29• uczucia w obliczu presji

228 28 61
                                    

There lies my sanityThere goes my mind, I could not saveI don't trust what I see right in front of meI don't know who to betray(„How Villains Are Made" – Madalen Duke)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

There lies my sanity
There goes my mind, I could not save
I don't trust what I see right in front of me
I don't know who to betray
(„How Villains Are Made" – Madalen Duke)

•^•^•

Jeongguk miał wrażenie, jakby dopiero teraz poznawał, czym było złamane serce. Wcześniej zdawało mu się, że zakosztował tego uczucia doszczętnie niemal dziewięć lat temu. Tamten ból był jednak niczym przy bólu, który objął go, gdy usłyszał z ust Taehyunga smutną odmowę.

I chociaż zaraz potem blondyn zaczął przekonywać go, że to niczego między nimi nie musiało zmieniać, ból wciąż w nim kiełkował, emanował na całe ciało, spowijał w odmętach zawodu wcześniejszą nadzieję.

Chyba nie winił Taehyunga tak bardzo, jak po części by tego chciał. Bardziej winił siebie, bo pozwolił sobie na słabość. Bo na nowo się zaangażował. Bo uwierzył w coś, co z góry nie mogło się udać.

Procesor całował go mocno, kiedy młodszy wtulał się w jego tors i ukrywał w nim niezamierzone łzy. Pojawiły się same, nieproszone, ale też w pewien sposób oczyszczające, bo Jeongguk nie potrafił w tamtym momencie trzymać emocji wewnątrz siebie.

Jego oddech uspokajał się wraz z kolejnymi słowami Kima, które faktycznie wprowadzały w niego coraz większe opanowanie. Pewnie zareagował zbyt żarliwie, zbyt emocjonalnie, a zdania, których słuchał, w pewien sposób go w tym utwierdzały.

– Skarbie, wszystko jest w porządku – Głos dwudziestosiedmiolatka drżał, ale był stanowczy. – Wiesz, że nie mogę teraz pójść z tobą. To nie postawiłoby w dobrym świetle ani mnie, ani ciebie. Ale wszystko jeszcze przed nami, wiesz? Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Nie czujesz tego, Guk? Nie masz poczucia, że nasza historia dopiero się zaczyna?

Wówczas Jeon uniósł wyżej głowę i poszukał w kocich oczach potwierdzenia, że te piękne sformułowania nie miały być jedynie sposobem na odwrócenie jego uwagi. Nie miał dłużej siły, by dawać się zwodzić.

– Na pewno masz jakiś plan? – dopytał z lekka ochrypłym głosem. Odsunął się jednocześnie i poprawił najpierw taehyungową kamizelkę, a następnie własną marynarkę, wsłuchując się w odpowiedź Głównego.

– Zaufaj mi jeszcze trochę, proszę. Myślę, że z czasem, już niedługo, sam też wszystko zrozumiesz.

– Wolałbym rozumieć już teraz – odparł szczerze, w zamian otrzymując smutny uśmiech.

– Być może już to robisz, ale nie pozwalasz sobie jeszcze w to uwierzyć.

Gdy wrócili na bankiet, straciwszy większość ochoty na własne świętowanie, ten zdawał się chylić ku końcowi. Wyższej Rady nie było już w Siedzibie, a większość pozostałych na miejscu Procesorów kończyła dojadać ulubione dania i dopijać wytworne trunki. Nikt nie zdawał się przywiązywać dużej wagi do ich zniknięcia, a przynajmniej nie pozwolono im tego odczuć.

War Of Our Hearts | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz