|18|

471 24 0
                                    

-Oo tutaj jesteście..- przerwał nam Kylian, który przyszedł razem z Bruną. Uśmiechali się, dopóki nie zobaczyli w czym nam przerwali. Spojrzeli na nas zdezorientowanie, a ja lekko odepchnęłam od siebie Neymara.- Lizaliście się?

-Nie- szybko odpowiedziałam.

-Tak- w tym samym momencie co ja, odpowiedział Brazylijczyk.

-Charlotte nie musisz tego przed nami ukrywać, my nikomu nie powiemy- uspokoiła mnie Bruna.

-Tak właściwie, to dlaczego nas szukaliście..?- zmieniłam temat.

-Długo was nie było, a widziałem jak wychodziliście na ogród razem. Już teraz wiem, czym byliście zajęci- parsknął Kylian, na co szturchnęłam go łokciem.- Wracajmy już lepiej, Galtier was szukał.

Na samą myśl, że mój tata zaczął nas szukać, ruszyłam przed siebie. Nie chciałam, żeby domyślił się, że byliśmy razem z Neymarem. Neymar wraz z Kylianem szli na przodzie, rozmawiając o czymś uważnie. Natomiast ja z Bruną, szłyśmy jakieś trzy metry za nimi.

-Cieszę się, że wam się układa- uśmiechnęła się, po czym zauważyła że nic nie odpowiedziałam, lecz tylko posmutniałam.- Nie cieszysz się?

-Sama nie wiem co o tym myśleć- westchnęłam, a dziewczyna kazała mi kontynuować.- Nie mogę się z nim spotykać, przez tą zasadę. Jestem jego psychologiem, słabe jest to że Neymar całuje się ze swoją pracowniczką. Poza tym wszystkim, przecież on ma kogoś na kim mu zależy, przez tą dziewczynę są wszystkie nasze spotkania psychologiczne. Staram się mu pomóc, ponieważ on chyba.. naprawdę ją kocha. Nie chce tego psuć, chcę aby był w szczęśliwym związku.

-Masz rację- to było jedyne co odpowiedziała, lecz jej się nie dziwiłam. Ja również nie wiedziałabym co odpowiedzieć dziewczynie, która zwierzyła się jej właśnie z całego jej romansu z pracownikiem.

-Wszystko wskazuje na to, że w ogóle nie powinniśmy się zadawać- westchnęłam, po czym przyspieszyłam wchodząc na sale, na której wciąż trwała kolacja.

Wszyscy razem weszliśmy na sale, więc wszystkie oczy skierowały się na naszą czwórkę. Każdy pytał czy wszystko okej i czy coś się stało, na co odpowiadałam, że wszystko jak w jak najlepszym porządku, lecz tak nie było. Psychicznie się rozpadałam, nie znając tego przyczyny. Posmutniałam po zwierzeniu się Brunie, na temat Neymara.

Wciąż nie rozumiałam dlaczego tak mnie to przygniotło. Nie kochałam Neymara, nie podobał mi się i nawet nie możemy się zadawać. Nie doszło do niczego większego niż pocałunek pomiędzy nami. Wcale nie chciałam związku z nim. Dlaczego jest mi tak przykro z tego powodu?
Bo zbyt przywiązałam się do Neymara.
W tamtej chwili uświadomiłam to sobie, zbyt przywiązałam się do Brazylijczyka. Nie zależało mi na nim, po prostu spędzałam z nim dużo czasu, przyzwyczajając się do tego i przywiązując. W sumie czasami wciąż za nim nie przepadałam. Potrafi być naprawdę głupi i kogoś zranić, gdy tylko zechce. Powinnam sobie go odpuścić i wbić do głowy, że z tego nic nie może być.

***

-Wszystko okej?- zapytał Chase, siadając na boku mojego łóżka, na którym leżałam przygnębiona.

-Po prostu.. za dużo myślę- odparłam.

-Neymar cię zranił?

-Dlaczego od razu myślisz o Neymarze? Nic mnie z nim nie łączy- skłamałam.

-Uważaj bo ci nos urośnie- parsknął, lecz mnie to nie śmieszyło.- Łatwo się domyśleć, że coś was łączy. Cały czas „przypadkowo" napotykacie się. Spaliście już ze sobą?

-Co? Nie! Wybij sobie taki myśli z głowy, Chase.

-Tylko się całowaliście?- upewnił się, a ja mruknęłam.- No widzisz, od razu wiedziałam, że coś będzie na rzeczy.

-Idź już spać bo ja też chcę. Dobranoc- powiedziałam, po czym sprawnie obróciłam się na drugi bok.

Break the Rules | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz