Light will lead the way, will set you free,
As I'm only looking for a little peace,
And when the night falls, oh, call on me,
Just don't forget to show me same mercy
(„Shine A Light" – BANNERS)•^•^•
Klimat Południa z początku był dla Jeongguka zdecydowanie za suchy. Mimo naturalnej wilgoci co chwilę zmuszony był odkaszlnąć lub odchrząknąć, żeby oczyścić gardło z pyłu, który usiłował wedrzeć się do jego płuc. Mingyu śmiał się, że nie ma pozwolenia na uduszenie się na jego warcie i polecił, by ubrał maseczkę. W takim zaopatrzeniu faktycznie było lepiej, choć przez piaskowe okruszki, przybyłe z terenów północnych, Korzenny nadal musiał usilnie mrużyć oczy.
Nie wiedział, co było powodem takich reakcji. Droga na Połówniki czy niektóre obszary Północy były w końcu o wiele bardziej piaszczyste i wyboiste, a nie stanowiły dla niego większego problemu. Być może była nim temperatura, która zdawała się dodatkowo ogrzewać piaskowe drobinki, przez co mogły być one bardziej nieprzyjemne i uciążliwe.
Na szczęście dokuczliwości te zniknęły, gdy zbliżyli się bardziej do rzędów skał, które Jeongguk z Viver mijali za każdym przybyciem i wybyciem z Siedziby. Dopiero teraz brunet miał okazję przekonać się o ich rzeczywistym rozmiarze, a nawet poznać ich strukturę. Nie były wcale tak szorstkie, jak się spodziewał. Wręcz przeciwnie, ich powłoka była gładka, jakby oszlifowana, a na jej powierzchni skraplała się wilgoć z powietrza. Gdzieniegdzie rosły nawet kłębki mchusznika. One szczególnie zainteresowały Jeona.
– Główny Kim robi na ten temat badania – rzucił idący przed nim Procesor. – O tym, jak to się dzieje, że coś na nich rośnie. Generalnie temat zieleni tutaj to jego działka.
Jeongguk pokiwał głową, ale w żaden dodatkowy sposób nie skomentował tej informacji. Cieszył się jedynie, że Mingyu od razu zaczął iść dalej i nie oglądał się na niego dłużej. W przeciwnym razie pewnie zauważyłby drgnięcie wąskich ust i pocieszny uśmiech, w który się uformowały.
Ziemiste podłoże zapadło się delikatnie pod ciężkimi butami Korzennego, gdy podążał śladem swojego dzisiejszego przewodnika. W pewnym momencie dotarło do niego, że mógł już ściągnąć maskę, ale zsunął ją jedynie z nasady nosa. Zaciągnął się ostrożnie ciepłym powietrzem i zmarszczył brwi. Serce zaczęło bić mu nieco szybciej, ale poza tym czuł się normalnie. Był ciekaw, jak reagowaliby inni Korzenni, niebędący po ponad miesięcznym stażu przebywania w Siedzibie.
– Jest w porządku, Korzonku? – dopytał kontrolnie Kim, a tamten potwierdził jego słowa. – Super. To teraz lepiej zapnij pas i podciągnij jednak tę maskę, bo idziemy łapać jednostki elektryczne.
Cokolwiek to znaczyło, Mingyu nie żartował. Jeongguk otworzył szerzej oczy, kiedy po pokonaniu udeptanego przejścia, znajdującego się za kilkoma kolejnymi głazami, natrafili na długą i szeroką plandekę, wtapiającą się w jedną ze skał. Procesor szarpnął za jeden z jej wierzchołków, a wówczas ich oczom ukazał się rządek trzech cienkich konstrukcji z połyskującego żelastwa. Przypominały proste motocykle z dawnych czasów, ale były bez siodełek, a przy kierownicy pierwszej maszyny Jeon dostrzegł niewielki panel z kilkoma średniej wielkości przyciskami. Może bardziej wyglądały nawet na hulajnogi? Chyba tak to się kiedyś nazywało.
CZYTASZ
War Of Our Hearts | taekook
Fanfiction[zakończone 🍀] „̴Lover, hunter, friend and enemy, You will always be every one of these..."̴ Jeongguk nie sądził, że przeszłość powróci do niego nieodwracalnie, a Taehyung wiedział, że zrobi wszystko, żeby stała się ona również przyszłością. Czyli...