|3|

774 20 0
                                    

Głośna muzyka uderzyła w moje uszy, gdy znalazłam się w miejscowym klubie. Byłam ubrana w dość krótką, czarną, świecącą sukienkę oraz miałam rozpuszczone włosy. Chciałam wyglądać dobrze, aby zrobić pierwsze, dobre wrażenie. Miałam nadzieje, że poznam dziś kogoś nowego, aby nie myśleć o moich przeszłych problemach, związanych z Conradem.

Podeszłam do baru, aby zamówić sobie drinka. Chwile poczekałam na napój, ale w tym czasie udało pogadać mi się z barmanem, który był naprawdę miły.

-Przyszłaś tu sama?- zapytał barman, znajdujący się za barem.

-Właściwie to tak, dlaczego pytasz?

-Jesteś bardzo ładna, aż dziwne że jesteś tu sama- uśmiechnął się, przygotowując mojego drinka.

-Dziękuje.. masz może instagrama?

-Jasne, możesz sobie wyszukać. Nazywam się Mi..- nie słyszałam co dalej mówił chłopak, ponieważ przerwał mi ktoś, kto krzyczał moje imię, stojąc za moimi plecami.

-Charlotte! Miło cie znowu widzieć- gdy odwróciłam się, zobaczyłam Juan'a, który wczoraj również był obecny na kolacji. Był dla mnie bardzo miły i uprzejmy, więc gdy go zobaczyłam na mojej twarzy zawidniał uśmiech.

-Juan! Co u ciebie?- podeszłam do Hiszpana, oddalając się od baru i zapominając o barmanie, jak i o drinku.

-Chodź, jesteśmy na górze. Jesteśmy z niektórymi chłopakami z klubu.

Przez chwile myślałam, czy dobrą decyzją będzie dołączenie do nich. Tata jeszcze dziś rano, przypomniał mi że zasada wciąż istnieje.

-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł.. Chyba będzie lepiej jak tu zostanę- mówiłam powolnie, próbując przekonać Juan'a.

-Ale ja jestem pewnien, idziemy!- wskazał mi drogę, która prowadziła na górę.

Weszliśmy do oddzielonego pomieszczenia, które było po to aby fani się tu nie dostali. Zobaczyłam, że obecni są tu Kylian, Achraf, Marquinhos, Sergio, Marco.. no i Neymar.

-Patrzcie kogo przyprowadziłem ze sobą!- krzyknął Juan, wskazując na mnie.

-Hej wszystkim- powiedziałam, z lekka nieśmiale, ponieważ wciąż myślałam o zasadzie.

Podchodziłam po kolei do każdego, aby na powitanie po przyjacielsku, objąć ich ramieniem. Zazwyczaj witałam się tak z każdym, bo uważałam że jest to najmilszy sposób. Powitałam się z każdym, a na samym końcu został mi Neymar.

Z racji tego, że zawsze starałam się być uprzejma dla wszystkich, to do niego również. Podeszłam do bruneta i wyciągnęłam niepewnie ręce do przodu, uświadamiając mu, że chce wykonać uścisk. Brunet zauważył to, po czym spojrzał mi w oczy. Wyciągnął jedną rękę z kieszeni, w której wcześniej ją trzymał, po czym mi ją podał. Jedynie uścisnął moją dłoń, na przywitanie. Nie przeszkadzało mi to, lecz uważałam że było to słabe z jego strony. Ważne, że w ogóle raczył się przywitać.

-Jesteś tu sama?- zapytał Sergio.

-Tak- odpowiedziałam, słysząc już drugi raz dzisiaj to pytanie.

-Pf, pewnie przyszła tu dlatego, bo dowiedziała się, że my tu będziemy- parsknął, chamsko Neymar.

-Nie prawda, nie wiem jak możesz myśleć w taki sposób, skoro nawet nie znasz przyczyny, z której tu jestem!- spojrzałam na bruneta, siedzącego na kanapie, który po moich słowach uśmiechnął się, patrząc w moje oczy.

Nie rozumiałam jego sposobu istnienia. Musiałam przyznać, że Brazylijczyk był przystojny, ale z charakteru był zupełnie inny, niż przed kamerami. Publicznie zawsze był miły i kochany, natomiast prywatnie był zupełnym przeciwieństwem. 

Break the Rules | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz