-To miejsce nie wszystkim się spodoba, więc osoby o słabej psychice poprosimy o pozostanie na zewnątrz - powiedział niczym przewodnik William i razem z Ericiem wszedł do kolejnej atrakcji. -Witamy w Katakumbach Paryskich. Słowo katakumby oznacza system podziemnych korytarzy, pomieszczeń i wnęk biegnących w kilku kondygnacjach. Jak widać katakumby, w których się znajdujemy się mają ściany wyłożone kośćmi ludzi, którzy kiedyś - jak my obecnie stąpali po tej ziemii - mówił.
-I jak? Podobało się moje "przewodnikowanie"? - zapytał towarzysza po wyjściu z katakumb.
-No nie najgorzej. Jeśli cię wydziedziczą, będziesz mógł zostać przewodnikiem.
-Czemu miałbym zostać wydziedziczony?
-Wiesz, ja tylko mówię, że byłbyś dobrym przewodnikiem.
-No i to mi się podoba.
Po wizycie w katakumbach obaj uznali, że są już zmęczeni i taksówka pojechali do domu dziadków Erica.
W drzwiach przywitała ich babcia Erica. -Eriś, chodź do babci - powiedziała staruszka. Eric podszedł do kobiety i ją wyściskał.
-Dzień dobry... - przywitał się z kobietą William.
-Och to o nim mi mówiłeś przez telefon? - zapytała wnuczka kobieta.
-Tak babciu, to jest William. Will, to jest Rosaline, moja babcia - przedstawił ich sobie Eric. Kobieta przywitała się z Williamem, po czym zaprosiła ich do środka.
-Czuj się jak u siebie - powiedziała staruszka do Williama. Był to pierwszy raz, kiedy osobiście poznała któregoś z przyjaciół wnuka, więc bardzo cieszyła się tą dość niespodziewaną wizytą. -Możesz sobie wybrać któryś z pokoi gościnnych, chociaż obstawiam, że Eric poleci ci ten z największym telewizorem - oznajmiła roześmiana staruszka.
Jak Rosaline zdążyła przewidzieć, Eric polecił Williamowi pokój z największym telewizorem. Eric zdążył ostrzec Willa, że całe wieczory będzie u niego przesiadywał i oglądał różne filmy i seriale.
Zanieśli swoje bagaże do pokoi i zaczęli się rozpakowywać. Eric po rozpakowaniu swoich rzeczy poszedł do pokoju przyjaciela, usiadł na łóżku i zaczął go męczyć. -Długo jeszcze będziesz się rozpakowywał? Ja już dawno skończyłem. No weźź... Wiem, chodźmy na spacer! - mówił.
-Zgłupiałeś? Zaraz będzie się robić ciemno. Nie wiem jak ty, ale ja wolę, żeby mnie jakieś wilki nie zjadły - obalił jego propozycję Will.
-Ojj tam. Ale z ciebie nudziarz. To co będziemy robić?
-Ja tam się rozpakowywuję.
Oburzony Eric włączył telewizor i puścił jakiś film. Nie zauważył nawet kiedy, a odpłynął do krainy Morfeusza.
. . . 25 lipca . . .
-Wstawaj! Ile można spać!? Eric, twoja babcia wołała nas na śniadanie już dwa razy!
-Co...? Co się dzieje?-Wstawaj, śniadanie gotowe.
-A... Tak, tak... Już wstaję.
Eric zszedł do kuchni prawie pół godziny po tym, jak William go obuził. -No proszę, śpiąca królewna raczyła zaszczycić nas swą obecnością - przywitał Erica dziadek.
-Aj tam. Nie spałem aż tak długo... - odpowiedział.
-Eric. Jest 9-wiąta rano. Zasnąłeś o 20-stej - powiedział do niego William.
-Przesadzacie - powiedział i usiadł przy stole. - Co na śniadanie? - zapytał. Na śniadanie były kanapki. Eric zjadł kilka i poszedł się przebrać z wczorajszych ubrań oraz wziąć prysznic.
Po południu Eric wszedł do pokoju Williama i zaproponował wyjście na spacer, na który ten nie chciał iść poprzedniego dnia. Tym razem jednak jego gość się zgodził. Eric zabrał Shale na smycz a William wziął Myrtle. Udali się na pobliską łąkę.
Na łące spuścili psy ze smyczy i dali im pobiegać. Sami niewiele biegali ze względu na niedawny uraz nogi Erica. Gdy psy się zmęczyły, dali im odpocząć poczyzm poszli w dalszą drogę.
Wybrali się do pobliskiego sklepu, gdzie kupili sporo przekąsek. Wrócili do domu i urządzili wieczór filmowy. Do późna oglądali filmy, którymi były prawie wszystkie części Harrego Pottera. Około 2-giej w nocy obaj poczuli się bardzo zmęczeni i poszli spać.
. . . 26 lipca . . .
Tego dnia zaplanowali wyjście na piknik. Wszystkie potrzebne rzeczy zebrali do koszyka, przygotowali jedzenie i udali się na łąkę, na której poprzedniego dnia byli z psami.
Rozłożyli koc i jedzenie, następnie rozsiedli się na kocu. Bardzo dużo ze sobą rozmawiali, a jeszcze więcej jedli. Spędzili tam kilka godzin.
Po jakimś czasie zaczęło zbierać się na burzę, więc zebrali swoje rzeczy i udali się z powrotem do domu dziadków Erica.
671 słów
CZYTASZ
The Crown Of Destiny BL
RomanceDawno, dawno temu, chociaż właściwie całkiem niedawno, żył sobie pewien rzemieślnik. Rzemieślnik ten na życzenie panującego wtedy króla wykonał dwie korony. Kryształy na tych koronach po noszeniu ich przez bratnie dusze jednocześnie miały świecić ja...