8. Nasz Dom

22 2 0
                                    

 - Harry. 

- Harry, Harry! 

- HARRY! 

Z kuchni, w piwnicy Grimmauld Place 12 dochodziły przytłumione okrzyki i nawoływania. 

- Może go nie ma? HARRY POTTER! 

Po chwili, w drzwiach pojawił się lekko zdyszany Harry z różdżką gotową do walki. Gdy zobaczył, co dzieje się w jego kuchni, kąciki ust mu zadrżały.
W jego własnym, kuchennym kominku tłoczyły się właśnie trzy osoby, dwa kufry, Puszek Pigmejski i wielki, puszysty kot. 

- Proszę proszę, dwa kanarki i e... wróbelek w moim kominku. Aż się prosi o zdjęcie. 

- Tylko spróbuj, a cię zamorduję. - Ryknął Ron. 

- Najpierw musiałbyś stamtąd wyjść. 

- Harry wypuść nas stąd. - Hermiona poprosiła, ściskając wyrywającego się Krzywołapa. 

- Przykro mi. Nie mogę... 

- Jak to nie możesz? E... masz gościa? - Ginny spytała podejrzliwie. 

- Nie, ale uprzejmość jest w cenie. 

- O, och! - Dziewczęta zrozumiały aluzję. 

- Ginny Weasley... 

- ...i Hermiona Granger z towarzyską wizytą u właściciela domu. 

Powietrze w kominku delikatnie zafalowało, stając się bardziej przeźroczyste a dziewczęta swobodnie weszły do kuchni ze swoimi pupilami i kuframi. Ron ruszył za nimi a magiczna bariera rzuciła nim o ścianę paleniska, wzbijając tumany pyłu. 

- Co do ( Przeklął tak, że Hermiona z oburzeniem krzyknęła Ron!). Stary, wpuść mnie. 

- Przedstaw się kretynie – Mrukną Harry, usuwając z dziewcząt popiół przy pomocy różdżki. 

- Co? 

- Ron! To jest Detektor Intruzów, taki sam jak w Hogwarcie. Powiedz jak się nazywasz albo cię tutaj zostawimy. - Ginny stała przodem do kominka, z rękoma wspartymi na biodrach. Tak bardzo przypominała teraz wściekłą Molly... 

-No, Ron Weasley.Powietrze ponownie zadrgało i Ron ostrożnie wyszedł z paleniska. 

- Skoro już jesteśmy w komplecie. Napijecie się czegoś na rozgrzewkę? - Dziewczęta przecząco pokręciły głową, podczas gdy Ron otrzepywał się z popiołu. - W takim razie, zapraszam do jadalni. - Przepuścił dziewczęta w drzwiach. - Ron, jak nabrudzisz sam sprzątasz.

- Właśnie pracowałem nad jadalnią. - Prowadził przyjaciół schodami na parter. - Sądziłem, że wracacie dopiero za tydzień? 

- McGonagall skróciła semestr. 

- A my skorzystałyśmy z kominka w sklepie w Hogsmeade. Ron postanowił zabrać się z nami. 

- Jest mi bardzo miło, ale czemu nie Nora? 

- Ron się stęsknił! - Hermiona uratowała przyjaciółkę od całkowitego spłonięcia rumieńcem. - O wow, Harry! 

- Troje gości stanęło zszokowanych w progu jadalni. 

- Jeszcze nie skończyłem. - Harry bąkną źle interpretując reakcję przyjaciół. - Reszta domu wyglądao wiele lepiej, przysięgam. 

- L... Lepiej? - Wydusiła Hermiona. 

- Coś może wyglądać lepiej? - Oczy Rona przybrały rozmiar Galeonów. 

- Harry, tu jest cudownie. - Ginny dokończyła rozglądając się po pomieszczeniu. 

DEKADA MAGIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz