiście nie ominął go ochrzan ze strony lekarzy i pielęgniarek. Miał szczęście, bo dostał ten sam pokój, co wcześniej. Były tam wciąż wszystkie jego rzeczy, więc jedyne, co musiał zrobić, to położyć się na łóżku. Tym razem nie nudził się aż tak. Miał bardzo dużo tematów na rozmyślania.

Wieczorem zadzwoniła do niego Sandy.

-Co jest. Serio?

-O co ci chodzi?

-Dwie sprawy. Po pierwsze; uciekłeś ze szpitala!? Co ci wpadło do głowy!? A po drugie; Co.? Czemu niby nagle mamy zamieszkać z Willem i Cecilią? O co tutaj chodzi?

-A, wiesz, sporo by gadać. Opowiem ci, jak się spotkamy.

-Super, dzięki za trzymanie w napięciu. A tak by the way, nie zgadniesz, co!

-No, nie zgadnę, dawaj.

-Chodzę z Cecilią!

-Dobra, tego się nie spodziewałem...

-Wczoraj w kinie coś między nami zaiskrzyło i teraz jesteśmy parą!

-Świetnie! Gratulacje! Masz kolejny powód, byś zgodziła się z nią zamieszkać!

-Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi, ale przez to, że chcę z wami zamieszkać, pogadam o tym z rodzicami.

-Wiedziałem, jesteś najlepsza!

-No oczywiście, że jestem! Ej, a mogę jutro do ciebie wpaść?

-Emm, no nie za bardzo. Dostałem szlaban na odwiedzających, przez wczorajszą akcję...

-A to, czemu? Ktoś był z tobą? Kto? Gadaj!

-Byłem z Willem. Sam bym nie wybiegł z tego piekła.

-A, no. Zapomniałam, że to on do mnie pisał...

Jedynymi osobami, które mogły go odwiedzać byli rodzice. Matka nie zapominała o regularnych wizytach u syna.

. . . 1 czerwca . . .

Z rana po Erica przyjechała matka. Pomogła mu się spakować. Przy recepcji został wypisany. Kule miał wciąż te, które dostał w pałacu. Zabrali jego rzeczy do auta i pojechali do domu.

Nazajutrz miał się wyprowadzić do domu Williama i Cecilii. Delaney wolałaby, żeby przeprowadzka nastąpiła po całkowitym wykurowaniu się jej syna, ale ten przekonał ją mówiąc, że im szybciej przeprowadzka się skończy, tym mniej stresu będzie musiał doświadczyć. Rodzice Sandy o dziwo się zgodzili. Dopytywali się oczywiście z kim będzie mieszkała, gdzie będzie ten dom i tak dalej. Ustalili, że będzie co miesiąc przyjeżdżać po pieniądze na jedzenie i rachunki. U Erica było podobnie, ale Delaney oszczędziła ojcu Erica szczegółów dotyczących przygód syna.

Wieczorem Sandy przyjechała do Erica, by pomóc mu się spakować. Jej rodzice nie mieli problemu z wyprowadzką córki, gdyż jej starsza siostra od pierwszej klasy liceum mieszkała w akademiku; pyli pewni, że nie ma się o co martwić.

Spakowali pokój Erica w cztery duże kartony i walizkę. Rodzice Erica zanieśli wszystko do auta. Wszyscy wsiedli do pojazdu i wyruszyli w drogę do nowego miejsca zamieszkania Sandy i Erica.

Przed domem czekała na nich Cecilia. Przywitała rodziców przyjaciela i zaprosiła wszystkich do środka. Dorośli zostali zaproszeni przez czekającego w środku Willa na kawę i ciastko, a Cecilia zaczęła oprowadzanie przyjaciół po ich nowym domu.

Na parterze był; pokój Cecilii, kuchnia, łazienka i salon, a na piętrze były trzy sypialnie i jedna łazienka. Pokój Williama był obok łazienki, a pokoje dla Sandy i Erica były po przeciwnej stronie korytarza.

Eric pozwolił Sandy jako pierwszej wybrać swój pokój, przez co mu został pokój najbardziej oddalony od łazienki. Po wybraniu pokoi, zeszli do salonu, gdzie William rozmawiał z rodzicami Erica. Gdy do nich podeszli, Delaney poleciła swojemu mężowi pójście i przyniesienie bagaży ich syna. Rodzice Sandy przywieźli jej bagaże już wcześniej, więc teraz musiała tylko zanieść je do swojego pokoju.

Reszta dnia minęła Ericowi na wypakowywaniu najpotrzebniejszych rzeczy. Ze względu na nie do końca zdrową nogę, nie wypakowywał na razie wszystkiego.

Po południu do jego pokoju przyszedł William. -Chcesz coś zjeść? Zamawiamy pizzę.

-Emm... Weźcie mi średnią margarittę z kukurydzą.

-Zrozumiano! - powiedział Will i wyszedł z pokoju chłopaka.

Po jakiejś godzinie przyjechało ich jedzenie. Wszyscy zeszli się do salonu i zaczęli spożywanie posiłku. Po zjedzeniu przez wszystkich swoich zamówień, wywiązały się między nimi rozmowy na przeróżne tematy.

Gdy Eric poczuł się zmęczony, poszedł do swojego pokoju, by pójść spać. Z początku wszyscy chcieli mu pomagać w przemieszczaniu się po domu, ale on zmywał ich tak szybko, jak tylko potrafił. 

671 słów

The Crown Of Destiny BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz