21. Iluzoryczny Klub Iluzjonistów.

13 1 0
                                    

Ginny


- Co się dzieje, Ginny? – spytała Hermiona.

- Nic takiego.

- No przecież widzę, jak się zachowujesz, co się stało? - Naciskała przyjaciółka.

- Nic, tylko martwię się o Harrego, odkąd wyjechał na seminarium.

- Przecież nic mu tam nie grozi.

- Oni będą się tam uczyć, jak walczyć, prawda?

- Będą się uczyć wielu ważnych rzeczy, prawa, współpracy, będą poznawać znanych ludzi. - Oczy Hermiony zalśniły.

- Ale będą się też uczyć walczyć? - Naciskała.

- Nie wiem, ale... sądzę, że tak. - Ginny zasępiła się jeszcze bardziej, głaszcząc łeb Łapy.- Ginny, przecież on był o wiele gorszych opałach. Walczył ze Śmierciożercami z Vv.. Voldemortem.

- Ale Harry się zmienił. - Odpowiedziała zamyślona..

- Co masz na myśli? - Hermiona spytała z niepokojem.

- W sumie nic takiego, niby jest normalny, ale jednocześnie, czy ja wiem. Przypomina Łapę – Pies podniósł łeb – znaczy, Syriusza. Ma teraz bardziej nonszalancki stosunek do łamania prawa.

- Nigdy nie przestrzegał za dobrze regulaminu. - zadrwiła Hermiona.

- Tak, ale teraz jakby mniej dbał o swoje bezpieczeństwo. Była taka sytuacja w Rio... Deportował nas z tłumu ludzi, od tak, dla zabawy.

- Pewnie chciał szybko znaleźć się z tobą sam na sam. - Hermiona pogładziła jej głowę. - Nie zamartwiaj się tak, bo osiwiejesz i cię nie pozna. Nic mu nie będzie. - Ginny pokiwała niechętnie głową.


Harry

Po dość długiej, na pewno jednak krótszej aniżeli lot do Rio, chwili, świat ponownie się zmaterializował. Stał po środku przestronnej, idealnie owalnej sali, której podłogę zdobiła mozaika przedstawiająca różę wiatrów. Idealna harmonia przestrzeni zakłócona była jedynie, przez niewielki kontuar i sąsiadujące z nim drzwi.

- Pan Harry Potter, Ministerstwo Magii, Wielka Brytania. - wysoki i chudy, niczym fasolowa tyczka mężczyzna, odezwał się cicho. Sala miała idealną akustykę. - Dziń dybry, panie Pot'ter. Zaprasza'm do mnie. - Miał przekomiczny akcent i mówił niezwykle dziwnie. Przyspieszając lub rozciągając niektóre sylaby. Kiedy Harry podszedł do kontuaru, zobaczył kolejny komiczny element kryjący sięw tym człowieku. Gęste, czarne, krótko przystrzyżone wąsiki pod zbyt wielkim nosem.

- Dzień dobry. - Odparł uprzejmie.

- Pop'rosze' pańskie za'prosze'nie. - Harry podał będący świstoklikiem pergamin. - Dobzii'e. To jest pańskie Identyfication Carte. Program seminariu'm i map'pa Center Internationale de Conference. Jedin współlo'kator już, w pokoj'u czek'a. Drugi za godzinę przybędzi'e. Auf Wieder Sehen. - Pomylił na koniec języki. 

Harry opuścił salę z naręczem folderów i pergaminów w dłoniach. Zaraz za drzwiami znajdowało się obszerne, mocno przeszklone lobby z wyjściem na teren zielony po jednej, oraz licznymi schodami i korytarzami, po drugiej stronie. Pod ścianami stały miękkie fotele w kolorze écru, wraz z towarzyszącymi im stoliczkami. Harry rozłożył na jednym z nich wszystkie dokumenty. Przyjrzał się niewielkiej, śliskiej karcie z jego zdjęciem – zastanawiał się skąd je mieli – nazwiskiem, celem wizyty; „uczestnik seminarium CIS/0399/ww/1", nie miał pojęcia co oznaczał ten skrót, ani też do czego potrzebna mu ta karta. Kolejna była niewielka mapka, ta nie nastręczała mu problemów, na koniec zabrał się za opasły folder. Na wierzchu leżał jego przydział na kwaterę, wraz z numerem pokoju i budynkiem, w którym się znajduje, porównał przydział z mapką, trzeba było przejść kawałek. Pod spodem był opasły regulamin przebywania na terenie kompleksu, oraz również opasły regulamin seminarium. Trochę zajęło nim, pomny słów Percego, przeczytał je całe. Doszedł wreszcie do programu nauczania i planu zajęć. Spojrzał najpierw na plan. Okazało się, że każdego dnia, każdego tygodnia, plan wyglądać będzie zupełnie inaczej i nie ma sensu uczenia się go na pamięć. Przez najbliższy miesiąc, podzielony na 27 dni roboczych, program przewidywał 260 godzin zajęć. Zaczął się zastanawiać, czy kiedykolwiek, spędził w szkole tyle godzin. Pod spodem była cała, długa tabela programu nauczania.

DEKADA MAGIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz