ROZDZIAŁ 3 - Ładny tatuaż

5.3K 155 19
                                    

POV: LAUREN ANDERSON

Wczorajszy obiad z Victorem minął przyjemnie. Myślał, że się nie zorientuję gdy zaczął mnie wypytywać o moją przeszłość. Wyciągał każdą informację, aby później móc ją sprzedać Rafaelowi. Nie jestem na tyle głupia. Opowiedziałam mu prawie wszystko zgodnie z prawą. Jednak nie wszystko. Bo temat Rafaela Jonesa i mnie streściłam do minimum. Tak samo o Xawierze.

Po chuj Rafael chce się wtrącać w moje życie dopiero po dziesięciu latach. Mam córkę i jest mi dobrze. Stracił swoją szanse jak wyjechał.

Mam okazję poznać się bliżej z Noah. Przeraża mnie jedynie wizja, gdyby jednak coś między nami zaiskrzyło i wyszło coś więcej. W końcu Noah to brat Sarah. Narzeczonej Rafaela. Wspólne obiadki u rodzinki czy święta. Boże już mi słabo.

Dziś kolejny dzień w pracy. W jednym pomieszczeniu z dwoma idiotami.

Victor na ogół jest bardzo fajny i zwariowany. Czuję, że z nim będę się dobrze dogadywać. No i przede wszystkim nie będzie nudy.

Dziś tak samo jak wczoraj zrobiłam sobie i Rose śniadanie. Zapakowałam drugie sobie do pracy, a jej do przedszkola. Podobno już ma nowe koleżanki. I jakiegoś kawalera. Nie tak szybko, moja droga. Moją córeczkę ubrałam w jeansowe ogrodniczki i pod spód dałam jej błękitny
t-shirt. Zrobiłam jej również dwie kitki.

Ja założyłam na siebie długą, jasnoniebieską przewiewną i dla odmiany założyłam sandałki. Włosy lekko spięłam spinką, zostawiając resztę rozpuszczoną. Wykonałam również swój codzienny makijaż.

Odwiozłam małą do przedszkola i sama ruszyłam do pracy. Już nie mogę się doczekać, aż zobaczę jednego gbura i drugiego. Victora jeszcze zniosę.

Zaparkowałam samochód na parkingu przed firmą. Byłam chwile przed czasem.

Weszłam do środka, spotkałam znów tych samych pracowników. Nie wiedziałam, że są AŻ TAK MILI.

Oby go nie było, proszę.

Jednak już był. A właściwie już obydwoje siedzieli z Victorem przy biurku.

- Dzień dobry – powiedziałam, kultura wymaga. Rafael tylko na mnie spojrzał, a Victor zaczął pokazywać swoje prawdziwe „ja"...

- Hej słoneczko, jak tam po pierwszym dniu szkoły u Rose? – zapytał Victor, niewyparzona gęba plotkarska. Wczoraj sam opowiedział mi kto z nim ma romans w firmie. Albo kto z kim się nie lubi. Ale o sobie już nic.

- Dobrze, podobno ma już nowe koleżanki. – odpowiedziałam Victorowi z uśmiechem na twarzy.

- Na biurku masz już przygotowane dokumenty. Potrzebuję abyś sporządziła mi analizę SWOT dotyczącą czy powinniśmy nawiązać współpracę z ta nową firmą. Wszystkie pliki masz na mailu. – powiedział poważnym tonem Chuj Rafael Jones.

- Okej.

Pracowaliśmy w ciszy. Victor odbierał również telefon, gdy ja nie mogłam. Rafael siedział przy swoim biurku, znów mnie obserwując. Boże co on chce. Drzwi naszego pokoju się otworzyły, a w nich ujrzałam Noah.

Dziś miał na sobie czarną koszulkę polo od Ralpha Laurena i elegancie czarne spodnie. Boże jaki on jest zbudowany. Uśmiechnęłam się w jego stronę, a on puścił mi oczko z cwanym uśmiechem zwracając się do Rafaela. A ja pracowałam dalej.

- Słuchaj Raf, tutaj na pendrive, masz nowe grafiki swojej firmy. Zrobiłem lepsze logo i to o co prosiłeś. Możemy wprowadzić ewentualnie jakieś poprawki. Chodź myślę, że to jest na tyle dobre, że nie potrzeba.

Lost HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz