deset | cholernie piękne

229 23 8
                                    

Dzisiaj znowu wyjeżdżaliśmy na kolejne imprezy. Wcześniej wróciliśmy na niecałe trzy dni do Lublany aby poogarniać kilka spraw. Przez dwa z trzech dni spędziłam z Gają. Dziewczyna dużo pomogła mi w wielu sprawach. Szczególnie w sprawach rodzinnych.

Przez prawie jeden wolny dzień siedziałam razem z chłopakami i resetując baterię przed najbliższymi imprezami. Jeden z wieczorów udało mi się nawet spędzić z moim ulubionym szatynem. Zabrał mnie na kilka godzin poza Lublanę. Uważałam to za super słodkie.

- Jezu jak mi się nie chce - Odparł Bojan opierając się o moje ramie.

- Nawet nie dotarliśmy jeszcze na lotnisko. Przed tobą trudne kilka dni. - Spojrzałam na jego zaspane oczy.

- Zajebiście trudne dni - Kaszlnął przez co odwrócił głowę w drugą stronę. - Kurwa jeszcze chory będę.

- Bojan nawet mnie nie wkurzaj. Wczoraj było z tobą wszystko dobrze - Zaczął podirytowany Kris.

- Zostaw go Kris. Serio może być chory i nie da rady wystąpić jutro. - Próbowałam w jakikolwiek sposób go bronić.

- Aha i ty przeciwko mnie Kruszynko? To zdecydowany koniec naszej przyjaźni. - Odwrócił się w stronę okna ignorując wszystkich. Przewróciłam oczami wiedząc że i tak w trakcie lotu zacznie opowiadać mi o swoich nowych gitarach.

Później było już tylko gorzej. Trzy razy przeszukiwali mnie bo myśleli że coś przewożę. Kris prawie zgubił walizkę. Bojan był coraz bardziej chory. Jan zgubił się na lotnisku i prawie nie udało mu się dotrzeć do naszego samolotu.

Jeżeli wszyscy w jednym kawałku dotrzemy do Warszawy będzie dobrze.

Przez większość część lotu zajmowałam się lekko chorym Bojanem. Całe szczęście chłopak przespał praktycznie cały lot jednak bywały momenty w których się budził i rozmawialiśmy.

Kris księżniczka👸🏻
Mną się tak nie zajmowałaś jak byłem chory😥

Kat😻
W ciągu ostatniego roku byłeś chory raz i nie pozwoliłeś się sobą zajmować

Spojrzałam w jego stronę na co chłopak odpowiedział mi tylko wystawieniem języka. Zrobiłam to samo uśmiechając się do siebie.

Dwie godziny później mogliśmy się pochwalić tym że wszyscy w jednym kawałku staliśmy przed naszym hotelem. Chłopaki byli tacy dobrzy że nawet zapłacili za mój osobny pokój. Serio całowałam im dłonie za to. Ostatnio było u mnie trochę gorzej z kasą przez to że niedawno zrezygnowałam z pracy na cześć chłopaków.

Gdy odebraliśmy klucze każdy rozszedł się do swoich pokoi bo jednak była już prawie 21. Po rozgoszczeniu się w moim jednodniowym domu poszłam spać. Jak na to że miałam sama pokój mieszkałam w istnych luksusach.

Następnego dnia obudził mnie budzik chwilę po 7.30. Strasznie długo odciągałam wstanie z łóżka przez fakt że wczoraj dosyć późno zasnęłam. Dobre 20 minut leżałam w łóżku przeglądając social media. Z mojego błogiego stanu wyzwolił mnie Bojan który zadzwonił do mnie że czuję się na tyle źle że muszę mu pomóc.

Słodko że chce abym o niego dbała.

Kilka minut później stałam przed drzwiami do pokoju jego i Krisa. Zapukałam na co dostałam odpowiedź że mogę wejść. W środku zastałam samego Bojana który leżał w łóżku przykryty kołdrą praktycznie pod sam czubek głowy.

- Ej Cvjeticanin co jest? - Usiadłam na jego łóżku odgarniając z czoła jego włosy. - Czy ty masz gorączkę?

- Kurwa właśnie tak. Kris stwierdził że pójdzie ogarnąć jakieś leki lub cokolwiek a ja nie chce tu sam siedzieć - Spojrzał na mnie swoimi zaspanymi oczami.

𝗣𝗢𝗟𝗔𝗥𝗢𝗜𝗗 | BOJAN CVJETIĆANINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz