|17|

468 23 2
                                    

Oglądałam całą moją rodzine szykującą się na kolacje z drużyną. Bardzo chciałabym tam iść, lecz nie zamierzałam psuć sobie humoru, patrząc na Neymara. Poszłabym tam dla innych osób, ponieważ bardzo ich polubiłam, ale nie wiem czy coś z tego będzie, po tym jak powiedziałam im, że muszę zakończyć z nimi znajomość. Bardzo polubiłam Mbappe. On w przeciwieństwie do innych wiedział o zasadzie, zresztą Neymarowi też już o niej powiedziałam, ale o nim wolałam nie wspominać.

Célia, czyli moja mama ubrała piękną, granatową sukienkę, która sięgała jej za kolana. Tata, razem z Chase'em ubrali podobne do siebie, czarne garnitury.

Obydwoje czekali niecierpliwie na mamę, która wciąż układała włosy, ponieważ chciała wyglądać perfekcyjnie.

Po jakimś czasie odprowadziłam ich do drzwi, żegnając się i życząc mile spędzonej nocy. Nocy, ponieważ nie spodziewałam się aby wrócili szybko, zapewne będzie już po dwunastej w nocy.

Przygotowywałam owocową sałatkę w kuchni, jednocześnie słuchając muzyki na słuchawkach. Myślałam sobie o innych, że zapewne bardzo dobrze się razem bawią. Z jednej strony chciałabym teraz być z nimi i się uśmiechać, ale z drugiej strony, nie było to możliwe.

W sumie..

Stwierdziłam, że nie mogę się zamartwiać nad chłopakiem, i że równie dobrze mogę się bawić. Pojadę tam. Pojadę tam i nie będzie mnie obchodziła jego obecność. Pokaże mu, że bez niego bardzo dobrze się trzymam. Będzie również tam Kylian, więc dam radę.

***

-Charlotte?- dużo osób zareagowała w ten sposób, gdy tylko weszłam do sali, w której znajdowali się wszyscy.

Wszystkie oczy nagle skierowały się na mnie, która była ubrana w bordową, przylegającą sukienkę. Musiałam się jakoś przygotować, na tak ważną kolację.

-Co ty tu robisz? Powiedziałaś, że się nie zjawisz- uśmiechnął się mój tata.

-Zmieniłam zdanie- zaśmiałam się, po czym zobaczyłam dumnie patrzącą na mnie Brunę, do której mrugnęłam okiem, na znak, że poradziłam sobie.

Zajęłam wolne miejsce, które znajdywało się pomiędzy moim bratem, a Verratti. Przywitałam się, po czym co chwile dołączałam do jakiś rozmów, nie zdejmując uśmiechu z twarzy.

Wzrokiem znalazłam Neymara, który komuś coś skupienie tłumaczył, wykonując jakieś gesty dłońmi.

Naprzeciwko mnie siedział Kylian, do którego skromnie pomachałam, na co on odmachał i się zaśmiał. Siedział on pomiędzy swoimi rodzicami. Również obecny był jego brat, Ethan.

***

Minęło już trochę czasu, a wszyscy zdążyli się porozchodzić po sali, stojąc w grupkach aby wspólnie porozmawiać.
Ja właśnie odeszłam od moich rodziców i zobaczyłam Kyliana, który rozmawiał ze swoim bratem, zmierzałam w ich stronę, aby dołączyć, lecz ktoś mi przerwał.

-Charlotte?- przerwała mi kobieta, która nie miałam pojęcia kim jest, nie wydawało mi się, abym już kiedyś ją gdzieś widziała.

-Tak, a pani to..?- zapytałam zaciekawioną kobietą.

-Mów mi Nadine, jestem mamą Neymara- uśmiechnęła się, a ja sztucznie odwzajemniłam, po usłyszeniu imienia bruneta.- Ney dużo o tobie opowiadał.

-Naprawdę? Mam nadzieje, że same dobre rzeczy- zaśmiałam się, a kobieta zaczęła się rozglądać.

-Oo! Tutaj jesteś- powiedziała, po czym zgarnęła Brazylijczyka ręką, przyciągając go do siebie.

Stałam zaczerwieniona, naprzeciwko Neymara i jego mamy, nie odzywając się. Widać było, że chłopak nie rozumiał co się aktualnie dzieje.

-Właśnie rozmawiałyśmy sobie z Charlotte, co nie?- uśmiechnęła się do mnie, na co ja przytaknęłam twierdząco.- Nawet się do siebie nie odezwiecie? Z tego co słyszałam to bardzo dobrze wam się układa raze...

-Mamo stop- przerwał chłopak, zawstydzony opowieściami matki.- Przepraszam, że się nie przywitałem Charlotte- powiedział, po czym złapał za moją dłoń i delikatnie ją musnął ustami. W jego oczach dostrzegłam sarkazm, ale przecież musiał dobrze się zaprezentować przed własną matką.

Czułam się jakbyśmy mieli trzynaście lat, i rodzice zmuszali nas do zapoznania się, lecz tak nie było. Byłam już dorosła i właśnie stałam z Neymarem, z którym się pokłóciłam, przed jego matką.

-Życzę wam miłego wieczoru- powiedziała, odchodząc Nadine.

Jej syn, stał wciąż przede mną, mając dłonie w kieszeniach.

-Charlotte..- westchnął.

-Teraz chcesz mi się tłumaczyć, po tym co mi wtedy zrobiłeś? Nie dziękuje.

-To nie miało tak zabrzmieć.. Nie to, miałem na myśli.

-W takim razie co?- wzruszyłam ramionami.

-Chodź- pociągnął moją dłoń, prowadząc mnie gdzieś, czego na szczęście nie dostrzegł mój tata.

Po chwili znaleźliśmy się na dworzu, w ogrodzie restauracji. Było już ciemno, lecz pojedyncze lampki podświetlały to, co się tutaj znajdowało. Czyli dużo krzewów, ozdobiona kamienna ścieżka, różowe kwiaty, było tam pięknie. Stanęliśmy dalej, aby nikt nas nie zobaczył. Neymar postanowił, że zacznie, dość trudną dla nas obojgu, rozmowę.

-Miałem na myśli to..- zatrzymał się, po czym zaczął od nowa.- Po prostu nie sądziłem, że Galtier zabroniłby ci czegoś takiego.. ale już teraz ci wierzę- stanął w taki sposób, że znajdował się kilka centymetrów przede mną.- Czy wybaczysz mi...?

Zawahałam się nad odpowiedzią, lecz wiedziałam że musiałam się zgodzić.

-Myślę, że tak- odpowiedziałam, na co lekko się uśmiechnął.

Zaczął się rozglądać wokół, jakby kogoś szukał, lecz nikogo nie było. Na szczęście. Ponieważ nie spodziewanie Brazylijczyk złączył nasze usta, mocno wpijając się, ujmując dłońmi moją twarz.

-Przypominam ci, że jestem twoim psychologiem. To tak jakbyś całował mojego ojca, osobę która dla ciebie pracuje- zaśmialiśmy się razem.

-Nie pozwalaj mi przerywać- powiedział po czym kontynuował to, co mu przerwałam.

Break the Rules | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz