ROZDZIAŁ 4 - Rubéola

4.9K 129 3
                                    

POV: RAFAEL JONES

Dziś przyjechałem wcześniej do pracy. Ja jebie tak mi się dziś nie chciało wstawać. Pogoda chujowa i od jakiś czterech godzin pada deszcz. Jedynym moim powodem dzisiejszego wstania do pracy była Lauren. Chcę znów zobaczyć te piękne oczy. Od poniedziałku będzie pracował u nas w biurze mąż Carmen. Jest to kumpel Victora ze studiów.

Przeprowadzają się ze względu na mnie. To ja wpadłem na ten pomysł, żeby Lauren nie była sama. Wiem jak dużo łączy ją z Carmen i jak dużo jej zawdzięcza. Więc zaproponowałem Manuelowi tutaj posadę, tak samo jak Carmen. Wszystko im załatwiłem. Jej córce również miejsce w tym samym przedszkolu do którego chodzi Rose. Również kupiłem im dom, który jest na sprzedaż obok domu Lauren.

Chociaż wiem, że jak tylko ta ruda mnie zobaczy nie będzie mi za wesoło.

Ale zrobię wszystko, żeby moja Lauren była szczęśliwa. Wszystko aby znów była moja.

Wyłącznie moja.

Wczoraj była na randce z tym zjebem od Sarah. Noah działa mi na nerwy. Od początku gdy go poznałem wiedziałem, że się nie polubimy. Ale dałem mu szanse, którą szybko stracił. Wkurwia mnie nie tylko swoim zachowaniem ale czymś jeszcze...

Może to, że kreci z Lauren?

To też.

Pracuje u mnie z jednego względu. Jest najlepszym grafikiem, każda firma chciałaby go mieć. Jednak Sarah chciała, żeby pracował u mnie i był pod jej okiem. Miał kiedyś duże problemy ze sobą.

Ćpanie, jaranie i picie. Sarah wiele przez niego wycierpiała.

To nie jest dla ciebie dobry typ chłopaka Lauren.

Chciałem go zwolnić jak pierwszy raz odezwał się do Lauren, ale nie mogę. Sarah od razu zerwałaby naszą umowę i mój plan poszedłby się jebać.

Za chwile zaczynamy, a Victora nie ma. Muszę do niego zadzwonić. Odebrał.

- Halo stary, ja się spóźnię, są mega korki przez tą pogodę. – powiedział – akurat będziesz sam na sam z Lauren przez chwile. Tylko nie na moim biurku proszę.

- Za dużo sobie nie wyobrażaj, Victor. – powiedziałem chociaż nie pogardziłbym taką propozycją.

- Moja wyobraźnia na pewno jest lepsza niż twoja. O a jednak nie tylko ja się spóźnię. Lauren też jest w korku.

- Skąd wiesz? – zapytałem z czystej ciekawości rzecz jasna

- Właśnie napisała mi smsa, że się spóźni z tego samego powodu – powiedział, czemu pisze do niego. To ja jestem jej szefem. W sumie nie mogę się dziwić, mało z nią rozmawiam.

- Co jeszcze ci napisała?

- Że marzy sobie aby cię zaliczyć – co? nagle nastąpiła cisza – Żartuję daddy nie wyobrażaj sobie za dużo. Marzy o latte z mlekiem bez cukru i jagodziance – pamiętam jak moja mama piekła nam drożdżówki z jagodami. Kochamy je obydwoje. – możesz teraz zabłysnąć

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- No jak co? Boże jaki ty jesteś idiotą.

- A ty nie lepszym

- No weź zrób jej kawę, kup jagodziankę w kawiarence obok i może w końcu zagadasz. Samo mówienie jej ledwo „Dzień dobry", a już nie wspomnę o „Do widzenia" nic ci nie da Raf. Szybciej Noah ją wyrwie niż ty. – powiedział a moje ciśnienie od razu wzrosło. – To ja mam ją poderwać czy ty? Blondynki nie są w moim typie ale dobrze, że istnieje takie coś jak farba do włosów.

Lost HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz