Nowy semestr zaczął się na dobre. Siódmoklasiści cały wolny czas spędzali w bibliotece, odrabiając prace domowe lub powtarzając zdobytą w ciągu poprzednich sześciu lat wiedzę. Już za kilka miesięcy czekały ich Okropnie Wyczerpujące Testy Magicznie. Popularnie zwane Owutemami egzaminy, kończące ich szkolną edukację. Od tego, jaki wynik osiągną w czasie egzaminów, zależy ich dalsza kariera zawodowa. Ministerstwo Magii umożliwiło, co prawda, obrońcom Hogwartu pracę bez Owutemów, ale dotyczyło to jedynie Biura Aurorów. Pozostali urzędnicy musieli posiadać zdane egzaminy.
Najwięcej czasu w bibliotece spędzała oczywiście Hermiona. Miała, jak zwykle zresztą, o wiele więcej przedmiotów aniżeli pozostali uczniowie jej rocznika, ponadto do egzaminów podchodziła nawet poważniej aniżeli sami nauczający ich profesorowie. Zwykle, pojawiała się w bibliotece tuż po jej otwarciu, a opuszczała ją dopiero późnym wieczorem, natarczywie wypędzana przez panią Pince. Obładowana książkami, siedziała robiąc tysiące notatek, przepisując formuły zaklęć i pisząc długie na wiele stóp referaty.
Nie inaczej było teraz. Hermiona, obłożona stosami grubych tomów dokonywała właśnie, jakiś ogromnie skomplikowanych obliczeń, stanowiących pracę domową z Numerologii. Naprzeciw niej wierciła się, znudzona do granic możliwości, Ginny. Już dawno skończyła odrabiać zadane jej prace domowe, Hermionie zaś towarzyszyła z braku lepszych zajęć. Powoli zaczynała jednak żałować, że nie poszła do Hagrida. Czas wlókł się dla niej, jakby ktoś rzucił na cały świat zaklęcie spowalniające. Starając się zabić czymś nudę, bawiła się otrzymanym od Hermiony medalionem, w którym teraz spoczywało zdjęcie Harrego. Co chwila otwierała go i zamykała z cichym kliknięciem. Żyła delikatnie pulsująca na skroni Hermiony, zdradzała zdenerwowanie, jakie wywoływało w niej zajęcie przyjaciółki. Kiedy już dojrzewała w niej chęć zrugania Ginny, wydarzyło się coś, co i tak oderwało ją od nauki.
- Pani Prefekt Granger? - Hermiona podniosła zaskoczona głowę, nie często zdarzało się, by ktoś ją tytułował w taki sposób. Przy stoliku stała mała, na oko pierwszoroczna, Puchonka.
- Tak.
- Pani dyrektor prosiła by pani to przekazać. - Podała zdziwionej Hermionie pergamin i wybiegła z biblioteki, odprowadzana zgorszonym spojrzeniem pani Pince.
- Co to? - Zainteresowała się Ginny.
- McGonagall chce mnie widzieć, natychmiast. - Hermiona ściągnęła brwi, intensywnie zastanawiając się o co też może chodzić. - Ginny, odłożysz za mnie te książki?
- Jasne. Spotkamy się w pokoju wspólnym.
Idąc do Wieży Dyrektorskiej, Hermiona zastanawiała się, co też może być tak pilne, że McGonagall wzywa ją do siebie, skoro za dwie godziny miały widzieć się na zajęciach z Transmutacji. Nie mogło chodzić o rodziców. Ledwie przy śniadaniu dostała od nich sowę. Z drugiej strony wezwanie jej jako Prefekta, może w szkole wydarzyło się coś, o czym nie wiedzieli jeszcze uczniowie.
Efekt tych rozmyślań był taki, że omal nie zapomniała zapukać, wchodząc do gabinetu. Uprzytomniła sobie co robi, gdy dłoń spoczywała już na klamce. Zakołatała mosiężną kołatką, stylizowaną na głowę dostojnego lwa.- Proszę wejść! - Z wnętrza napłynął zniecierpliwiony głos dyrektorki. Hermiona delikatnie otworzyła drzwi. - A, panna Granger. Nareszcie pani jest.
McGonagall siedziała w dyrektorskim fotelu, co chwila, nerwowo poprawiając mankiety swej szaty.
Przed nią, odwrócony plecami do Hermiony siedział jakiś mężczyzna. Jego poza wskazywała na całkowite rozluźnienie, tak odmienne od postawy dyrektorki. Całej scenie przyglądał się ze swego portretu Dumbledore. Głowę wsparł na złożonych, w tak charakterystycznym dla siebie geście, dłoniach. W ciekawym spojrzeniu błękitnych oczu migotały jakieś dziwnie wesołe ogniki.
CZYTASZ
DEKADA MAGII
FanficOd zakończenia wojny z Lordem Voldemortem, świat czarodziejów wciąż odradza się z popiołów. Pokój panuje w Hogwarcie, a Harry Potter, legendarny bohater i czarodziej, próbuje znaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości. Po opuszczeniu siódmego roku...