enajst | największy błąd

218 23 52
                                    

Dzisiaj razem z chłopakami i całym z zespołem ze Słowenii podróżowaliśmy z Tel-Awiw'u do Madrytu. Kris jako jedyny tak na prawdę wiedział że bardzo tego nie chciałam więc przez całą pięciogodzinną podróż starał się mnie pocieszać jak tylko mógł. Reszta zespołu też.

Nie mogę opisać słowami jak ich kocham.

Gdzieś w połowie lotu udało mi się zasnąć pierwszy raz od prawie 27 godzin. Nienawidzę stresu. Mój ulubiony ciemnooki szatyn musiał to zauważyć ponieważ w momencie obudzenia się byłam przykryta jego bluzą. Tą samą którą kilka dni wcześniej mi wręczył.

W trakcie lotu Kris zaczęła boleć głowa i strasznie źle się czuł. Choroba cały czas przechodziła po każdym członku zespołu. Jak tylko mogłam pomagałam chłopakowi dając leki których używał Bojan i ja. Do czasu przylotu do Madrytu Kris był w stanie sam funkcjonować. W miarę.

Na lotnisku czekała już na nas Gaja która przyleciała samolotem kilka godzin wcześniej. Zdążyła odebrać nasz wspólny pokój w hotelu niedaleko hotelu chłopaków. Niestety przez to że w ich hotelu praktycznie wszystkie pokoje były już zajęte razem z rudowłosą postarałyśmy się znaleźć takie lokum aby było ono najbliżej naszych chłopaków.

Na moje nieszczęście pierwszą osobą z która przywitała się dziewczyna był Jan. Na prawdę nie wierzyłam że ich ,,związek" tak długo wytrwa. Niby oficjalnie nie są ale to jak się zachowują naprawdę czasami jest gorsze od Krisa. Zaraz po wyprzytuleniu Jana moja przyjaciółka zajęła się dawaniem atencji mi.

- Tak za tobą tęskniłam na prawdę. Cieszę się że jesteś tu z nami - Uśmiechnęłam się najszerzej jak tylko chyba mogłam. To była ostatnia szczęśliwa chwila.

W trakcie naszego przywitania się z Gają spadł mi telefon przez co również spadł z niego case. Nie przejęłam się tym za bardzo. Zebrałam rzeczy które zza niego wypadły i schowałam na ich miejsce. Jednak mogłam dwa razy sprawdzić czy na pewno wszystko mam.

Kilka minut później siedzieliśmy już w dużej taksówce. Blisko było a prawie nie zmieścilibyśmy się. Czasami czułam się z nimi jak na kolonii.

Po drodze przez większość czasu rozmawiałam z moją przyjaciółką której miałam bardzo dużo do opowiedzenia.

- Kruszynko jesteś pewna że nie chcesz się zamienić pokojami czy coś. No wiesz tak na wszelki wypadek - Spojrzał na mnie swoimi martwiącymi się oczami.

- Kris serio będzie dobrze. Będę z Gają - Poklepałam go delikatnie po ramieniu. - Jestem bezpieczna.

Chciałabym być tego tak pewna.

Najpierw wysadziliśmy chłopaków pod ich hotelem a następnie taksówkarz odwiózł mnie i Gaję pod nasze lokum. Rudowłosa pokazała mi pokój w którym będziemy mieszkać przez blisko tydzień naszego pobytu w Hiszpanii. Mówiłam już że nie chciałam tu być?

Razem z dziewczyną chciałyśmy pożądnie odpocząć przez ten tydzień. Regeneracja przed Eurowizją. Dziewczyna razem ze mną pojedzie do Liverpoolu w pomocy chłopakom. Obydwie byłyśmy im wdzięczne za tą szansę.

- Więc co jest między tobą a Bojanem? - Usiadła na swoim łóżku krzyżując nogi. - I nie mów że nic bo widać że coś tam się dzieje.

- Gadaliśmy trochę o tym ale chyba nic szczególnego z tego nie wyszło. Opowiadałam ci już o tym - Spojrzałam na nią wypakowując swoje rzeczy z walizki.

- No ale na pewno przez prawie tydzień sytuacja się trochę ruszyła. Jan mówił że widział jak chodziłaś w jego bluzie - Cały czas patrzyła na mnie tym swoim przeszywającym spojrzeniem.

𝗣𝗢𝗟𝗔𝗥𝗢𝗜𝗗 | BOJAN CVJETIĆANINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz