ROZDZIAŁ 7 - Sarà perché ti amo

5K 120 14
                                    

PS: WATTPAD DZIŚ ZE MNĄ NIE WSPÓŁPRACUJE, WIĘC MOGĄ BYĆ BŁĘDY! (JUTRO POPRAWIĘ NAJWYŻEJ)

Z GÓRY PRZEPRASZAM I ŻYCZĘ MIŁEGO CZYTANIA!!!!!


POV: LAUREN ANDERSON

Jedziemy właśnie taksówką razem z Rafaelem do naszego hotelu. Mijamy tak piękne uliczki Rzymu. Architektura jest taka zniewalająca. Plan dzisiejszego dnia jest dosyć luźny. Przyjedziemy do hotelu, rozpakujemy się, odpoczniemy, a następnie wyjdziemy na miasto coś zjeść. Jutro z rana mamy konferencję, która będzie trwać z cztery godziny. Będzie to ciężki dzień, ale ma podobno być przerwa na obiad. Póki co, marzę aby teraz wziąć gorący prysznic. Potem ubrać się w śliczną sukienkę i ładnie się pomalować.

Aby ten wyjazd wspominać dobrze, postanowiłam być miła dla Rafaela i chcę dać mu szasnę. Jones poprawił swoje zachowanie, ale kto wie czy niczego nie zjebie. A do tego jest zdolny, więc na razie go o tym nie informuję.

- Jesteśmy na miejscu – powiedział Rafael. Zapłacił za przewóz i wysiedliśmy z taksówki. Rafael wyciągnął nasze bagaże. Jones wynajął nam pokoje w Hotel Splendide Royal. Budynek na zewnątrz był całkiem ładny. Wzięłam swoją walizkę i ruszyłam zaraz za nim. Weszliśmy do środka, który był przepiękny. Od razu zwróciłam swoją uwagę na wielki diamentowy żyrandol.

- Dzień dobry. Mam rezerwację dwóch pokoi na nazwisko Jones. – powiedział do recepcjonistki.

- Dzień dobry, niestety ja widzę tylko rezerwację, na jeden duży pokój. – odpowiedziała po angielsku z włoskim akcentem. A moje ciśnienie lekko się podniosło. Moje dłonie zaczęły się trząść. Zaczęłam ciężej oddychać. Jakbym miała atak. Lauren opanuj się to tylko pomyłka.

- Nie rozumiem. Mój wspólnik Victor Osmond miał zarezerwować dwa pokoje. – odpowiedział zdenerwowany tą całą sytuacją. Gdybym wiedziała tylko, że Victor maczał w tym swoje palce. Już dawno by ich nie miał.

- Pan Victor dzwonił jakiś czas temu i poinformował nas, że rezygnuje z tych pokoi. I poprosił o jeden większy. Akurat mieliśmy jeden wolny, więc zarezerwowaliśmy go dzięki panu Osmondowi. Pokój ma jedną sypialnie z dwuosobowym dużym łóżkiem. Posiada również łazienkę z wanną i hydromasażem, a także kuchnię połączoną z salonem. Myślę, że pana narzeczona będzie zadowolona. – Jaka kurwa narzeczona. Victor coraz bardziej sobie grabisz. – Oto klucze do pańskiego pokoju. Wziąć pana bagaże?

- Nie, nie trzeba. Razem z narzeczoną poradzimy sobie. Dziękujemy. – powiedział i podszedł do mnie. Wziął mnie za rękę i razem ruszyliśmy do windy razem z naszymi walizkami. – Przepraszam Lauren, naprawdę nie wiedziałem. – powiedział, gdy tylko drzwi windy się zamknęły.

- Trudno, prześpię się w tej wannie z hydromasażem. – odpowiedziałam – A Osmond niech przygotuje się na rewanż.

Gdy winda zatrzymała się na naszym piętrze, Rafael wziął moją walizkę i razem ruszyliśmy w głąb korytarza. Znaleźliśmy nasz pokój. Jones otworzył drzwi kluczykiem. Weszliśmy do środka tak pięknego mieszkania. Było schludnie i zadbane.

W salonie była wielka sofa, a przed nią stolik. Na stoliku czekała na nas taca z włoskim winem i dwoma kieliszkami. Z tego całego zamieszania, zaraz sama się napiję. Weszłam do naszego wspólnego pokoju i od razu mój wzrok zarejestrował duże łóżko, a na nim dwa szlafroki ręczniki z logiem hotelu. Właśnie Lauren, miałaś iść się wykąpać.

- Zanim wyjdziemy na miasto, chcę skorzystać z łazienki i doprowadzić się do ładu i składu. – powiedziałam

- Okej, nie ma problemu. Ja będę musiał wyjść na ten czas, aby wynająć nam samochód na jutro. Chyba, że wolisz wstać szybciej i pojechać komunikacją miejską, która nie zawsze przyjeżdża.

Lost HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz