ROZDZIAŁ 19, CZĘŚĆ I: Spryt sprzyja losowi

334 26 81
                                    

WILLIAM

Napięcie seksualne, które wytworzyło się między nimi na szpitalnej sali, sięgnęło takich wartości, że jeszcze trochę, a wybiłoby ponad skalę. Czuł je całym sobą, a zerwanie z Gemmą nie pomagało. Dlatego musiał na razie obniżyć temperaturę ich relacji i skupić się na terapii. Jednak to nie był jedyny powód. Jenna wciąż przejawiała zachowania paranoiczne, które teraz przerzuciła z Meredith na Sylvię. Dziewczyna pożądała odpowiedzi na dręczące ją pytania i wciąż snuła teorie spiskowe, musiał więc raz na zawsze położyć kres całej tej paranoi.

Gdy więc parę dni temu Sylvia przyszła do jego gabinetu i poinformowała go o planowanym odejściu, a potem wszystkie trzy wywinęły ten numer z trawą, pomyślał, że życie samo podsuwało mu gotowe rozwiązania. Wystarczyło jedynie po nie sięgnąć i umiejętnie wykorzystać, dostosowując do swoich potrzeb. Z początku nie chciał się zgodzić – Sylvia była na początku terapii, jednak, gdy umotywowała swoją decyzję chorobą córki, nie miał innego wyboru. Sylvia miała opuścić ośrodek w ciągu paru dni.

Pensjonariusze musieli widzieć, że wszelkie próby łamania regulaminu są surowo zabronione, a zażywanie substancji psychoaktywnych na terenie Heatherton skutkuje natychmiastowym wyrzucaniem z ośrodka. Jenna i Meredith nadal potrzebowały jego pomocy, jednak powinny wiedzieć, że on nie żartuje. Musiał kogoś ukarać, a skoro Sylvia i tak zamierzała opuścić ośrodek, nadarzyła się ku temu idealna okazja. Nazajutrz po feralnym wieczorze przywołał ją do siebie i zaproponował, by wzięła na siebie winę za całe zdarzenie. Gdy uargumentował, że ma na względzie dobro dziewcząt, Sylvia od razu przystała na jego pomysł. Już wtedy podziękowała mu wylewnie, a po rozmowie, gdy wychodziły z gabinetu, odwróciła się i skinęła mu głową z wdzięcznością. Żadna z nich nie wiedziała, że dzięki temu upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu.

Kiedy Sylvia opuściła Hethearton, Jenna jeszcze bardziej utwierdziła się w swoich przekonaniach, jakoby dziewczyna stanowiła jego źródło informacji i donosiła mu o poczynaniach pensjonariuszy. Nie mógł więc wymarzyć sobie lepszego momentu na wprowadzenie Trudie. Miało to na celu wyprowadzić Jennę z błędnego koła paranoi, w które wpadła.

Kiedy personel został odchudzony o Deliah, przedstawienie Trudie jako oficjalnego członka personelu było kwestią czasu. I teraz ten czas właśnie nadszedł. Jeśli zaś chodziło o Trudie, nie miał co do niej najmniejszych wątpliwości. Choć dla niektórych mogła się wydawać ekscentryczna, była świetnym specjalistą i idealnym prowokatorem. Ponadto lubił z nią pracować, a jej główną zaletą był fakt, że nigdy na niego nie leciała, gdyż od lat była zadeklarowaną lesbijką. Będąc jeszcze na stażu, zdarzało im się wychodzić do barów, gdzie udawali parę, by on mógł w spokoju napić się piwa, a ona obczaić kilka damskich tyłeczków. Z czasem spotykali się coraz rzadziej, aż zupełnie pochłonął go wir pracy. Uśmiechnął się pod nosem. Jednak miał jakieś miłe wspomnienia.

Zegar na komódce i ten stojący w rogu gabinetu, oznajmiły głośno, że wybiła pełna godzina. Przed przyjściem Jenny, sprawdził czy przygotował wszystko, co było mu niezbędne. Gdy tylko weszła, widział, że aż kipi od nadmiaru emocji.

– Ty tak na poważnie? – krzyknęła od drzwi. – Co z tobą nie tak?!

– Co ze mną nie tak? Wychodzę ze skóry, żebyś nie musiała opuścić ośrodka i ty się pytasz, co ze mną nie tak? – Oparł dłonie na blacie biurka. – Jeśli już musisz wiedzieć, Sylvia opuściła ośrodek z własnej woli. Mieliśmy umowę. Do niczego jej nie przymuszałem.

To sprawiło, że zamilkła.

Nastawiła się, by mu nawrzucać, ale nie będą dzisiaj rozmawiać ani o Trudie ani o Sylvii. To on wyznaczał rytm i przebieg ich spotkania, nie odwrotnie. Poprzysiągł sobie, że będzie zwracał jej myśli na właściwie tory. Pilnował, gdy się wykolei. Tak właśnie naprawiał umysły – wytrącaniem z błędnych schematów. Wyuczaniem prawidłowych nawyków. W ten sposób mózg tworzył nowe połączenia nerwowe i choć była to czysta nauka, brzmiało jak prawdziwa magia.

MACROMANCER. Mów mi Billy (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz