ROZDZIAŁ 15 - Chodzący anioł po ziemi

2.3K 68 1
                                    

Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY CZY LITERÓWKI I ZAPRASZAM DO CZYTANIA <3


POV: RAFAEL JONES

- Witaj Rafael – odpowiedział mi Eric

- Jak podróż? – zapytałem

- Nie było źle. W samolocie wypiłem ćwiartkę i przespałem cały lot. – jakbym to ja był na jego miejscu wypiłbym litr. Przylecieć do dziewczyny którą kochasz i widzisz ją z typem z którym nie chcesz ją widzieć.

Staliśmy naprzeciwko siebie a Lauren między nami. Patrzyłem na Erica zabijającym wzrokiem i dam sobie rękę uciąć że on w swojej głowie już dawno mnie zabija i kopie mi dołek. Lauren jest lekko zdezorientowana i nie wie sama co ma ze sobą zrobić.

- Daj swoją walizkę, wsadzę ją do bagażnika – powiedziałem wskazując palcem na walizkę Erica.

- Poradzę sobie. – odpowiedział

- Okej to Eric wsadzi swoją walizkę do bagażnika a my wsiądziemy do auta i – powiedziała Lauren ale nie dokończyła przez Erica

- I omówimy plan działania.

- Dokładnie Eric.

I tak jak zaproponowała moja dziewczyna tak zrobiliśmy. Boże ale to dziwnie brzmi.

Dziewczyna?

Powinno brzmieć żona ale na ten moment zaręczyny i ślub nie brzmią dobrze.

Pierwsze pozbędziemy się Xawiera.

A później tej włoskiej rybki.

Tak o Erica mi chodzi.

Ruszyłem z parkingu lotniska w kierunku naszego domu. Eric usiadł za mną aby obserwować Lauren zapewne. Lauren patrzyła przed siebie albo w okno po swojej stronie obserwując jak słońce zachodzi.

Boże jest taka piękna.

Ale humor też musiał mi się zjebać bo gdy spojrzałem w luterko ujrzałem Erica gapiącego się na moją Lauren. A w jego oczach teraz widziałem jak ją rżnie.

Zaraz to będzie szedł na nogach.

- To jak robimy? – zapytała w końcu Lauren – Wolałabym to przegadać w aucie, żeby Rose o niczym nie wiedziała.

- Mi potrzeba tylko jego adres. – odpowiedział Eric.

- Mam zapisany na telefonie. Moja mama mi go wysłała. – powiedziałem – Ale problem jest taki, że Xawier przesiaduje praktycznie cały czas w domu.

- Musiałby mieć pretekst aby wyjść z domu. – powiedziała Lauren

- A może podeślemy mu ofertę wakacji? Właściwie że wygrał wakacje. – odpowiedział Eric – Wyleci a ja włamię mu się na monitoring. Gdy będzie go sprawdzał wyświetli mu się po prostu zdjęcie w wersji filmowej.

- A później włamiemy się do domu. Znajdziemy to na czym nam zależy. – odpowiedziałem

- Xawier wróci ale już nie do domu tylko do aresztu. A my zostaniemy bez winy. – jednak ten Eric nie jest taki głupi za jakiego go uważałem.

- A co jeśli nie wyjedzie na wakacje? – zapytała Lauren

- Wtedy podpalimy mu dom. – odpowiedział Eric – Nie no to może być plan c. Plan B brzmi podobnie tylko będziemy potrzebować więcej ludzi.

- Jaki jest plan B? – zapytała zaciekawiona, a zarazem przerażona Lauren.

- Zrobimy to samo ale w nocy i bez tych wakacji. Będzie potrzeba nam więcej ludzi, aby uśpić czujność Xawiera. – odpowiedział

Lost HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz