- Absurd. - Prychnął, po raz kolejny czytając otrzymany list.
Szanowny Panie Potter.
Prowadzone przez pana próby nawiązania kontaktu są bezcelowe. Może pan zaprzestać wystosowywania korespondencji pod adresem mojej osoby. W związku z zaistniałą dnia 11 stycznia tego roku sytuacją, pragnę pana poinformować, że do czasu wystosowania formalnych przeprosin do osoby panny Hermiony Granger, nie będę utrzymywała z panem dalszych kontaktów.
Z wyrazami szacunku
Ginewra Molly Weasley.
- Zwyczajny absurd. - Powtórzył po raz tysięczny, czytając otrzymany list. Jedenastego stycznia Harry poleciał do Hogwartu, aby zabrać Hermionę na przesłuchanie przed Komisją Rejestracji Mugolaków. Zrobił to na wyraźny rozkaz swojego szefa. Miał jednocześnie świadomość, że inny Auror, wysłany z tym zadaniem, sprowadził by Hermionę, jak każdego innego podejrzanego. On starał się, by wizyta w ministerstwie, przypominała bardziej wycieczkę aniżeli wezwanie. Teraz musiał cierpieć za swe starania.
- Potter!
- Tak, Sir? - Pospiesznie schował list, odwracając się do stojącego w wejściu do boksu Robardsa.
- Co robisz?
- Skończyłem właśnie raport, Sir!
- Dla kogo ten raport? - Robards przewiercał Harrego swoimi, pozbawionymi błysku, oczami.
- Dla pana, Sir. Zapewne jest już w gabinecie.
To było naprawdę męczące. Robards, oczywiście, natychmiast dowiedział się o pamiętnym, zwołanym przez szefa departamentu i Ministra Magii, zebraniu. Od chwili gdy Harry, wraz z innymi zaproszonymi nań Aurorami, wrócili do biura, Robards nieustannie węszył, starając się dowiedzieć, o czym rzeczone zebranie traktowało. Z wiadomych dla Harrego przyczyn, to on właśnie, stał się celem nieustannego przesłuchania. Większość uczestników zebrania, miało nałożony obowiązek zachowania tajemnicy służbowej. Harry jednak, wraz z Urquhartem, szefem Sekcji 0, otrzymał dodatkowe zadanie, którego tajemnica służbowa nie obejmowała. Obaj mężczyźni zdawali sobie sprawę, że ich praca wyjdzie na jaw w stosunkowo krótkim czasie. Postanowili jednak, trzymać się wersji tajemnicy służbowej, tak długo jak to było możliwe. Nie było sensu drażnić smoka, który i tak zionie ogniem.
- Co tam masz? - Warknął, kiwając w stronę biurka. Harry podążył za jego wzrokiem, ku leżącemu na blacie pergaminowi.
- Podanie.- Polecenie szefa departamentu?
- Nie, sprawa prywatna. - Harry odparł spokojnie.
- Pokaż. - Niemal wyrwał, podawany mu przez Harrego, formularz. Począł go dokładnie studiować, a oczy zwęziły mu się tworząc wąskie szparki. - Nie ma mowy, masz służbę. - Powiedział z mściwym uśmiechem na ustach, odrzucając pergamin.
- Mam urlop.
- Ja ci urlopu nie dałem!
- Ale „Kadry" mi dały – Tym razem to Harry się uśmiechnął patrząc, jak szyderczy uśmieszek opuścił usta szefa, a twarz mu oklapła.
Robards stał w milczeniu, przestępując z nogi na nogę, jakby chciał coś jeszcze dodać, ale nie wiedział jak się do tego zabrać.
- Czy mogę w czymś jeszcze pomóc, Sir? - Harry spytał uprzejmie. Twarz szefa Biura Aurorów przybrała barwę głębokiej purpury, jednakże jedynie prychnął, obracając się na pięcie.
Od czasu pamiętnej Bitwy o Hogsmeade, jak uparto się nazywać świąteczne starcie z członkami Czarnego Legionu, Harry nie uważał już nocnych zmian za bezsensowne. Do podobnych wniosków, samodzielnie lub przy pomocy zwierzchników, musiał dojść Robards. Na nocnej zmianie było teraz co najmniej pięciu, gotowych do walki, Aurorów. Jakkolwiek nocne zmiany nie wydawały się dłużej bezsensowne, nadal jednak były nudne do granic możliwości. Większość odbywających je Aurorów wypełniało jakieś dokumenty, bądź najzwyczajniej w świecie drzemało. Harry nie mógł pozwolić sobie na taki luz, nieustannie musiał śledzić magiczną mapę. Cały czas towarzyszyło mu również przeświadczenie, graniczące z pewnością, że przy pierwszej próbie drzemki, ktoś uczynny doniósł by o niej Robardsowi. Od chwili pojawienia się Harrego w Biurze Aurorów, między nim a Robardsem panowały stosunki, które określić można było mianem zimnej wojny. Od czasu grudniowego starcia w Hogsmeade, zimna wojna przerodziła się we wzajemną wojnę podjazdową. Szef, mimo wyrażonego uznania, nie mógł wybaczyć Harremu usprawiedliwionej niesubordynacji oraz nagany, jaką otrzymał od Ministra. On, szef Biura Aurorów! Sprawę tylko pogorszyło zebranie u szefa departamentu, na które zaproszono szefa Patrolu Przestrzegania Prawa, zastępcę dowódcy Grupy Uderzeniowej, kilku niższych rangą Aurorów, jego zaś pominięto.
CZYTASZ
DEKADA MAGII
FanfictionOd zakończenia wojny z Lordem Voldemortem, świat czarodziejów wciąż odradza się z popiołów. Pokój panuje w Hogwarcie, a Harry Potter, legendarny bohater i czarodziej, próbuje znaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości. Po opuszczeniu siódmego roku...