Zima opuściła Hogwart tak nagle, jak go zaatakowała. Już po kilku dniach po ogromnych zaspach nie został nawet ślad, a błonia zalewał blask ciepłego, wiosennego słońca, zachęcając uczniów do nauki na świeżym powietrzu.
- Mogłam się tego domyślić. - Hermiona była poirytowana. - Przecież miałyśmy się uczyć!
- Ale ja się uczę. - Ginny wskazała na lewitującą obok niej książkę.
- Tak? To powiedz mi jak przyrządzić Wywar Rosalinowy? - Ginny wygięła usta w podkówkę.
- Ha. Wiedziałam, że się nie uczysz!
- Łapa. - Ginny zwróciła się do grzejącego się w słońcu psa. - Ugryź ją... sam wiesz gdzie. - Wilczarz w sekundzie znalazł się na nogach, przyczajając się do skoku, a z jego gardła dobył się głuchy charkot.
- No coś ty...- Hermiona momentalnie zrobiła się biała jak kreda i zaczęła wycofywać się, nie spuszczając wzroku z psa. - Ginny... - Głos wiązł jej w gardle.
- Oj, spokój. Tylko żartowałam. - Ginny rzuciła się psu na szyję, by go mocno uścisnąć. - Hermionynie wolno gryźć, jest niesmaczna. - Zachichotała psu w kark, a ten szczeknął, śmiejąc się po psiemuze strachu, jakiego napędził Hermionie.
W chwilę później szarpnął łbem, a Ginny wylądowała na ziemi, przygnieciona jego łapami, z pyskiem tuż przy swoim nosie i ciepłym jęzorem na policzku.
- Łech, fuj. Nie umiesz całować. - Zaczęła się wykręcać, próbując zrzucić pupila. Jeszcze kilka dni temu taki widok wywoływał przerażenie u uczniów, tak jak pierwszego dnia, kiedy zobaczyli Łapę. Teraz uznali to za kolejną szkolną nienormalność. Najstraszniejsze – przynajmniej dla postronnych – było pierwsze spotkanie z psem.
Hagrid stał w sali wejściowej zamku, przy wielkich, dębowych, teraz zamkniętych z powodu śnieżnej zadymki drzwiach, prowadzących na błonia. Jego kurtka z kretów, wysokie buty z bobrów i strzecha długich włosów wciąż oprószone były białym śniegiem. Przy jego nodze grzecznie siedział psiak, który przy Hagridzie mógł uchodzić za szczeniaka. Dla normalnego człowieka, a w szczególność ucznia młodszych klas, zaczął on jednak swym wzrostem niebezpiecznie przypominać jednego z hodowanych przez gajowego stworów. Choć większość uczniów zgadzała się, że Hagrid nigdy nie przyprowadził by do szkoły niebezpiecznego zwierzęcia, wiedzieli, że ma on inne pojęcie na temat tego, co oznacza „niebezpieczne zwierze".
Pies nie wykazywał jednak najmniejszych oznak agresji. Siedział nieruchomo, niczym posąg z czarnego, kudłatego marmuru i jedynie jego oczy czujnie śledziły przechodzących uczniów. Nagle poderwał się z głośnym, ostrym szczeknięciem i jednym susem znalazł się dobre dwa metry od Hagrida, pędząc wprost przed siebie.
Dziewczęta szły na obiad korytarzem prowadzącym z lochu Slughorna, dyskutując o zapowiedzianym na przyszły tydzień dużym teście, obejmującym cały poprzedni semestr. Hermionajak zwykle chciała szykować plany powtórkowe i nie mogła zrozumieć, jak mecz z Krukonami może być ważniejszy od testu. Właśnie skręciły w wysoko sklepione wyjście z lochu, kiedy wydarzyło się kilka rzeczy. Najpierw, Ginny została na sekundę oślepiona blaskiem, płynącym ze znajdujących się przy drzwiach frontowych, okien. Następnie, usłyszała głośnie szczeknięcie, któremu towarzyszył akompaniament kilkunastu przerażonych okrzyków, głównie dziewcząt, w tym Hermiony. Kilka osób wyciągało pospiesznie różdżki do obrony, wśród nich ponownie znalazła Hermiona. Ona zaś, zobaczyła pędzącą jej stronę wielką, kudłatą strzałę.
- Łapa! - Wykrzyknęła, rzucając się do psa z rozłożonymi rękoma. Jej torba wylądowała na posadzce, ona zaś sama przyklęknęła, by przytulić psa. Był to poważny błąd. Rozpędzony Łapa bardziej przypominał małą lokomotywę aniżeli psa, zmiatając wszystko, co stanie mu na drodze. Nim zdołała zrozumieć swój błąd, już leżała na plecach, przygnieciona do ziemi wielkim cielskiem. Tuż przed sobą widziała dwa szeregi, białych jak śnieg i ostrych niczym sztylety, kłów, osadzonych w wyraźnie uśmiechniętym pysku, z którego zwisał ogromny jęzor. Pozycja ta miała swoją zaletę, Ginny mogła wreszcie zobaczyć co robi Hermiona, a ta stała jak z petryfikowana i tylko w jej trzęsącej się dłoni spoczywała wycelowana w Łapę różdżka.
CZYTASZ
DEKADA MAGII
FanfictionOd zakończenia wojny z Lordem Voldemortem, świat czarodziejów wciąż odradza się z popiołów. Pokój panuje w Hogwarcie, a Harry Potter, legendarny bohater i czarodziej, próbuje znaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości. Po opuszczeniu siódmego roku...