Ciepłe wrześniowe słońce kładło się powoli ku zachodowi rzucając coraz dłuższe cienie na ogród otaczający wysoki koślawy dom. Budynek ten wyglądał jak wiele pięter dobudowanych nad starym chlewikiem. Chylił on się tak mocno, że jedyną rzeczą, która powstrzymywała go przed upadkiem, była zapewne magia. Na stojącej przy furtce tabliczce widniała nazwa, którą mało spostrzegawczy przechodzień mógł uznać za wielce trafną. Nora.
- Dziękuję Pani Weasley, to było pyszne. - Odezwał się siedzący przy kuchennym stole mężczyzna.
- Ależ to nic takiego kochaneczku. Teraz strasznie nie dojadasz, zmarniałeś. - Niska, pulchna kobieta, zaszczebiotała w odpowiedzi.
- Zawsze Pani tak mówi Pani Weasley. Nic mi nie jest.
- Przeprowadź się do nas, będziesz miał dach nad głową i ciepły obiad.
- Ja mam dom Pani Weasley a stworek naprawdę dobrze gotuje.
- To zapuszczona nora śmierciożerców. Nie wiem jak możesz tam przebywać. Ja już dawno bym się go pozbyła.
- Dostałem go od Syriusza. Nie mogę go tak po prostu sprzedać! A Stworek odwalił kawał roboty. Dom cały lśni. Ostatnio udało nam się nawet zdjąć ze ściany Mamuśkę Black. Protestowała tak, że w połowie Londynu wyleciały szyby z okien. Dziwię się, że Ministerstwo się tym nie zainteresowało. - Harry posłał Molly łobuzerski uśmiech, kołysząc się na kuchennym krześle.
- Tak mi się wydawało że coś jęczy, ale sądziłam że to jakiś latający Ford Anglia. - Molly zachichotała, a Harry zawtórował jej głośnym śmiechem, wspominając przygodę sprzed siedmiu lat. Dokładnie siedem lat i jeden tydzień minęło od dnia, kiedy wraz z Ronem polecieli do Hogwartu starym Fordem Anglia Pana Weasleya i rozbili się o Wierzbę Bijącą. Historia ta przeszła już do kanonu legend szkoły i przekazywana jest młodym uczniom z roku na rok.
- Mimo wszystko, mógłbyś się sprowadzić.
- Nie chcę się narzucać Pani Weasley. Ma Pani na głowie cały dom, tylko bym zawadzał.
- Nie ma mowy o narzucaniu się. Pokoje chłopców stoją puste. Mógłbyś zając którykolwiek. Ten dom jest strasznie pusty. Chłopcy się wyprowadzili, Ginny jest w szkole. Fred...
- Tylko patrzeć, jak Ginny wróci na ferie do domu. - Harry szybko wtrącił widząc jak twarz Molly tężeje na wspomnienie o straconym synu. - Nie wierzę, że wytrzyma bez Rona cały rok. Przecież teraz nie ma się nawet z kim kłócić w szkole.
- Skoro już jesteśmy przy szkole. Powiedziałam to rok temu i teraz powtórzę. Nie rozumiem czemu nie mogliście do niej wrócić. Co z OWUTEM'ami, bez nich nie macie szans na dobrą pracę. Harry tylko westchnął, słyszał tą litanię od kiedy pod koniec lipca powiedział, że rezygnuje z ostatniego roku nauki, jak można się było spodziewać Ron od razu stanął po jego stronie. „Dlaczego rzucacie szkołę. Jesteście tacy młodzi. Macie czas na bycie dorosłymi. Co z OWUTEMami? To tylko jeden rok. Bez szkoły nie dostaniecie dobrej pracy." Ta tyrada nie miała końca. Harry liczył, że po rozpoczęciu roku, pani Weasley wreszcie da mu spokój. Przeliczył się.
- Nie mogę wrócić, bez Dumbledora to już nie mój Hogwart. Nie potrafiłbym tam mieszkać.
- Hermiona jakoś wróciła do szkoły, wy też mogliście.
- Hermiona nie potrafi sobie wyobrazić życia bez nauki, zwariowała by gdyby nie wróciła. Poza tym muszę pracować żeby utrzymać dom. Reżim zarekwirował całe złoto z mojej skrytki. Gobliny nie są skłonne do oddawania pieniędzy.
- Nie kłam mi tu w żywe oczy. Bill mi powiedział, odzyskałeś całe złoto, łącznie z odszkodowaniem i to na długo przed rokiem szkolnym. Z pracy u Georga domu nie utrzymasz.
CZYTASZ
DEKADA MAGII
FanfictionOd zakończenia wojny z Lordem Voldemortem, świat czarodziejów wciąż odradza się z popiołów. Pokój panuje w Hogwarcie, a Harry Potter, legendarny bohater i czarodziej, próbuje znaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości. Po opuszczeniu siódmego roku...